czwartek, 19 grudnia 2013

Twenty one

Proszę, przeczytaj to co jest pod rozdziałem.
Tydzień później

Moje myśli nigdy nie dawały mi spokoju. Gdy tylko zamykałam oczy, przenosiłam się do jakiejś nieznanej krainy, gdzie było wiele wspomnień oraz obrazów, których z pamięci nie wymazałam. To wszystko powiększało się, bo ciepło bijące od chłopaka leżącego tuż przy mnie, przypominało o tym co miało miejsce kilka dni temu. Spokojny oddech, który ocieplał moją szyję, było jednym z najprzyjemniejszych uczuć, a rozczochrane loki, nagi tors oraz przymknięte oczy, które po otwarciu wprost raziły nieskazitelną zielenią, były najpiękniejszym widokiem. Przecież tak praktycznie o nic nie prosiłam, a to co mam teraz, wydaje się przeogromnym marzeniem. Byłam szczęśliwa, byłam bezpieczna, co mi jeszcze potrzebne? 
Czułam to. Czułam to bijące serce, które obdarzyłam tak wielką miłością i czułam to uczucie pomiędzy nami. Ja nie widziałam w Nim człowieka z ogromną ilością pieniędzy na koncie. Ja widziałam w Nim chłopaka, który rozśmieszał mnie przez całe moje dzieciństwo. On był Tym, z którym przeżyłam najpiękniejsze chwile w piaskownicy, na huśtawkach, tym z którym buntowałam się, gdy mama nie kupiła mi lizaka. Takiego Go pamiętam i w ogóle nie chcę zapomnieć. 
Jeden, odstający loczek, został zawinięty wokół mojego palca, co od razu spotkało się z jego cichym pomrukiem zadowolenia. Natychmiastowo się we mnie wtulił, kładąc swoją głowę na moim brzuchu. Przyrzekam, że widok śpiącego Harry'ego, to najczulszy widok jaki kiedykolwiek dane mi było zobaczyć. Wyglądał niczym małe dziecko. Bez dwóch zdań, to było strasznie urocze.
-Nie za wygodnie Ci?- spytałam rozbawiona, patrząc na chłopaka. Delikatnie uniósł głowę i spojrzał na mnie swoim zabójczym spojrzeniem, dając mi tym samym dostęp do jego ślicznych tęczówek. Oparł dłonie po bokach mojego ciała i zawisł nad mną, uśmiechając łobuzersko. Moje serce chyba chciało sobie poskakać, bo wyraźnie czułam jak bije, mając wrażenie, że w pokoju nagle zrobiło się niesamowicie gorąco. Nachylił się, przejeżdżając językiem po mojej górnej wardze, po czym swoimi ustami objął moje. I właśnie w tym momencie, zadaje sobie pytanie:
"Co On do cholery ze mną robi?"
-Dzień dobry- szepnął zakańczając, a potem znów wracając do swojej wcześniejszej pozycji.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie- odparłam widząc, że leżenie na mnie bardzo mu odpowiada.
-Wiesz, mogłabyś być poduszką.
-Mhm, czyli wolisz poduszkę od mnie?
-Nie, ale po prostu, po prostu- wychrypiał, jąkając się- Tak, wygodnie mi- westchnął, na co zachichotałam.
-Cieszę się, ale teraz złaź.- odparłam, mając ochotę poczuć kropelki wody na moim ciele.
-No nie, Cassie- jęknął przeciągając moje imię.
-Słucham?
-Zostań.-poprosił, wstając ze mnie.
-Harry, naprawdę chcę się umyć.-uśmiechnęłam się widząc minę chłopaka.
-Zawsze mogę iść z Tobą.
-Marzenia, kochanie, marzenia.-szepnęłam mu do ucha, wstając z łóżka i szybko czmychając do łazienki.
Naprawdę nie wiem jak on potrafi być taki bezpośredni. Czasami mam wrażenie, że odrobinkę się od siebie różnimy, ale podobno przeciwieństwa się do siebie przyciągają, prawda?
Odkręciłam kurek z wodą i po zdjęciu ubrań, weszłam pod prysznic. Wiedziałam, że konkretnie tego mi było trzeba. Chwili prywatności, spokoju i czasu na głębsze przemyślenia, do których ostatnio jakoś mnie ciągnie. Wszystko wracało. Wspomnienia także.
~*~
-O, Harry patrz! Twoja rodzina!- zawołałam, wskazując na małpy.- Jesteśmy w zoo. Zastanawiam się, dlaczego jeszcze tu nie mieszkasz.
-To nie było miłe.-burknął, robiąc smutną minę.
-Nie miało takie być.
-Jesteś złośliwa.
-Tak, też Cię kocham Styles.-wystawiłam mu język, jednocześnie wybuchając śmiechem.
~*~
Wtedy wszystko było inne, my byliśmy inni chociaż niewiele się zmieniliśmy. Minęło tyle czasu, a jednak wydaje się jakby to było wczoraj, niesamowite. Wyszłam z kabiny, po czym starannie się wytarłam i ubrałam . Suszarka zajęła się moimi włosami, podczas gdy moja ręka latała z jednej strony na drugą. Cóż, jeżeli chcę dobrze wyglądać, muszę jakoś oto zadbać. Zabrałam szczotkę z górnej półki i wyszłam z pomieszczenia. Myślałam, że jak wyjdę to zobaczę ładnie pościelone łóżko, a zamiast tego zobaczyłam chłopaka, który nawet nie ruszył się ze swojego miejsca. Jedyne co zrobił przez ten czas, było zapewne wzięcie laptopa, z którym aktualnie leżał w puszystej, białej pościeli. 
-Masz zamiar przeleżeć tak cały dzień?
-Tylko jeśli, Ty będziesz obok mnie.-mrugnął w moją stronę, a ja tylko wywróciłam oczami. Nie czekając aż łaskawie wstanie, wzięłam się za rozczesywanie włosów.- Mogę Cię uczesać?-usłyszałam.
-Co?-zaśmiałam się.-Ja naprawdę nie chcę stracić swoich włosów.
-Obiecuję, że zostaną na swoim miejscu.-uśmiechnął się, podchodząc do mnie i wyrywając mi "narzędzie" z ręki. Zaczął delikatnie i muszę przyznać, że to było nawet przyjemne. Jego ręce w moich włosach, próbujące je jakoś rozplątać. Jednak to przyjemne uczucie nie trwało zbyt długo, czego można było się spodziewać. Jeden ruch wystarczył by wyrwać mi odrobinę włosów, co nie miało miejsca, ale i tak zabolało. 
-Harry!-wrzasnęłam.
-A co Wy tu robicie?!-do moich uszu dobiegł wesoły głos Louis'a, który stał oparty o framugę drzwi.
-Nic co mogło by Cie interesować.-odpowiedziałam.
-A myślałem, że...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Ja już dobrze wiem co myślałeś.- i tyle Go widziałam.- Z kim ja żyję?- zapytałam
-Z mistrzem, skarbie.-mruknął mój chłopak.
-Tak, ciekawe czego.-powiedziałam ironicznie.
 -Tego.-musnął moją szyję.-Tego.-lekko przygryzł płatek mojego ucha.- I tego.-natychmiastowo mnie obrócił i cmoknął w usta, pokazując swój uśmiech. 
Kilka godzin później
Gorąca para, która wydobywała się z piekarnika dała mi do myślenia, że ciastka muszą być już zrobione. Chwyciłam jedną rękawice i wyjęłam tace, stawiając ją na blacie. Wczoraj wróciliśmy z Paryża, z czego naprawdę się ciesze. Byłam wykończona tymi wszystkimi sesjami i rozkazami kierowanymi w moją stronę. Wiem, że sama wybrałam sobie taką pracę, ale kurczę. Jestem człowiekiem i też potrzebuję chwili wytchnienia. Szkoda było mi tylko chłopaka, który cały czas był przy mnie. Otóż bardzo cieszyłam się, że przyleciał tu specjalnie, by zrobić coś tak pięknego, ale z drugiej strony pojawiło się też poczucie winy, że lata za mną, zamiast spędzać czas z przyjaciółmi. Jednak wróciliśmy i wszystko jest na swoim miejscu. Przynajmniej tak myślę.W szybkim wybieraniu, szukałam numeru Harry'ego, ale jak zobaczyłam nazwę pod którą mam go zapisanego, po prostu ręce mi opadły. 
-Idiota.-powiedziałam od razu, gdy odebrał.
-Cóż za miłe powitanie. Zobaczyłaś nazwę?-zaśmiał się.
-Naprawdę myślisz, że jesteś seksownym, cudownym, pięknym i najlepszym kociakiem?
-Przecież Ty też tak myślisz, więc nie widzę problemu.
-Dobra, dobra.
-Muszę kończyć, Kocham Cię, pa!- dalej słyszałam pikanie oznaczające koniec rozmowy. Nie powiem, sprytnie się wywinął. Otrzepałam się i zostawiając ciastka w kuchni, siadłam na kanapie. Tak wiele zmieniło się w moim życiu, przez tak krótki czas, że zupełnie zapomniałam o moim bracie. Brakowało mi Go, gdy byłam w Manchesterze, a teraz mam go pod ręką i z tego nie korzystam. Wyjęłam telefon i wystukałam wiadomość właśnie do niego.
Skorzystałam z okazji, że przyrządziłam coś "słodkiego" i spakowałam kilka do papierowego pudełeczka w chwili, gdy drzwi od domu otworzyły się.
-Zrobiłaś ciastka?!-przy moim boku momentalnie pojawił się Horan.
-Cześć Niall.-pomachałam do niego, rozbawiona.
-Jesteś najlepsza.-oznajmił obdarzając mój policzek krótkim całusem.
To było do przewidzenia, że On pojawi się  pierwszy w kuchni. Wyszłam zostawiając go tam głodnego i samego. Chociaż sądzę, że wcale mu to nie przeszkadzało.
-Mam Cię.-cichy szept tuż przy moim uchu sprawił, że przeszły mnie przyjemne dreszcze. To co odczuwałam przy dotyku chłopaka z zielonymi oczami, było niewiarygodne i byłam pewna, że chcę to odczuwać jak najdłużej. Ale tylko i wyłącznie przy nim. Odwróciłam się do niego, układając swoje ręce prosto w jego lokach.
-Idziesz ze mną do Mat'a?- spytałam oczarowana kolorem jego oczu.
-A dostanę buziaka?- wydął dolną wargę.
-Oczywiście.-musnęłam jego usta, nie zwracając uwagi na nic innego. Tak jak już wiadomo, nie wiem co on ze mną robi. Dał mi swoje serce, swoją miłość, a ja nadal nie potrafiłam w to uwierzyć. Możliwe, że dlatego bo jeszcze niedawno to było jedynie moim snem.
-To idę.- szczęśliwa wyjęłam ręce z jego włosów, a jedna z nich zaraz po tym została zamknięta w jego. Znowu to przyjemne uczucie, zagościło w moim organizmie, dając mi poczucie bezpieczeństwa. Witając, pożegnałam się z resztą, ale nic innego zrobić nie mogłam. Mój brat już wiele razy na mnie czekał, więc teraz tego czekania chciałam mu odpuścić. Wiedziałam, że to wcale go nie bawi, chociaż jeszcze kilka lat temu tak myślałam. Teraz dorosłam do tego, żeby uświadomić sobie parę spraw i ta również znajdowała się wśród nich. Przemieszczaliśmy się Londyńskimi uliczkami, które akurat o tej godzinie były troszeczkę zatłoczone. Ale co ja poradzę, w końcu to uroki tego miasta. Nie szliśmy długo. Atmosfera panująca wokoło bardzo nam sprzyjała i myślę, że także dzięki niej już po piętnastu minutach, byliśmy pod drzwiami domu mojego brata. Zapukałam kilka razy, by po chwili zobaczyć wesołego chłopaka z wielkim uśmiechem na ustach. Przytuliłam go mocno, bo w głębi serca czułam, że za nim tęskniłam. Po oderwaniu się, ponownie złapałam Harry'ego za rękę i ruszyłam w głąb mieszkania.
-No proszę, proszę. Moja siostra i Styles.-przybił tak zwanego "żółwika" z moim partnerem.-Kto by się tego spodziewał?-roześmialiśmy się. Dobrze wiedziałam, że to pytanie retoryczne, bo wszyscy doskonale znaliśmy odpowiedź.
-Dawno się nie widzieliśmy.-odparł Harry.
-To prawda, choć ja nieraz widziałem Cię na ekranie mojego telewizora.-zachichotał. Chrząknęłam znacząco, próbując dać im do zrozumienia, że też się tu znajduje. Spojrzeli na mnie zdziwieni, lecz zrozumieli moją aluzje. Usiedliśmy wspólnie na wygodnej kanapie i zaczęliśmy rozmawiać, a w sumie oni zaczęli.- A pamiętasz jak zepsuliśmy jej lalkę? Matko, jak nas wtedy zwyzywała.
-Tak, pamiętam to. Byłaś taka słodka, gdy się denerwowałaś.-mocniej ścisnął moją rękę.
-Zachowaliście się nieprzyzwoicie. Dobrze wiedzieliście, że uwielbiałam tą lalkę.-odburknęłam.
-Oto w tym chodziło. Ty wyrzuciłaś nasze samochodziki, a to też było nie w porządku.
-Ale Wy ich mieliście pełno!- i znów wróciłam myślami do tamtych zdarzeń.
~*~
Dwójka chłopców siedziała w ogrodzie, cichutko rozmawiając i śmiejąc się. Wtem szklane drzwi od tarasu otworzyły się i na posesje weszła zapłakana, sześcioletnia dziewczynka z swoją ukochaną lalką w rękach.
-Co Wy zrobiliście?- szlochała. Zabawka wyglądała okropnie. na twarzy miała wymalowane czarnym markerem, inicjały chłopców, ubranka całe rozerwane i lekko oderwaną główkę.- Nie lubię Was. Jesteście paskudni. Jak mogliście to zrobić. Ona była, była moją laleczką. Nie odzywam się do Was, nie znam Was.-płakała, jąkając się. 
~*~
-No nie mów, że za nią tęsknisz.-parsknął śmiechem Mat.
-Oh, zamknij się.-rzuciłam zirytowanym głosem.
Chciałabym wiedzieć wtedy, co wiem teraz.Chciałabym cofnąć się w czasie.Może wtedy posłuchałabym własnej rady.I powiedziałabym jej (sobie) by podniosła głos, by to wykrzyczała.
***
"More Than This" powróciło!
Kochani, gdy wczoraj czytałam te wszystkie komentarze, które pisaliście pod postami, zrobiło mi się smutno, ale byłam szczęśliwa. Szczęśliwa dlatego, że dajecie mi tak niewyobrażalną siłę, o której może pomarzyć nie jeden człowiek. Smutna byłam dlatego, że wiedziałam co zrobiłam. Zawiodłam Was i nie mówcie, że nie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to zrobiłam. Ale każdy popełnia błędy, prawda? Zmieniłam się. Zmieniłam swój wygląd, charakter i podejście do życia. Wiele się wydarzyło przez ten czas i wiem też, że strasznie mi Was brakowało. Ogromnie przepraszam. Nie wiem nawet jak wyrazić to słowami. Przepraszam i przepraszać będę cały czas, bo to ja zawiniłam, nie Wy. Wróciłam z takim oto prezentem. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić, a że niedługo święta, potraktujcie to jako prezent świąteczny. Kocham Was, naprawdę. Jesteśmy jedną rodziną, a ja na jakiś czas Was opuściłam, czego strasznie żałuję. Kocham każdą z osobna, bardzo, bardzo mocno. Pamiętajcie o tym. Proszę o skomentowanie, nawet jednym słowem. Chcę wiedzieć czy ktoś tu jeszcze czuwa. Rozdział pisałam naprawdę długo. Starałam się znaleźć jakiś pomysł i wyszło co wyszło. 
Skomentuj, proszę.
Jeśli są jakieś pytania dotyczące bloga, czy samej mnie, kieruje na mojego ask'a. Link w zakładce u góry.
A i dziękuję także mojej wspaniałej przyjaciółce Julii, która cały czas była przy mnie i mocno mnie wspierała.
Kocham, pozdrawiam i całuję ♥

niedziela, 10 listopada 2013

PRZERWA

Po dość długim czasie, znowu piszę, ale niestety nie jest to dobra wiadomość.
Rozdziału nie było ponad dwa miesiące i jak na razie się nie pojawi.
Zawieszam bloga na czas nieokreślony
Moja wena wyparowała, do głowy nie przychodzi mi żaden nowy pomysł, dlatego to jest jedyne rozwiązanie.
Przepraszam chociaż wiem, że przeprosiny nic tu nie zdziałają.
Zawaliłam i zdaję sobie z tego sprawę.
Może drugim powodem dlaczego zawieszam, jest wrażenie, że straciłam czytelników.
Tak, straciłam.
Kiedyś było niegdyś 30 komentarzy pod rozdziałem, a teraz ledwo 10 i to jest przykre.
Nie obwiniam Was, bo to jest tylko i wyłącznie moja wina.
Zawiodłam Was i siebie.
Do zobaczenia! :)

środa, 9 października 2013

UWAGA

Pojawiło się małe zamieszanie.
Usunęłam tamtego nowo powstałego bloga.
Przepraszam tych, którzy zaczęli czytać i spodziewali się rozdziału.
Stwierdziłam iż nie będę miała czasu prowadzić dwa blogi, dlatego zostaję przy "More Than This"
Aktualnie za dużo mam na głowie, sprawy rodzinne, sercowe, wiecie o co chodzi...
Także do zobaczenia przy następnym rozdziale!

sobota, 14 września 2013

Twenty

Włącz <klik>

-Perspektywa Harry'ego-
Jestem szczęśliwy. To dwa słowa, które opisują moją osobę w tej chwili. Nic nie jest w stanie opanować tego co czuję. Nikt nie jest w stanie, zniszczyć tego uczucia. Bo jesteśmy tylko My. Ja i Ona, dlatego wszystko inne, teraz się nie liczy. Jeżeli masz przy sobie osobę, która Cię uszczęśliwia, wtedy nie myślisz o niczym. Uśmiech sam wkrada Ci się na twarz i z każdą, kolejną sekundą, coraz bardziej się powiększa. Czujesz motylki w brzuchu, co jest niezwykłym doświadczeniem, a twoje oczy w ogóle nie odrywałby wzroku, od obiektu twoich westchnień. Nie ważne jest to, co ludzie pomyślą, bo Ty sam wiesz co czujesz, ty sam wiesz, jak twoje serce reaguje na jej obecność, ty sam wiesz co się liczy. Czas mógłby się zatrzymać i nigdy nie zacząć działać na nowo. Kochasz ten stan, kochasz ją. Wiesz o tym, jesteś całkowicie pewny. I to właśnie sprawia, że promienieję. Świadomość tego, że wiem gdzie jest moje miejsce. Przy Niej...
-Jak to możliwe, że spałem w tym samym hotelu, a w ogóle Cię nie widziałem?-wyszeptałem dziewczynie na ucho, gdy razem wchodziliśmy do oświetlonego budynku.
-Jesteś ślepy.-rzekła zupełnie spokojnie.
-Ej!-zrobiłem oburzoną minę, na co Ona tylko się zaśmiała i pociągnęła mnie wprost do windy.-Nie jestem ślepy.-założyłem ręce na piersi.
-Prawda boli.-wystawiła język.
-Aha, czyli boli Cię to, że jesteś osobą którą kocham, bardziej niż można sobie wyobrazić?-zapytałem, minimalnie się do Niej przybliżając.
-Nie, to akurat nie.-uśmiechnęła się słodko, po czym odepchnęła mnie od siebie i zniknęła za metalowymi drzwiami.-Idziesz?-usłyszałem i jak na zawołanie, pojawiłem się przed drzwiami jej apartamentu.
-Zaraz wracam, idę po torbę.-poinformowałem, co łączyło się z przelotnym całusem w policzek. Przyspieszyłem kroku, o mało co, nie potykając się przez własne nogi. To zaskakujące, a zarazem śmieszne, jak ta dziewczyna na mnie działa. Przekręciłem klucz w zamku i już mogłem podziwiać wnętrze mojego tymczasowego pokoju. Zamiast wziąć od razu to po co tu przyszedłem, rzuciłem się na łóżko, głośno wzdychając. Biel sufitu, który teraz był przed moimi oczami, sprawiła, że musiałem je zamknąć. Co by było gdybym tu nie przyjechał? Nie wiem, pewnie siedziałbym teraz przy oknie, wpatrywał w gwiazdy i użalał się nad sobą, a chłopaki próbowaliby mnie pocieszyć. A tymczasem jest zupełnie inaczej. Szczęście wprost rozpiera mnie w środku, pierwszy raz od dłuższego czasu. Ale cieszę się, że tak jest i zdecydowanie nie mam czego żałować.
Wszedłem bez pukania do środka apartamentu, odłożyłem torbę, po czym zacząłem się rozglądać, dostrzegając dobrze znaną mi sylwetkę, stojącą na balkonie. Najciszej jak tylko potrafiłem, podszedłem bliżej, oplatając jej talię, swoimi rękoma. Czułem, że delikatnie zadrżała, dlatego też moją twarz wypełnił szeroki uśmiech.
-Nie jest Ci, zimno?-zapytałem, bo nie powiem, na dworze było trochę chłodno, a Ona stała w samych krótkich spodenkach i białej bluzce na ramiączka. Jedyne co dostałem w odpowiedzi, to potrząśnięcie głową w bok i z powrotem. Mocniej wtuliłem się w jej ciało, myśląc, że ta czynność ją chociaż trochę, ogrzeje.-O czym tak myślisz?
-O tym co będzie.-odpowiedziała niemal natychmiast.
-A co ma być?
-Harry.-westchnęła, obracając się przodem do mojej osoby.-Ja mieszkam w Menchesterze, Ty w Londynie. Myślisz, że związek na odległość ma sens?-W tej chwili zamarłem. Moje ręce opuściły jej tułowie, głowa oglądała zimne kafelki, a rozum przestał działać.
~*~
-To po co tu jeszcze jesteś?!-wrzasnąłem, sprawiając, że się rozpłakała.Nigdy nie chciałem żeby płakała, nie przez mnie.
-Bo Cię kocham!-wykrzyczała i zanim zdążyłem się obejrzeć, pobiegła na górę. Usłyszałem tylko trzaśnięcie drzwiami i szepty pozostałych.Ale nic się nie liczyło, oprócz tych dwóch słów. Liczyły się tylko te słowa...
~*~
Przecież tego uczucia nie da się tak po prostu zastąpić, czymś innym. Przecież tego nie da się zburzyć. Przecież mi zależy,bardzo zależy.
~*~
-To teraz przyznaj, że ją kochasz.-odparł, ale ja pokiwałem przecząco głową.-Zobaczysz, chociaż odrobinkę Ci ulży.-Wziąłem głęboki wdech i powiedziałem to, czego za wszelką cenę, chciałem się wyprzeć.
-Kocham, Cassie Shay.
-Brawo-zaklaskał w dłonie i wstał z kanapy.Podszedł do mnie,lekko przytulając.
-Dziękuję, Lou.-wyszeptałem mu na ucho, mocniej się w niego wtulając.
~*~
-Ale...-chciałem coś zasugerować, niestety nie wiedziałem,co.
-Żadnych "ale", Hazz.-przerwała i weszła do środka, usiadła na miękkim materacu łóżka, tym samym zakrywając twarz, dłońmi. Za to ja, przykucnąłem przy niej, zdejmując te ręce i złączając je z moimi.
-Przecież możesz zamieszkać ze mną.-zaproponowałem, przygryzając wargę.
-Oszalałeś?!-podniosła głos.-A chłopaki, Eleanor?-dokończyła, nieco ciszej.
-Przecież dla reszty to nie będzie problem. Jestem pewny, że będą się cieszyć.-moje kąciki ust, podniosły się ku górze, gdy tylko przypomniałem sobie Ich roześmiane twarze.-A Eleanor, już się u Nas zadomowiła i coś nie myślę, że chciałaby opuścić Louis'a.
-No, nie wiem.-odparła.
-Cass, pomyśl. Jeżeli Oni są szczęśliwi, to czemu My nie możemy? Chcę Cię mieć przy sobie. Przyjść do Ciebie, przytulić się i siedzieć tak całymi godzinami.Potrzebuję tego, rozumiesz? Potrzebuję Ciebie i twojej obecności.-powiedziałem.
-Nie chcę się narzucać.-spojrzała na mnie.
-Nie będziesz, uwierz mi.-przybliżyłem się, stykając ze sobą, nasze wargi.-Zgadzasz się?-Odpowiedź wyrażała więcej niż tysiąc słów, a mianowicie, była to odpowiedź w postaci krótkiego całusa.-To znaczy tak?-zaśmiałem się.
-Tak.-odpowiedziała, czym spowodowała, że momentalnie wstałem, wziąłem ją na ręce i zacząłem kręcić się w okół własnej osi, na środku pokoju.-Głupek.
-Trzeba to jakoś uczcić, nie sądzisz?-poruszałem zabawnie brwiami, co Ona skomentowała, cichym chichotem.
-Co masz na myśli?-delikatnie położyłem dziewczynę, na łóżku, a sam wyjąłem telefon z kieszeni. Wystukałem jedno słowo na klawiaturze, wysłałem i już po kilku sekundach, mogliśmy ujrzeć, szofera wchodzącego do "naszego" pokoju, z winem na tacy. Butelkę podał mi, ukłonił się i wyszedł.
-Jak Ty to...?-zapytała zdezorientowana.
-Nie pytaj.-machnąłem na to ręką, po czym zacząłem nalewać czerwonej cieczy do dwóch szklanych kieliszków, znajdujących się w zasięgu mojej dłoni. Podałem jej jeden, zaraz kładąc się obok.-Co robiłaś przez te trzy lata?
-Wyprowadziłam się z Homes Chapel, wyjechałam do Menchesteru, poznałam Eleanor i zaczęłam pracę jako fotomodelka.-powiedziała.
-Czasami w gazetach, widziałem Twoje zdjęcia.-oznajmiłem.
-Naprawdę?-przytaknąłem.
-Wiedziałem, że skądś Cię znam.-jej tęczówki, dokładnie lustrowały obraz mojej twarzy.-Te oczy, poznałbym wszędzie...
-Perspektywa Perrie-
Pustka, która jest wręcz, nie do zniesienia. Źrenice nie wyrażające nic, po za smutkiem. Serce domagające się jego obecności. Ale musimy się pogodzić z kilometrami, dzielącymi Nas od siebie, które za około 24 godziny zostaną już pokonane. I to jest właśnie najgorsze. Niewiarygodnie dłużący się, czas...
Wykręciłam, dobrze znany mi na pamięć, numer i przyłożyłam telefon do ucha, czekając na połączenie.
-Tak?-usłyszałam wspaniale zachrypnięty głos, po drugiej stronie. Zupełnie zapomniałam o strefach czasowych.
-Obudziłam Cię?-zapytałam niepewnie.
-Nic się nie stało. Wiesz, że możesz dzwonić, kiedy tylko chcesz.
-Chciałam powiedzieć, że już wylatujemy.-sama uśmiechnęłam się, na wypowiedziane przez mnie słowa.
-Nareszcie.-byłam pewna, że w tej chwili, przejechał swoją dłonią po włosach.-Przyjechać po Ciebie?-zadał pytanie.-Po co ja się jeszcze pytam? Pewnie, że przyjadę.-odpowiedział sam sobie, na co cicho się zaśmiałam.
-Tęsknię.-wyszeptałam.
-Ja też.Kocham Cię.-odpowiedział.
-Ja Ciebie też.-powiedziałam.-Jesteś zmęczony, idź spać.
-Jak sobie życzysz.
-Dobranoc, Zayn.-wypowiedziałam ostatnie słowa, po czym usłyszałam charakterystyczne pikanie. Głośno westchnęłam, opierając głowę o oparcie, samolotowego fotela...

***
--->
Wena, wena, wena. To właśnie ona, jest u mnie najgorszym problemem. Mam dużo pomysłów, ale niestety nie wiem, jak je zapisać.No macie, cieszcie się tym rozdziałem. Ja nie wiem, czy tu być zadowoloną, czy nie.Przepraszam, naprawdę bardzo przepraszam, że rozdziału nie było, przez tak długi okres czasu, ale brak natchnienia, dał się w znaki.Pytania, zadawać możecie na ask'u (zakładka u góry), natomiast opinię zostawcie w komentarzu :)

sobota, 7 września 2013

Przepraszam...

Przepraszam Was za brak rozdziału. Wiem, że nie ma go już bardzo, bardzo długo, ale zapewne każdy przechodził przez coś takiego jak "brak weny". Naprawdę próbuję coś napisać, niestety za każdym razem mi nie wychodzi. Drugim powodem jest brak czasu, ponieważ poszłam do 1 gimnazjum i teraz naprawdę jestem zawalona różnymi diagnozami, a dojazd ze szkoły też nie jest taki krótki. Może uda mi się napisać coś, w ciągu następnych dni, ale nie obiecuję. Motywację dają mi też komentarze, których ostatnio jest coraz mniej. Nie wiem, może nie piszę już tak dobrze. Dobrze wiecie, że jesteście wspaniałe, ale ja naprawdę potrzebuje czasu żeby dla Was napisać i oczywiście, żeby to wyszło. Zawiodłyście się na mnie, prawda? Ja też się na sobie zawiodłam...
W każdym bądź razie, jeżeli ktoś ma jakieś pytania, jestem na ask'u.
I mogę Wam przyrzec, że rozdział się pojawi, ale nie wiem kiedy.
Kocham Was...<3

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Nineteen

 Włącz <klik>

-Perspektywa Harry’ego-
Zwariowałem. Mijając kolejno przechodzących turystów, lub mieszkańców miasta, w którym aktualnie się znajduję, nie wiedziałem gdzie zmierzam. Zdawałem sobie sprawę po co walczę, po co zrezygnowałem z dzisiejszego koncertu, ale nie miałem pojęcia dokąd tak właściwie mam zamiar dotrzeć. Nie wiem, w którym hotelu zatrzymała się dziewczyna, tym bardziej, że jest tu takich budynków naprawdę dużo. Zrezygnowany, mocniej pociągnąłem za rączkę od walizki i nadal przechadzałem się po oświetlonych ulicach. Miałem nadzieję, że za chwilę zobaczę kilka jasno świecących gwiazdek i rzucę się na wymarzone łóżko hotelowe. Nim się obejrzałem, trafiłem pod spory gmach budynku, który zwykle przeznaczony jest dla ludzi zwiedzających, albo będących na wakacjach. Natomiast ja nie byłem ani tym, ani tym. Raczej można było zaliczyć mnie do osób, walczących o swoje największe szczęście. Przechodząc przez obrotowe drzwi, zauważyłem sympatycznie wyglądającą recepcjonistkę. Delikatnie uśmiechnąłem się pod nosem skinając głową w jej stronę, potem przeprowadzając z nią krótką konwersację i odbierając kluczyki do mojego tymczasowego pokoju. Wsiadłem do windy, naciskając odpowiedni guzik. Wjazd na górę nie zajął mi dłużej niż dwie minuty, po czym wysiadłem i znalazłem wzrokiem kilka numerków, składających się w jeden składny ciąg cyfr. Kilka razy przekręciłem w zamku kluczem, delikatnie odpychając drzwi od siebie. Kiedy już znalazłem się w ładnie przystrojonym pomieszczeniu, rzuciłem walizkę niedbale w kąt i rzuciłem się na miękki materac, zasypiając.
-Perspektywa Cassie-
Moje powieki lekko się otwarły, po paru godzinach dobrego snu. Oczy powoli zaczęły przyzwyczajać się do rażącego światła, wydobywającego się zza odsłoniętych żaluzji na oknach. Widocznie wczoraj wieczorem byłam tak zmęczona, że zapomniałam ich zasłonić. Przeciągając się, wyczołgałam swoje ciało z pod cieplutkiej kołdry i ruszyłam w stronę łazienki. Ściągnęłam z siebie wygodną piżamę i kładąc stopy na zimnej powierzchni brodzika, odkręciłam prysznic. Już po chwili poczułam na swoim ciele, pojedyncze kropelki letniej wody, pomieszanej z gorącą parą, która otulała moje ciało. Delikatnie wtarłam we włosy, truskawkowy szampon, kolejno go z nich zmywając. Kilkanaście minut ciepłej przyjemności, sprawiło, że mój humor zdecydowanie się polepszył. Wyszłam z kabiny, sięgając po zielony ręcznik, wiszący na wieszaku koło zlewu. Starannie się wytarłam i nałożyłam na siebie   ubrania, które przygotowane leżały na białej pralce. Włączyłam suszarkę, która w pełni gotowa zajęła się moimi włosami. Następnie przejechałam czarnym tuszem, po swoich rzęsach, przez co wydawały się być odrobinę dłuższe, a usta udekorowałam przezroczystym błyszczykiem. Delikatnie rozczesałam długie włosy, które natychmiast opadły na moje ramiona. Wyszłam z łazienki, dopatrując białej kartki z dzisiejszym planem dnia. Dostrzegłam ją i łapiąc papier w ręce, zaczęłam dokładnie studiować to co było tam napisane.
DZISIAJ: Malownicza sesja.
11.00-11.30: przygotowanie (makijaż, ubranie…)
11.30-13.00: sesja.
13.00-14.30: przerwa obiadowa.
14.30-15.00: wybieranie najlepszych zdjęć.
Westchnęłam i spojrzałam na ekran mojego telefonu, a dokładniej na godzinę, która się na nim wyświetlała. Momentalnie moje oczy rozszerzyły się, a ja w pośpiechu zakładałam swoje buty. Jak torpeda wypadłam z hotelowego pokoju, zamykając szybko drzwi na klucz. Stwierdzając, że na windę będę musiała troszkę sobie poczekać, bez zastanowienia wybrałam schody. Moje nogi przyspieszyły i już po chwili byłam przed budynkiem, gnając w kierunku miejsca sesji. W duchu modliłam się oto, żeby się nie spóźnić. Inaczej zdjęcia zostałyby przełożone na jutro, a ja prawdopodobnie musiałabym słuchać całodniowego monologu Agathy o mojej nieodpowiedzialności i późnym chodzeniu spać. W tym miejscu są lepsze atrakcje, z których mogłabym skorzystać w czasie pobytu tutaj, niż niepotrzebne denerwowanie się i godzinne tłumaczenie oraz przepraszanie. Gdy moim oczom ukazał się malowniczy ogród , do którego miałam się udać, szczerze odetchnęłam z ulgą. Jak idiotka wbiegłam zmachana na taras, przyciągając tym samym uwagę wszystkich obecnych. Podparłam ręce na kolanach,  a głowę spuściłam w dół.
-Shay, jeszcze 30 sekund i byłabyś spóźniona.- usłyszałam tuż za mną, głos lekko zdenerwowanej Agathy.

-Przepraszam.-mruknęłam pod nosem i naburmuszona ruszyłam w kierunku drewnianej przebieralni. Ostrożnie zdjęłam beżową sukienkę z wieszaka, potem zakładając ją na siebie i udając się do makijażystki. Zrobiony makijaż, składał się tylko z odrobiny pudru, tuszu do rzęs i błyszczyka, który został nałożony na moje usta. Kobiety doskonale wiedziały, że zwykle nie noszę dużo malowideł na twarzy i idealnie w komponowały to w dzisiejszy komplet. W pełni gotowa, stanęłam przed fotografem i jego obiektywem. Człowiek nie wyróżniał się niczym specjalnym. Głowa całkowicie po zbyta włosów, ale nadrobiła je skromna czarna bródka. Głos miał spokojny, co nieco mnie uspokoiło. Tak jak mi polecono, ustawiłam się na swoim miejscu i wykonywałam polecenia fotografa. Co kilka sekund przed moimi oczami, przebłyskiwały pojedyncze światła, wydobywające się z aparatu. Zmęczona, w końcu udałam się na długo wyczekiwaną, przerwę obiadową. Przebrałam się w moje rzeczy, które zdecydowanie bardziej pasowały do przechadzki po mieście. Z krzesła zabrałam mój telefon i już spokojna, wyruszyłam na poszukiwania jakiejś restauracji. Gdy do moich nozdrzy dotarł aromatyczny zapach spaghetti, od razu skierowałam się do miejsca, gdzie przygotowywano tą potrawę. Usiadłam w rogu, przy niewielkim stoliku i jednym gestem dłoni, przywołałam do siebie kelnerkę. Zamówiłam jedzenie, które swoim zapachem, przywlekło mnie tutaj. Po kilkunastu minutach czekania, wreszcie mogłam zasmakować smaku pysznego makaronu, w otoczeniu ludzkich szeptów i chichotów. Po zjedzeniu sytej porcji, którą mi podano, ponownie ruszyłam w stronę malowniczego ogrodu. Według mnie, te godzinne głowienie się i trojenie przed fotografem, jest po prostu bezsensowne. Z około trzydziestu zrobionych zdjęć, wybieramy jakieś dwa, które potem trafiają do kolorowego magazynu. Po przeglądnięciu wszystkich barwnych ilustracji, już miałam czas wolny. Pożegnałam się więc i podziękowałam za wspólną współpracę, przy dzisiejszej sesji. Wychodząc, natchnęłam się na masywnego mężczyznę, który podarował mi małą karteczkę, owiniętą w czerwoną wstążeczkę.
-Kazano mi to panience przekazać.- powiedział i tyle Go widziałam. Zdezorientowana, ale także zaskoczona, spojrzałam na niewielki podarunek. Powoli odwinęłam lekko zgniecioną karteczkę i czytając kolejno literki, moja mina coraz bardziej się zmieniała.
Nawet nie wiesz, ile trudu, zajęło mi szukanie adresu twojej sesji...
(Idź prosto, a znajdziesz kolejną karteczkę)
Drżącymi rękoma, zgięłam papierek i spojrzałam przed siebie. Niepewnie skierowałam swoje nogi, w oznaczonym kierunku, potem wpadając na kolejnego człowieka, z kolejną karteczką.
Ale tak bardzo mi na tym zależało, że za kilkunastym telefonem, w końcu go znalazłem...
Zrozumiałam, że mam iść dalej, by uzyskać następny podarunek. Tak, więc zrobiłam. Moje stopy przyspieszyły tempa, nie mogąc doczekać się czytania. Owszem, byłam wystraszona, bo nie codziennie dostaje się wiadomości, tego typu. Zawsze byłam ostrożna. Uważałam na wszystko, co zdawało mi się być podejrzane. Lecz tym razem coś we mnie pękło. Tak jakby jakiegoś rodzaju magnez, ciągnął mnie do siebie, ze zdwojoną siłą. Już po chwili znowu składałam litery w jedną całość.
Ostatnimi czasy, między Nami było różnie...
Mocno zdziwiona szłam dalej. Mijając niektóre zabytki, zastanawiałam się nad sensem tych karteczek, ale nic mi nie świtało. Czasami miałam błahe powody, by myśleć. Natomiast ten od razu przejął wszystkie moje komórki, zmuszając mózg do systematycznego rozmyślania. Po kilku minutach, do moich rąk, znowu trafiła drobna karteczka.
Byłem głupi, ale dopiero niedawno sobie to uświadomiłem...
Nic już nie rozumiałam. Byłam kompletnie zszokowana tymi słowami, tym bardziej że nie wiedziałam kto je napisał.   
 Dlatego muszę Ci coś powiedzieć... 
Natychmiastowo podniosłam głowę, by iść przed siebie, ale ktoś stanowczo mi tego zabronił. Moje oczy momentalnie zrobiły się wielkie z zaskoczenia, a usta lekko się rozwarły. Nie wierzyłam. Zupełnie nie wierzyłam, w to co widzę. Stałam zszokowana na wszystkie możliwości. Mój umysł się odizolował, a ciało za żadne skarby, nie chciało się poruszyć.
Migoczące światełka na słynnej wieży Eiffla, tylko dodawały uroku, tej sytuacji. Księżyc jeszcze bardziej rozjaśniający planetę, też miał jakiś swój cel. Przy budynku stali grajkowie, którzy przygrywali spokojną muzykę na akordeonach, a niektórzy turyści, wyciągali rękę by po chwili wypadła z nich, srebrna moneta wpadająca do niewielkiego kapelusza.
-Boże, Harry.-szepnęłam do osoby stojącej przed mną. Charakterystyczne dla niego loki, teraz zostały lekko rozwiane przez wiatr, ale dołeczki zostały na policzkach, w efekcie pięknego uśmiechu. Wyciągnął w moją stronę prawą rękę, którą bez zastanowienia złapałam, by już po chwili zatapiać się w jego przepełnionych zielenią, oczach.
-Cassie, ja wiem, że zawaliłem. Ja wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina. Ale wtedy w szpitalu nie dane mi było dokończyć. To prawda, że chciałem zapomnieć i możliwe, że po części mi się to udało, ale wiesz czemu?- spytał, nawet nie czekając na moją odpowiedź.- Bo chciałem zapomnieć o uczuciu, którym Cię darzyłem. Myślałem, że Ty traktujesz mnie tylko jako przyjaciela, a mi było z tym cholernie źle. Dlatego wyjechałem. Po tym jak Ty po raz kolejny pojawiłaś się w moim życiu, uświadomiłem sobie, jak wiele straciłem przez swoją głupotę. Zacząłem żałować i to nie wiesz jak bardzo. Dlatego chcę coś powiedzieć. Cass...-przerwał wyjmując z tylnej kieszeni swoich spodni, malutką karteczkę. Rozwinął ją, po czym podał mi.- Kocham Cię.- wyszeptał w tym samym momencie, gdy przeczytałam jego bazgroły.
Kocham Cię...
Równie zaskoczona jak przedtem, dostrzegłam, że moje oczy błyszczą od przebywających tam łez. Z niedowierzaniem, ponownie spojrzałam na chłopaka. Ten nadal kurczowo trzymając moją dłoń, przysunął się bliżej i delikatnie otarł swoimi wargami o moje. Oplotłam jedną ręką jego kark, stanowczo całując jego spierzchnięte wargi. Niesamowite uczucie, rozlało się po całym moim ciele, uruchamiając tym samym przyjemne dreszcze. Przez ten jeden pocałunek przekazaliśmy swoje wszystkie uczucia, które się w Nas kłębiły. Miłość, szczęście, a zwłaszcza tęsknotę. Nasze usta raz po raz siebie dotykały, sprawiając, że czułam się najszczęśliwszą osobą na świecie. Po odsunięciu się od swoich rozgrzanych ciał, mocno się w niego wtuliłam.
- Kocham Cię. Tak bardzo Cię kocham, Cassie.- mówił gładząc moje plecy, powodując, że jeszcze bardziej zacisnęłam swoje ręce, dookoła jego ciała.
- Ja Ciebie też.-szepnęłam...


***
Hej, Crazy Mofos!
To chyba najdłuższy rozdział ze wszystkich, których napisałam. No, ale należało Wam się :) Szczerze mówiąc, jestem z siebie dumna. Naprawdę obawiałam się tego rozdziału, ale gdy go przeczytałam, zdałam sobie sprawę, że dałam radę. Mam nadzieję, że Wam również się spodoba, bo przecież tyle razy błagaliście mnie o ten wątek :) Do następnego!

Liebster Awards x4 i The Versatile Blogger x4

No hej!
Jestem po dość długiej przerwie, która spowodowana była po części sprawami prywatnymi. Może nie są to moje najlepsze wakacje, ale jednak wakacje, z których chciałabym w pełni skorzystać :)
Wczoraj wróciłam z nad morza, jutro jadę z przyjaciółką na trzy dni do mojej babci - tydzień zaplanowany ;)
Jednak weszłam na laptopa, a tu niespodzianka! Klawiatura działa!
Nie wiem, naprawdę nie wiem, jak mam Wam dziękować, za te 20.000! Same słowa tu nie wystarczą...ja sama nawet nie wiem jak to napisać. Nigdy w życiu, nie spodziewałam się takich statystyk, ale to wszystko, tylko i wyłącznie dzięki Wam. Dziękuję, dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Na ten czas, postanowiłam zająć się nominacjami, a rozdział...POJAWI SIĘ O PÓŁNOCY!
Więc, kto chce ten czeka do tej godziny, a kto chce idzie spać ;p
Zacznę od The Versatile Blogger, których jest aż 4!
Dziękuję za tą nominację: Zoombi Malik xxPaulaxxKarolina Ustupska i Paulina Ktoś.
1. Jestem Directioner, Belieber, Mixer, Selenator i Kwiatonator. 
2. Mam młodszego brata, Directioner'a.
3. Nie mam żadnej kuzynki, sami kuzyni.
4. Mieszkam w Gorzowie Wielkopolskim.
5. Widziałam Kwiatkowskiego 5 razy.
6. Mam 4-letniego kuzyna, który jak go poproszę śpiewa OWOA.
7. Boję się pająków i żab.     
Teraz nominacje do Liebster Awards, których też jest 4!
Pytania od Luna Moon
1.Jak masz naprawdę na imię?
Odp.Ada.
2.Co blogowanie wniosło do twojego życia?
Odp. Na pewno dużo uśmiechu i satysfakcji :)
3.Czy grasz na jakimś instrumencie?
Odp. Nie, ale chcę nauczyć się nauczyć na gitarze.
4.Co skłania Cię, do myślenia o życiu?
Odp.Wydarzenia i sytuacje.
5.Czy jest ktoś taki w twoim życiu, kto wspiera Cię zawsze i wszędzie?
Odp. Jest :)
6. Czego najbardziej lubisz słuchać?
Odp. Moich idoli ;)
 7.Czy denerwuje Cię, gdy rodzice zaczynają mówić "Kiedy ja bylem w twoim wieku..."?
Odp. Nie wydaje mi się, żeby u mnie takie coś miało miejsce, ale gdy rzeczywiście zaczynają tak mówić, nie denerwuje mnie to zbytnio.
8.Masz jakieś zwierzątko?
Odp. Mam :)
9.Czy uważasz, że rude jest fałszywe?
Odp. Nie mam do tego argumentów.
10.Ulubiona książka?
Odp. Seria "Pamiętnik Nastolatki"
11.Ulubiony film?
Odp. LOL i This Is Us ( wiem, że jeszcze nie wyszło )
Nominacja od Ho ney
1.Co sprawiło, że zaczęłaś pisać bloga?
Odp. Moja wyobraźnia :)
2.Co jest twoim największym marzeniem?
Odp. Nie powiem.
3.Masz jakieś zwierzę? Jak tak, to jakie?
Odp. Świnkę morską-Polę :)
4.Masz rodzeństwo?
Odp.Mam.
5.Ulubiony aktor/aktorka?
Odp. Borys Szyc/ Selena Gomez :)
6.Ulubiona książka?
Odp. Seria "Pamiętnik Nastolatki"
7.Ulubiony film?
Odp. LOL i This Is Us.
8.Jakiej muzyki słuchasz?
Odp. Muzyki moich idoli :)
9.Kto jest twoim najlepszym przyjacielem/przyjaciółką?
Odp. Moja niezastąpiona Wiktoria.^^
10.Ulubiona potrawa?
Odp. Brak.
11.Co byś zrobiła, gdyby całe One Direction, zapukało do drzwi twojego domu?
Odp. Nigdy nie wiemy, co zrobimy w danej sytuacji ;)
Nominacja od Noamaninum Shaker
UWAGA DO NIEJ!
W nominowanych blogach, źle napisałaś adres mojego :)
1.Masz jakieś zwierzę?
Odp. Mam.
2.Masz jakieś hobby?
Odp.Mam.
3.Co Cię nakłoniło, do pisania bloga?
Odp. Rodzice i wyobraźnia :)
4.Jakiego gatunku muzyki słuchasz?
Odp. Pisałam już tyle razy, że mi się nie chce ;)
5.Ulubione danie?
Odp. Brak.
6.Ulubiony kolor?
Odp. Zielony :3
7.Ile masz lat?
Odp. 13 :)
8.Pierwsze, drugie imię?
Odp. Adrianna Katarzyna :)
9.Ulubiony artysta?
Odp. Rozumiem, że solowy .:) Justin Bieber i Dawid Kwiatkowski.
10.Jak długo masz zamiar prowadzić bloga?
Odp. Tak długo, aż będziecie ze mną :)
Było tylko 10 pytań.
Nominacja od Melody Styles
1.Jak masz na imię?
Odp. Ada :)
2.Masz rodzeństwo?
Odp. Mam.
3.Ile masz lat?
Odp. 13 ;)
4.Jakie masz hobby?
Odp. Taniec, śpiew i pisanie :)
5.Ulubiona piosenka? (niekoniecznie 1D) 
Odp. Jeżeli nie 1D, to:
Selena Gomez- Slown Down
Dawid Kwiatkowski- Biegnijmy
Justin Bieber- Never Say Never 
6.Do jakich fandomów należysz?
Odp. Directioners, Beliebers, Mixers, Selenators i Kwiatonators :)
7.Co robisz w wolnych chwilach?
Odp. Spotykam się z przyjaciółmi.
8.Imię najlepszego przyjaciela/ przyjaciółki?
Odp. Wiktoria ;)
9.Ile blogów prowadzisz?
Odp. Dwa :)
10.Ile blogów czytasz?
Odp. Naprawdę duuuużo ;)
11.Zostałaś wcześniej nominowana do Liebster Awards?
Odp. Oj, tak ;3
Jeszcze raz dziękuję!
Do PÓŁNOCY!

czwartek, 25 lipca 2013

UWAGA

Aktualnie rozdział mam w połowie napisany, ale nie wiem kiedy zostanie dodany. Laptop mi się co chwilę psuje. No po prostu nie mogłoby być już gorzej. Mam nadzieję, że z rozdziału będziecie tak samo zadowoleni, jak ja :) Za wszystkie nominacje również dziękuje i także dodam je niedługo. Teraz pisze z telefonu i nawet nie wiecie jaką minę zrobiłam, gdy zobaczyłam te kilka komentarzy ' Nominowałam Cię do (...)' Wyczekujcie rozdziału! Kocham Was <3

niedziela, 7 lipca 2013

Eighteen

Włącz <klik> ( wiem, że tego nie śpiewa Niall, ale strasznie mi się spodobało.*.*)


-Perspektywa Louis’a-
Chłonąłem krzyki fanów w okazałej całości. Kolorowe światła wydobywały się z reflektorów, zatrzymując się na naszych pięciu sylwetkach. Nasze głosy wspaniale ze sobą współgrały, co uszczęśliwiało równie Nas, co i ludzi kołyszących się w rytm muzyki. Głosy przeróżnych dziewczyn przebywających na arenie, cały czas odbijały się w naszych uszach. Wśród nich, Ona. Stojąca w pierwszym rzędzie, wysoka brunetka, za którą oddałbym wszystko. Którą broniłbym nawet, gdyby mnie zabrakło. O której myślę całymi dniami i nocami. Która sprawia, że czuję się po prostu sobą. Jej promienna twarz, jak zwykle ukoronowana została przepięknym uśmiechem, a usta szeroko otwarte, by razem z wszystkimi śpiewać piosenki. Brązowe włosy delikatnie opadały na ramiona, a ręce powędrowały do góry, robiąc tz.’fale’. Kąciki moich ust jeszcze bardziej się uniosły, a ciało opanował przyjemny dreszcz. Z chwilowego transu wybudziły mnie zaprzestane krzyki oraz smutny i zaciekawiony wzrok w stronę kulis. Nie wiedząc o co chodzi, także spojrzałem w tamtą stronę i ujrzałem Harry’ego biegnącego do wyjścia. Akurat teraz? W środku koncertu? Zdenerwowany Paul pokazał nam gestem dłoni, żebyśmy podeszli i tak też zrobiliśmy.
-Możecie mi wyjaśnić, co On właśnie zrobił?!- krzyknął.
-Poleciał po swoje szczęście.-dobiegł do Nas, głos Perrie.
-Szczęście? Jakie szczęście?- nie wiele rozumiejąc, zapytałem.
-Cassie.-odarła krótko, El. Z całego zszokowania, aż wytrzeszczyłem szeroko oczy. Przerwał koncert, żeby specjalnie do niej polecieć? Jednak czegoś się nauczył. Jeszcze kilkanaście dni temu, wmawiał mi i samemu sobie, że jej nie kocha. Uśmiech, który jeszcze chwilę temu znikł z mojej twarzy, teraz znowu się pojawił. Jestem z niego dumny, ogromnie dumny.
-Jasna cholera!-Paul uderzył pięścią o stojący obok stolik, tak że woda nieco się wylała.
-Paul, spokojnie. Harry takim zachowaniem udowodnił, że wie co musi robić i, że wie co jest dla niego najważniejsze. On ma dopiero dziewiętnaście lat, jeszcze wiele błędów w życiu popełni. Ale skąd wiesz, że to akurat nie wyjdzie mu na dobre? Może wróci szczęśliwy i znowu będzie tym samym uśmiechniętym chłopakiem. Zrozum, zakochał się. Kocha ją. Ty też byś walczył, prawda?- w tym momencie mężczyzna przytaknął.-Więc, daj spokój i wyluzuj.-dokończyłem. Wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzaniem.- No co? Może i jestem głupi, ale w tej głowie jeszcze coś zostało.
-Oj, Lou, Lou.- Zayn potargał mnie po włosach.
-Dobra, idźcie na scenę i kontynuujcie koncert.- machnął ręką i opadł na kanapę. Westchnąłem, po czym z chłopakami wbiegliśmy na ‘nasze’ miejsce.
-Słuchajcie. W imieniu Harry’ego, chcielibyśmy bardzo Was przeprosić. Niestety nie będzie mógł już dzisiaj zaśpiewać, bo musiał…musiał…- spoglądnąłem wyczekująco na chłopaków.


-Musiał wyjechać!-krzyknął Niall.- Wiecie, takie tam, prywatne sprawy.- podparł się ręką o bok.- Ale nie martwcie się! My dokończymy, to co dzisiaj zaczęliśmy.- I od nowa zaczęła grać melodia, do której uzupełnienia, użyliśmy swoich własnych głosów.
~*~
Słodki zapach dziewczyny, wdarł się do moich nozdrzy, gdy razem spacerowaliśmy po Londynie. Ulice o tej godzinie, były dosyć zakorkowane, a w powietrzu unosił się zapach słodkich ciastek, pomieszany ze spaloną gumą. Po kilku minutach przeszliśmy przez wielka bramę prowadzącą do parku i już po chwili mogliśmy się tam znaleźć. Mocniej ścisnąłem rękę dziewczyny, gdy zauważyłem pełno młodych chłopaków, grających w piłkę nożną.


-Poczekaj chwilkę.-szepnąłem Eleanor na ucho. Ta tylko, spojrzała na mnie pytająco, ale puściła moją rękę. Posłałem jej promienny uśmiech i ruszyłem w kierunku kwiaciarni.
~*~
Rozglądałem się po zielonej przestrzeni, poszukując wzrokiem, mojej dziewczyny. Gdy ją dostrzegłem, mina od razu mi się zmieniła. Tupnąłem nogą i najszybciej jak umiałem doszedłem do dziewczyny siedzącej na ławce z nieznajomym mi chłopakiem.
-Już jestem.-powiedziałem zdyszany. Brunetka natychmiastowo wstała.
-Louis, poznajesz Mat’a?-zapytała. Lekko zmarszczyłem brwi, dając jej i jemu do zrozumienia, że nie wiem kim jest.- To brat Cassie.- Szczerze mówiąc, to odetchnąłem z ulgą.
-A Mat. No tak! Poznaję.-uśmiechnąłem się.
-Okey, to ja nie będę Wam przeszkadzał i pójdę już.-odparł blondyn i znikł gdzieś za drzewami. Zza pleców wyjąłem czerwoną różę i podarowałem ją dziewczynie. Zdezorientowana spojrzała na mnie, lecz później powąchała kwiat.
-Z jakiej to okazji?
-Z żadnej.-odpowiedziałem.
-Zazdrosny?-jej lewa brew, uniosła się delikatnie do góry.
-Nie, skądże.-złapałem jej dłoń, po czym razem ruszyliśmy w nieznanym nam kierunku.
-Perspektywa Cassie-
-Cassie! Przesuń się trochę w lewo, żebym mógł uchwycić twoją prawą stronę!- fotograf wrzeszczał te słowa już chyba z pół godziny. A ja starałam się zrobić to, o co mnie proszono. Lecz nie mogłam. Gdy tylko próbowałam się skupić, w mojej głowie pojawiał się obraz, uroczego bruneta z idealnie ułożonymi lokami na głowie, czarującym uśmiechem, słodkimi dołeczkami w policzkach i o cudownie błyszczących oczach.-Chwila przerwy! Przecież tak nie da się pracować.-mamrotał pod nosem. Wzruszyłam ramionami i podeszłam do stolika z owocami. Wyjęłam jabłko, po czym okręciłam je w własnej dłoni i wzięłam jednego gryza.
-Co się z Tobą dzieje, kobieto?!-nagle koło mojej osoby pojawiła się Agatha.- Masz tylko pięć, dobrze zrobionych zdjęć!
-To chyba dobrze, nie?- spytałam i wzięłam następnego kęsa, soczystego owoca.
-Nie! Musi być co najmniej dziesięć! Kończymy przerwę, bierz się do roboty!-rzuciła na odchodne i podeszła do fotografa. Coś czuję, że ten dzień nie będzie należał do najlepszych. A może jednak…

***
Teraz dwie nominacje do Liebster Awards i wiadomość.Nominacja od Paulina Ktoś1.Jak masz na imię?
Odp.: Ada.
2.Jesteś shiperką? Jeśli tak, to kogo?
Odp.: Elounor.♥
3.Za co uwielbiasz 1D?
Odp.: Za wszystko. Wybaczcie, że nie napiszę wszystkich powodów, ale odpowiedź znajdziecie na dole.:)
4.Co lubisz robić w wolnych chwilach?
Odp.: Spotykać się z przyjaciółmi.
5.Kogo najbardziej uwielbiasz z całego 1D?
Odp.: Tak najbardziej, to chyba Nialler.:3
6.Co myślisz o Modest?
Odp.: Nie będę się wypowiadać.
7.Masz już wstążkę na ręce? Jeżeli tak, to jaką?
Odp.: Jeszcze nie mam.:)
8.Opisz swój jeden dzień.
Odp.: W wakacje.: 1.Wstaje punkt 12. 2. Myję zęby. 3. Jem śniadanie.(jeżeli o tej godzinie, mozna nazwać to śniadaniem.)4. Włączam telewizor. 5. Sprawdzam FB. 6. Idę na dwór. 7. Wieczorem wracam. 8. Kładę się do łóżka i oglądam Tajemnice Domu Anubisa.^^
9.Jakie masz plany, wobec swojego idola?
Odp.: Na pewno, spotkanie z nim, wspólne zdjęcie i autograf.:)
10.Twoje najczęściej używane słowo, to...?
Odp.: Nie ma takiego.:)
11.Co najczęściej pijesz?
Odp.: Pepsi.:)
12. Czy znasz w realu jakąś Directionerkę?
Odp.: Kilka się znajdzie.;)
13.Z czym Ci się kojarzy liczba 69?
Odp. Z Harry'm.:3
Nie wiem czemu, ale było 13 pytań...
Nominacja od Martyna Tommo1.Jak masz na imię?
Odp.: Ada.
2.Jesteś kimś jeszcze oprócz Directioners?
Odp.: Tak, Belieber, Mixer i mozna powiedzieć, że Selenators.^^
3.Ile masz lat?
Odp.: 13.
4.Masz jakieś plakaty na ścianach?
Odp.: W antyramach, owszem.:)
5.Ulubiony napój?
Odp.: Pepsi.
6.Masz jakąś książkę z 1D?
Mam 3.:)
-Siła Marzeń- życie w One Direction.
-Przewodnik z One Direction.2013.
-Biografia Harry Styles.
7.Lubisz JB?
Odp.: I'm Belieber.♥
8.Jeżeli możesz, dodaj swoje zdjęcie.;p
Odp.: Jestem brzydka, bez hejtów.;x
9.Jak bardzo, się malujesz?
Odp.: Nie maluję się.
10.Masz jakąś ulubioną maskotkę?
Odp.: Nie.
11.Masz zwierzę? Jeśli tak, to jakie?
Odp.: Świnkę Morską-Pole.:)
 Dziękuję za nominacje! 

Rozdział dodany późno. Mamy wakacje,a ja się przeziębiłam. Mam na coś uczulenie, ale nie wiem na co i ciągle kaszle. Trudno mi cokolwiek powiedzieć, bo mam chrypkę, która strasznie wkurza, ale wzięłam się do roboty i napisałam dla Was. Krótki, ale ważne, że jest.:) Pozdrawiam.

wtorek, 2 lipca 2013

Libster Awards x3

Nominacja od Zoombi Malik za co ogromnie Ci dziękuję.^^
1.Ile masz lat?
Odp.: 13.
2.Gdzie chciałabyś się wybrać?
Odp.: Do Londynu, gdzie jadę i już nie mogę się doczekać.*__*
3.Skąd jesteś?
Odp.: Gorzów Wielkopolski.
4.Jak masz na imię?
Odp.: Ada.
5.Kogo lubisz najbardziej z 1D i dlaczego?
Odp.: Tak najbardziej, to chyba Nialler.:) Uwielbiam jego niebieskie oczy, śmiech, poczucie humoru, głos, podejście do życia, w ogóle wszystko. (podobnie jak w innych członkach zespołu.).:)
6.Jeśli miałabyś możliwość wykonania piosenki z kimś z zespołu, to jaka byłaby to piosenka i z kim?
Odp. Z Harry'm- Don't Let Mi Go.
7. Tommo czy Horan?
Odp.: Nouis.XD
8.Wiśnie czy czereśnie?
Odp.: Czereśnie.
9.O czym marzysz?
Odp.: Gdybym to ujawniła, to by się nie spełniło.;)
10.Czy masz płytę, lub jakiś inny gadżet z 1D?
Odp.: Oj, mam bardzo dużo gadżetów z 1D.^^
11.Podoba Ci się tatuowanie ciała u chłopaków?
Odp.: Szczerze mówiąc to nie za bardzo. Ale to tylko moje zdanie. Jeżeli Liam, Harry, Louis i Zayn dalej będą sobie je tatuować, to ja jak najbardziej będę ich popierać/wspierać. Z kolei jeżeli Niall, postanowi zrobić sobie swój pierwszy tatuaż, to możliwe że przez chwile będę zawiedziona, ale to chwilę później minie. Chłopcy są dorośli i wiedzą co robią. A My jako Directioners powinniśmy ich w tym wspierać.:)

Nominacja od Nancy Tomlinson za co też ogromnie Ci dziękuję.^^
1.Ile masz lat?
Odp:.13.
2.Masz tt?
Odp.: Mam, ale zbyt często nie używam.:) <klik>
3. Przeczytałaś kiedykolwiek Harry'ego Potter'a?
Odp.: Kilka części, owszem.:)
4.Jadłaś kiedykolwiek kokosa?
Odp.: Nie lubię kokosów.;x
5.Byłaś za granicą? Jak tak, to gdzie?
Odp.: Niemcy, Czechy i teraz będę w Anglii.
6.Ile masz kolczyków w uszach? Na twarzy...gdziekolwiek?
Odp.: Po jednym w uszach,;)
7.Jakiego koloru masz ściany w pokoju?
Odp.: Szary.^^
8.Palisz?
Odp.: NIE!
9.Skoro pomarańcza jest pomarańczowa, to pies jest psowaty?
Odp.: Nie,nie wiem.XD
10.Z jakiego jesteś województwa?
Odp.: Lubuskie.
11.Jak mają na imię twoi rodzice?
Odp.: Basia i Rafał.:)

Nominacja od Onaa_6 za co również ogromnie Ci dziękuję.^^

1.Jak na Ciebie mówią?
Odp.: Normalnie, po imieniu, chociaż jeden kolega mówi Fredward (nie wiem czemu.XD) , a gdy chłopak mnie woła to Ada-da-da-da.:)
2.Ile masz lat?
Odp.:13.
3.Od jak dawna lubisz 1D?
Odp.: Już rok jestem Directioner.♥
4.Co najbardziej cenisz w ludziach?
Odp.: Szczerość i poczucie humoru.
5.Znalazłaś już swoją drugą połówkę?
Odp. Aktualnie mam chłopaka.:)
6.Byłaś w Londynie?
Odp.: Nie, ale jadę w Sierpniu.^^
7.Masz rodzeństwo?
Odp.: Mam młodszego brata, który właśnie dzisiaj kończy 8 lat.♥
8.Wolisz Zayn'a czy Harry'ego?
Odp.: Zarry'ego.XD
9.Ulubiony kolor?
Odp.: Zielony.:)
+Nie wiem czemu, ale było tylko 9 pytań.
Nie nominuję, bo po prostu nie czytam żadnych nowych blogów.:)
I jeszcze jedna ważna informacja. Rozdział na pewno się dzisiaj nie pojawi, bo mój brat ma dziś urodziny. Przyjeżdża rodzina i nie będę miała jak tego zrobić. Możliwe, że w tym tygodniu się pojawi, ale nie jestem pewna. Co jakiś czas klawiatura od laptopa mi się psuje, a to jest strasznie wkurzające,gdy chcę coś napisać. Pisałabym na telefonie, ale niestety musiałam oddać go do naprawy, bo się zepsuł.:( Jeszcze raz dziękuję za wszelkie nominacje i pozdrawiam.:)

niedziela, 23 czerwca 2013

Seventeen

Włącz <klik>
-Perspektywa Cassie-
Wszędzie uśmiechnięci ludzie, trzymający za rękę swoje małe dzieci, młodzież w moim wieku spacerująca ze swoją drugą połówką śmiejąc się nieustannie, a wśród nich ja. Zwykła, zagubiona dziewczyna, która potrafi się wysilić tylko na jeden smutny uśmiech w stronę przechodnia. Porażające jasnością światło, odbiło się od pięciu gwiazdek widniejących na dość sporym budynku hotelu, do którego zmierzałam. Targając walizki, pokonywałam kolejne schody, gdy przechodząc przez szklane, obrotowe drzwi ujrzałam przyjaźnie uśmiechającą się recepcjonistkę. Jej długie kruczoczarne włosy, delikatnie opadały na ramiona, a piwne oczy błyszczały witając nowych gości. Pierwszy raz od kilku godzin moje kąciki ust momentalnie, lekko się podniosły. Zmęczona przejechałam dłonią po włosach, po czym ruszyłam w kierunku lady, za którą stała drobna kobieta.
-Dobry wieczór.-przywitała się- W czym mogę pomóc?
-Byłam tutaj zameldowana.-odparłam.
-Nazwisko?
-Shay.- Jej głowa natychmiast opadła, a dłonie zajęły się szukaniem czegoś na dolnych półkach.
-Proszę tu są kluczyki. Pokój 806* dziesiąte piętro.-podała mi wyczekaną przez mnie rzecz.
-Dziękuję.-mruknęłam i udałam się prosto do windy. Masywne, metalowe drzwi otworzyły się, a ja wsiadłam do środka i nacisnęłam odpowiedni guzik. Głowę oparłam o zimną ścianę, a z moich ust wydobyło się głośne westchnienie. Cholernie zmęczyła mnie ta poranna sytuacja i cały ten lot samolotem. Miałam ochotę jak najszybciej znaleźć się w pokoju i nie czekając na nic, jak najszybciej rzucić się na łóżko. Potrzebowałam snu jak jeszcze nigdy. Po paru sekundach winda nareszcie się otworzyła, a ja mogłam spokojnie przejść długim, ładnie przystrojonym korytarzem. Kiedy moje oczy wypatrzyły numerek podany przez recepcjonistkę, szybko przekręciłam zamek w drzwiach. Nie zważając na nic, rzuciłam walizkę niedbale w kąt, a sama rozglądnęłam się po apartamencie. Po środku stało duże, dwuosobowe łózko z oprawami ciemnego drewna. Nad meblem wisiała mała lampeczka, którą w każdej chwili można było zaświecić. Po prawej stronie była łazienka, której ściany pokrywały głównie czerwone cegły. Zaś po lewej mała, ale za to pożyteczna, kuchnia. Na niewielkim stoliczku nocnym, leżała biała kartka, wypisana jakimiś słowami. Gdy zobaczyłam jakimi, niezadowolona jęknęłam.
JUTRO: Wakacyjna sesja.
9.50-10.50: przygotowanie(makijaż, ubranie…)
10.50-14.00: sesja.
14.00-15.30: przerwa obiadowa.
15.30-16.30:wybieranie najlepszych zdjęć.

Odłożyłam kartkę z powrotem na miejsce i wyjęłam z kieszeni telefon. Dwadzieścia pięć nieodebranych połączeń od Harry’ego…Trudno. Nie mam zamiaru oddzwaniać, nie w tej chwili. Wyjmując moją tymczasową piżamę, coś wypadło z mojej torby. Starannie podniosłam to z czystej podłogi i przyglądnęłam się temu uważnie. Przypominając sobie jaką rzecz trzymam właśnie w rękach, ‘pogładziłam’ ją delikatnie ręką, a moje usta uformowały promienny uśmiech. Pamiętnik.
2 Lipca 2000 rok.
Dzisiaj rano, gdy sprzątałam swój pokoik z mamą, znalazłam ten zeszyt. Zapytałam się mamy co mogę z tym zrobić i wtedy mama powiedziała, że może być to mój pamiętnik. Coś gdzie będę mogła opisywać wszystko co chcę. Od razu ten pomysł mi się spodobał i piszę. Dzisiaj był bardzo fajny dzień. Po sprzątaniu, razem z Harry’m poszliśmy do ogrodu i podjadaliśmy soczyste truskawki. Były naprawdę pyszne. Ale, ciii! Nasze mamy nie mogą się o niczym dowiedzieć. Potem ubraliśmy stroje kąpielowe i wskoczyliśmy do basenu w ogrodzie Harry’ego. Bawiliśmy się świetnie, dopóki pani Anne, nie zawołała Nas na podwieczorek. Było warto bo zjedliśmy bardzo pyszną szarlotkę. Teraz jesteśmy u mnie. Jest już późno, ale nie mamy się czym martwić, bo Harry u mnie nocuje. Pierwszy raz odkąd został moim przyjacielem! Może niech teraz on coś napisze.
Hej, jestem Harry. Mam 6 lat i chodzę do przedszkola. Znaczy teraz już nie, bo są wakacje! Dzisiaj śpię u Cassie, która powiedziała żebym coś napisał.
Pomysłowy to on nie jest. A teraz wierszyk, który przed chwilą usłyszeliśmy, ale chyba bardziej wymyśliliśmy.
Na górze róże, na dole fiołki, a my się bawimy jak dwa aniołki.
Rozmarzyłam się, myślami wracając do tamtych chwil. Mieliśmy 6 lat. Boże, to było trzynaście lat temu. Jak ten czas szybko zleciał, zmieniając Nas oboje…
-Perspektywa Harry’ego-
Siedząc na skórzanej kanapie, za kulisami koncertu, który zaraz mieliśmy dać, wpatrzony byłem w jeden punkt. Opamiętując się, sięgnąłem po tableta, leżącego koło mojej osoby. Wystukałem na dotykowej klawiaturze Lotnisko Heathrow-Londyn. Kliknąłem w pierwszy link ukazując tym samym stronę z najbliższymi lotami.
-Eleanor!-krzyknąłem, wiedząc że dziewczyna jest w pobliżu.
-Tak?-jej pełna sylwetka, ukazała się po niespełna kilku sekundach.
-Musisz mi coś powiedzieć.-odpowiedziałem tajemniczo.
~*~
-Chłopaki, wychodzicie za trzy, dwa, JEDEN!-wydarł się Paul, starając się zrobić to jak najgłośniej. Równocześnie wbiegliśmy na scenę, wzbudzając tym samym jeszcze większe i głośniejsze, piski na Sali. Uśmiechnąłem się i lekko pomachałem w stronę Directioners. Te podekscytowane zaczęły piszczeć jeszcze żwawiej. Razem z chłopakami, przystawiliśmy mikrofony do ust i zaczęliśmy robić to co kochamy. Śpiewać.

-Która godzina?-spytałem po kilkunastu minutach, stojącego koło mnie Louis’a. Chłopak z początku mnie nie usłyszał, ale gdy szturchnąłem go lekko i ponowiłem pytanie, krzyknął w moją stronę:
-20:15!- Zamarłem. Stanąłem w miejscu, przeszywając widownię  swoim przenikliwym i przestraszonym wzrokiem.
-Harry?-usłyszałem głos Zayn’a, przy uchu.- Co jest?
-Muszę jechać!-zerwałem się na równe nogi i upuszczając trzymający w ręce mikrofon, pobiegłem w stronę wyjścia ze sceny.
-Gdzie?!-słyszałem wołania.
-Na lotnisko!-wrzasnąłem i przepchnąłem się między ochroniarzami. 

***
Dodany późno, ale dodany.;) Coś słabo u Was z komentowaniem. Mam 52 obserwatorów, a poprzednio skomentowało tylko 19 osób. Cieszę się, że czytacie, ale zależy mi też na waszej opinii. To był ostatni rozdział tego 'sezonu', że tak powiem. Osiemnastkę planuję napisać na następny weekend. Rozdział mi się podoba. Ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje. Po prostu dużo rzeczy zaczęło mi się podobać.:) Jeżeli macie jakieś pytania do mnie, czy do bohaterów, pytajcie na moim ask'u. Na górze macie zakładkę 'Mój Ask'. Wtedy już będziecie wiedzieli co robić. 
*806*-długo zastanawiałam się jaki numer przypisać apartamentowi Cassie i właśnie wtedy przypomniała mi się moja wycieczka klasowa do Berlina. Byliśmy w muzeum, wiem tylko tyle, że znajdował się tam największy szkielet Dinozaura. Samemu można było zwiedzać, bo dali nam takie urządzenia. Wszyscy wpisaliśmy ten właśnie numer i wyskoczyło nam dosyć śmieszne przemówienie przewodnika.:) Do następnego!

sobota, 15 czerwca 2013

Sixteen

Włącz <klik>

-Perspektywa Cassie-
Strach. Strach przed tym, co ma się wydarzyć. Przed…decyzją. Czemu, gdy wszystko się poukładało, znowu musi się zburzyć? Czemu to zawsze ja, muszę podejmować ważne decyzje? Jakim prawem? Gdybym sobie zasłużyła, ale ja nic nie zrobiłam. Te wszystkie chwile, które przemigały mi przed oczami, te wszystkie wygłupy, miałam szansę to naprawić. Ale, nie. Zawsze znajdzie się jakaś osoba, która do tego nie dopuści. Która nie zna mojej przeszłości. Która nie wie, ile to dla mnie znaczy. Którą w ogóle, to nie obchodzi. Chciałabym czasami czuć się doceniona. Doceniona, przez kogoś. Czuć się bezpiecznie, wiedzieć, że ta osoba przy mnie jest. 
Nigdy nie będziesz wiedziała,jak zadziałać na własną rękę.I nigdy nie ukażesz słabości, by tylko odpuścić.
Stawiałam powolne kroki, w kierunku pokoju bruneta. Ręce na których niosłam tacę z porannym śniadaniem, trzęsły się tak cholernie, jakby chciały je natychmiast wypuścić i mocno przytulic chłopaka. A może mu tego nie mówić? Nie denerwować Go jeszcze bardziej. I pomyśleć, że jeszcze wczoraj, zupełnie spokojnie z Nim rozmawiałam. A teraz?  Mimo, że chcę, mam ochotę się wycofać. Ochotę pobiec do pokoju, spakować walizki i nie żegnając się z nikim, czekać na zwrot akcji sytuacji. 
Marzę,byśmy mogli być teraz sami.Jeżeli moglibyśmy znaleźć miejsce do ukrycia się.Sprawić, by ostatni raz,był jak pierwszy raz.Wcisnąć guzik i przewinąć.
Niepewnym krokiem chwyciłam jedną ręką za klamkę i weszłam do środka. Siedział bezczynnie wpatrując się w okno jak zaczarowany. Odstawiłam tacę z jedzeniem i usiadłam obok. Także przeniosłam tam wzrok. Z nieba strumieniami lały się kropelki deszczu, tworzą wąską ścieżkę na szybie. Silny wiatr zawładnął teraz bezdusznym, Londynem. Gdzie nie gdzie pojawiało się młodsze dziecko, które próbowało zatańczyć do rytmu wystukiwanego cieczą o chodnik. Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam na mojego towarzysza.
-Przyniosłam Ci śniadanie.-szepnęłam ostrożnie. Natychmiast wyrwał się z transu, potrząsając głową.
-Dziękuję.-posłał mi jeden uśmiech. Momentalnie poprawił mi się humor a w moim sercu pojawiła się iskierka nadziei.
To te chwile są z nami.I nikt nie zabierze ich dopóki My,będziemy wciąż tacy sami.
-Coś się stało,że mi się tak przyglądasz?-spytał po chwili.
-Nie,nic.-odpowiedziałam szybko, próbując wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
-Hej,Cassie. Przecież nie jestem ślepy,widzę, że coś jest na rzeczy.-uniósł delikatnie mój podbródek, przeszywając mnie na wskroś swoimi zielonymi tęczówkami.
-Harry,ja...-nie dokończyłam,bo patrząc w jego zmartwione oczy, czułam, że robię źle. Że krzywdzę jego i siebie. A tak, nie powinno być.
-Ej, nie płacz.-zauważył moje łzy, które na całe szczęście, jeszcze się nie wydostały.- Powiesz mi?-ponowił pytanie.
-Ja, wyjeżdżam.- ledwo wydusiłam. Od razu jego palce opuściły mój podbródek, a sam On patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Czemu?
-Wczoraj wieczorem zadzwoniła Agatha, mówiąc że załatwiła mi sesje. Dzisiaj mam samolot.
-Gdzie?
-Harry,nie...-nie dane mi było dokończyć.
-Gdzie?!-krzyknął.
-Nie krzycz na mnie!-wydarłam się, ruszając w stronę drzwi.
-Przepraszam.-usłyszałam szept, zanim z hukiem trzasnęłam drewnem. Pobiegłam do pokoju, chwyciłam walizkę i nawet nie patrząc, zaczęłam wrzucać do niej to co popadnie. Nie życzę sobie, żeby na mnie krzyczał. Nic mu nie zrobiłam. Nie moja wina, że ktoś załatwił mi sesję. Sama się oto nie prosiłam. Wzięłam rączkę pudła do rąk i targając ją po schodach, zaszłam na dół. Natychmiastowo wszystkie oczy tu zebranych, skierowane zostały na moja osobę, zatrzymując się na niewielkich rozmiarów walizce.
-Co ty wyprawiasz?-pierwszy odezwał się Niall.
-Wyjeżdżam.-powtórzyłam się.
-Co? Chyba się przesłyszałem.-powiedział Louis.
-Nie, nie przesłyszałeś się.-odparłam.
-Cassie...-Eleanor mocno mnie do siebie przytuliła.-Mam mu nie mówić, tak?- wyszeptała mi do ucha.
Twierdząco kiwnęłam głową, po czym pożegnałam się z pozostałymi. Nagle z schodów zbiegł Styles.
Nie obdarzając Go, ani jednym spojrzeniem, wyszłam i pojechałam.
-Perspektywa Harry'ego-
Wiedz,że mogę skleić twoje złamane serce.I tęsknić za wszystkim co mi powiedziałaś.Mogę pożyczyć Ci też roztrzaskane części.Które będą idealnie pasować.Oddam Ci całe moje serce.Więc możemy zacząć to wszystko od początku.
Znowu dałem jej odejść. Znowu wszystko zepsułem. Jestem nikim.
-Harry?-usłyszałem szept przyjaciół. Odwróciłem się w ich stronę i siadając na kanapie, zasłaniając twarz dłońmi, szepnąłem:
-Odeszła.-rozpłakałem się na dobre. Nie mogę uwierzyć, że to stało się tak po prostu. Że ja nic nie wskórałem.
Nie mogę uwierzyć, że pakujesz swoje walizki.Tak bardzo staram się nie rozpłakać.Przeżyłem najlepsze chwile i teraz jest najgorszy czas.Ale musimy się pożegnać.
Ja tego tak nie zostawię. To się tak nie skończy...

***
Cytaty:
Over Again-One Direction.
Summer Love-One Direction.
Cisza-Kamil Bednarek.
Wiem,że krótki. Proszę zabijcie mnie za to.Ale nie mogłam napisać dłuższego, chociaż wydawało mi się,że taki wyjdzie. Wiecie jak jest. Koniec roku tuż tuż. Muszę biegać i załatwiać sprawy związane z gimnazjum, ponieważ u mnie podstawówka nie jest z nim połączona.Z tego rozdziału jestem zadowolona. W sumie, nie wiem czemu. Czuję, że po prostu mi wyszedł. Czy tak? Sami oceńcie.;)
Ps.Czekam na pytania.;p

środa, 12 czerwca 2013

Decyzja.

Podjęłam ostateczną decyzję...
Jako, że każda z Was nie chciała bym zawieszała bloga, nie zrobię tego.
Będę dalej dla Was pisać i naprawdę dziękuję za miłe słowa, które dały mi wiele do myślenia.
Podjęłam jeszcze jedną decyzję, z którą będziecie musiały się pogodzić...
Rozdziały będę dodawać, ale rzadziej niż zwykle.
Dokładnie nie mogę określić jaki czas będzie między nimi.
Piosenka dla Was.:)
Kocham Was.♥

niedziela, 9 czerwca 2013

Versatile Blogger Award + naprawdę coś ważnego.

Magda, wiesz że Cię kocham, prawda?

Każdy nominowany powinien:
-podziękować nominującemu na jego blogu.
-pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie.
-ujawnić 7 faktów o sobie.
-nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.
-poinformować o tym fakcie, autora nominowanego bloga.

Fakty o mojej osobie:
-Kocham piłkę nożną. Gdy nie ma mnie w domu, prawdopodobnie jestem na boisku.
-Jestem oddanym kibicem Borussi Dortmund i Roberta Lewandowskiego.
-Moim ulubionym krajem jest Anglia i Irlandia.
-Mam 3 wspaniałych przyjaciół.
-Jestem strasznie wrażliwą osobą, a moja mama twierdzi, że mam podobny charakter do Niall'a.
-Mam 10 mężów: Harry,Niall,Louis,Zayn,Liam,Justin,Lewandowski,Kwiatkowski,Gotze, a 10 nie zdradzę.
-Gdy jeżdżę samochodem, musi być włączona ESKA lub słuchawki na uszach.

Blogi, które nominuję:
-Take my hand I'll teach you To dance.
-Love friends mistakes.
-Summer love.
Więcej nie nominuję.

Teraz informacja bardzo ważna dla mnie i dla czytelników tego bloga.
Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga. Moje życie powoli traci sens i dlatego muszę coś z tym zrobić.Muszę ratować to co zaczyna od mnie odchodzić.Muszę walczyć o najważniejsze dla mnie osoby. Krótko mówiąc: staczam się i nie wyrabiam. Jesteście najlepsze i chociaż Was nie znam, wiem, że jesteście wspaniałe. Ja w tej chwili jestem nikim...Zwykłą dziewczyną z problemami, które rodzą się na nowo. Ale wierzę. Wierzę, że wszystko się naprawi. Wierzę, że znowu będę tą samą dziewczyną: uśmiechniętą. I dzięki Wam właśnie na chwilę mogę się taką poczuć. Bardzo Was proszę, napiszcie co o tym sądzicie. Mi jest ciężko, pisząc to i wiem, że może to być ostateczną decyzją...

Piosenka, dla Was od mnie. Może w połowie mnie zrozumiecie...
Niczym jeśli Wasze serca, nie uwierzą razem ze mną...




niedziela, 2 czerwca 2013

Fifteen

Włącz <klik> albo <klik>

-Perspektywa Liam’a-
Wydaje Nam się, że wszystko wróciło do normy. Ale życie wciąż szykuje dla Nas, nowe zagadki i przygody. Nie możemy określić o której godzinie, jutro zjemy obiad. To jest niemożliwe. Nawet wspaniała wróżka z bardzo dobrym doświadczeniem, nie przewidzi tego. Ale trzeba żyć teraźniejszością, rzeczywistością, a przeszłość i marzenia, odłożyć na później. Zawsze zastanawiamy się ‘ co by było gdyby’.. Właśnie. A co by było, gdybyśmy się nad tym nie zastanawiali? Nie wiemy. Niektórzy mówią, że bez swojej drugiej połówki, nie potrafią żyć. A potrafią. Tylko sobie to wmawiają. Nie chcą uwierzyć. Zawsze jest trudno. Ale nie możemy się poddać. Jeżeli Nam na czymś zależy to powinniśmy o to walczyć, a nie zwlekać do ostatniej chwili.
Stojąc pod mahoniowymi drzwiami, z bukietem róż w ręku i mlecznych czekoladkach, biłem się z własnymi myślami. Czy dobrze robię? Boję się odrzucenia. Ponownego odrzucenia z jej strony. Boję się, że znowu mi nie wyjdzie. Boję się, że zrobię z siebie tylko kompletnego kretyna. Ale co ja takiego robię? Walczę. Walczę o to, co jest dla mnie najważniejsze. I nie pozwolę jej tak po prostu odejść. Nie pozwolę jej, zostawić tego co Nas łączyło, gdzieś daleko. Trzęsącą ręką, w końcu odważyłem się, zapukać. Odpowiedziała mi tylko cisza. Proszę tylko nie to. Ponowiłem swój czyn, sprzed kilkunastu sekund. Tym razem usłyszałem kroki, które ktoś stawiał w stronę drzwi. Po chwili moim oczom ukazała się jej idealna sylwetka. Szczupła dziewczyna poprawiła swoje bujne loki i lekko uniosła głowę do góry. Wtedy zobaczyłem. Zobaczyłem jej piękne brązowe oczy, które jeszcze niedawno, spoglądały na mnie rano i wieczorem.
-Liam?- zapytała szeptem. Zrobiła krok w tył. Bała się mnie?
-Danielle, proszę daj mi pięć minut.- poprosiłem. Przełknęła głośno ślinę i zrobiła mi małe przejście. Zestresowany wszedłem do środka i czekałem aż jej osoba, pojawi się koło mnie. Podałem jej kwiaty i słodycze, po czym zacząłem mówić.- Nie mam zamiaru opowiadać Ci jakiś bajeczek, że nie potrafię bez Ciebie żyć.- spojrzałem w jej oczy.- Brakuje mi Ciebie. Cholernie brakuje. I co z tego, że często wyjeżdżam, że mamy dla siebie mało czasu…Ja nie chcę się od Ciebie odizolowywać. Chcę się przy tobie budzić każdego ranka, zasypiać każdego wieczoru. Móc pocałować w najmniej oczekiwanym momencie. Chcę mieć Cię po prostu, przy sobie. Dan, daj Nam jeszcze jedną szansę...
-Perspektywa Danielle-
Zszokowanie. Zszokowanie jego zachowaniem. To było takie piękne. Piękne to za mało powiedziane. Słone łzy szczęścia, utworzyły wąską kreskę na moich policzkach. Ciurkiem spływały po mojej twarzy, tworząc dla siebie wesołą wędrówkę. Moje kąciki ust, momentalnie podniosły się do góry tworząc przy tym delikatny uśmiech. Zaśmiałam się po cichu i twierdząco pokiwałam głową. Chłopak natychmiastowo przywarł do mnie swoim ciałem i zastygliśmy w mocnym uścisku. Tak bardzo mi Go brakowało. Jego zapachu, bezpieczeństwa które od Niego biło, jego głosu…Krótko mówiąc: wszystkiego co z Nim związane.Odsunął się od mnie i delikatnie musnął moje wargi.
-Obiecuję, że już nigdy się nie rozejdziemy.-wyszeptał.
-Cieszę Się.- uśmiechnęłam się, łapiąc Go za rękę. Poprowadziłam do salonu, a sama udałam się do kuchni.- Chcesz coś do picia?- krzyknęłam.
- Wodę!- usłyszałam. Wypuściłam głęboko powietrze i nalałam do szklanej, szklanki przezroczystego napoju.
Usadowiłam się na kanapie i patrzyłam jak Liam w skupieniu przełyka ciecz. Był taki idealny, zbyt idealny.
-To co dziś robimy?-spytałam. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się tajemniczo.
- Eleanor jakiś czas temu przyjechała do Louis’a i zabrała ze sobą przyjaciółkę. Myślę, że powinnyście się poznać.- oznajmił.
- No dobrze.- odparłam- To kiedy?
- Za pół godziny. Wyrobisz się?
- A wątpisz w to?- podniosłam brew do góry.
- Nie, skądże.- zaśmiał się, machając ręką. Cmoknęłam szybko jego policzek i udałam się do łazienki. W miarę możliwości poprawiłam swój dotychczasowy makijaż i przebrałam się w nowe ubrania
 Stwierdzając, że wyrobiłam się w czasie, przeszłam do pomieszczenia, gdzie już czekał mój towarzysz. Ujął moją dłoń w swoją i po zamknięciu drzwi, wsiedliśmy do czarnego range rover’a.
-Jaka Ona jest?- odezwałam się.
-Cassie? Jest miła, pomocna, czasami wybuchowa- zaśmiał się, zapewne przypominając sobie jakąś sytuację.- Zakochana w Harry’m, a On w Niej.
-Czekaj, czekaj.- zatrzymałam Go.- Znają się zaledwie Kilkanaście dni, a już są w związku?
-Nie!- zaprzeczył.- Oni znają się od dziecka. Jeden kocha drugiego, ale nie chcą się do tego przyznać.- wytłumaczył.
-Rozumiem. A jak się czuje Harry?
-Coraz lepiej. Dzisiaj podobno miał wrócić do domu, ale nic mi nie wiadomo. W końcu od jego przebudzenia, minęły trzy dni.- powiedział. Nie odzywając się już ani słowem, dotarliśmy pod posiadłość chłopców.Wysiedliśmy z samochodu i razem z moim chłopakiem, weszliśmy do budynku.
-Nareszcie jesteś Li…DANIELLE?!- powitał nas Niall.
-Nie, ksiądz.- mruknął rozbawiony Payne.
-DANIELLE!- rzucił się na mnie.
-Gdzie?- zza rogu wychyliła się głowa Zayn’a.- O Danielle…DANIELLE!- dołączył do Niall’a. Po chwili wszyscy tkwiliśmy w grupowym uścisku.
-Dobrze, że wróciłaś.- rzekła El. W odpowiedzi posłałam jej tylko, szczery uśmiech.
-A gdzie Cassie?- zapytał Liam.
-Tutaj.- w pomieszczeniu pojawiła się wysoka brunetka o lekko podkręconych włosach.- Jestem…
-Cassie, wiem.-przerwałam jej.-Danielle, ale już chyba słyszałaś- pokazałam wzrokiem na chłopców. Dziewczyna zaśmiała się i już po kilku minutach rozmawiałyśmy jak stare dobre znajome…

***
Chciałabym serdecznie podziękować za 8 nominację do Liebster Award!
Pytania od Ndege.
1.Skąd czerpiesz inspiracje na pisanie bloga?
Odp. Tylko i wyłącznie z mojej głowy.:)
2.Co lubisz robić poza szkołą i pisaniem bloga?
Odp. Spotykać się z czwórką moich przyjaciół.♥
3.Jakbyś opisała swój wymarzony dzień?
Odp. W Londynie, z przyjaciółmi i na pewno znalazłoby się tam One Direction.:)
4.Jaka cecha u ludzi Ciebie najbardziej irytuje?
Odp. Nienawidzę jak ktoś się przy mnie 'popisuje'.
5.Jest jakaś rzecz,którą chciałabyś zmienić w swoim życiu?
Odp.Jest.:)
6.Masz już jakieś szczególne plany, na tegoroczne wakacje?
Odp. Mam.:)
7.Jakiej muzyki najczęściej słuchasz?
Odp. 1D,JB, LM i radio Eska.:)
8.Jakie miejsca na świecie chciałabyś zwiedzić?
Odp. Na pewno Londyn i stadion piłkarski w Dortmundzie.:)
9.Najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek widziałaś?
Odp. Chyba takiej nie mam, ale strasznie podobają mi się kolorowe fontanny.:)
10.Co najbardziej cenisz u ludzi?
Odp.Szczerość i poczucie humoru.:)
11.W ilu językach mówisz?
Odp. Dwóch.:)
Tak jak poprzednio, nie nominuję żadnych blogów, bo nie czytam nowych.
 ***
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Jak widać w tym postanowiłam przywrócić Lanielle, bo jak dla mnie byli idealną parą.♥
Piszcie czy Wam się podoba i zagłosujcie w ankiecie, bo naprawdę mam tyci dylemat.:)
Jeżeli macie jakieś pytani do mnie lub bohaterów, możecie zadać je w zakładce' pytania'.
Jeszcze raz za wszystko dziękuję i do następnego.♥