poniedziałek, 31 marca 2014

Liebster Awards x7

BŁAGAM PRZECZYTAJ TO!
Tak, rozdziału nie ma dość długo. Dlaczego? Bo strasznie nie lubię pisać lekkich i przesłodzonych rozdziałów, a żebym mogła dalej toczyć akcje, którą zaplanowałam, właśnie kilka musi takich być. Zaczęłam pisać rozdział, ale coś mi to nie idzie. Staram się, naprawdę. Rozdziału w tym tygodniu na pewno nie będzie, bo w piątek jadę na wycieczkę i dopiero w niedzielę będę w domu. A sami wiecie, jak jest w tygodniu. Po prostu mało czasu. Także, czekajcie, a się doczekacie :) 
Matko, tych nominacji jest tak strasznie dużo, że w końcu muszę na nie odpowiedzieć :)
Dziękuję za wszystkie, równie mocno!
Kocham was bardzo, bardzo ♥
Nominacja od Luna-Mar-Moon
1.Czy jest coś, o czym codziennie myślisz, czego pragniesz najbardziej na świecie i kiedy zdaje Ci się, że jesteś już blisko, czar pryska?
-Wydaje mi się, że jest coś takiego, ale nie jestem do końca pewna :)
2.Co stało się takie w twoim życiu, że wcisnęłaś przycisk "Utwórz blog"?
-Chciałam udowodnić wszystkim, a najbardziej sobie, że jednak coś potrafię. Od zawsze lubiłam pisać i zdecydowanie nie żałuję, tej decyzji.
3.Co możesz powiedzieć o swoim życiu?
-Życie jak życie. Raz jest kolorowo, raz nie ;)
4.W trzech słowach: Czym jest dla Ciebie prawdziwa opowieść? (Oczywiście nie mówię tutaj o dosłownie trzech słowach)
-
5.Czy twoi rodzice stają się czasem przyjaciółmi, z którymi możesz porozmawiać i wyżalić się?
-Ogólnie ja rodzicom mówię wszystko. Przychodzę, opowiadam, nie mam tajemnic. Po prostu są osobami, którym najbardziej ufam i zdecydowanie mogę z nimi porozmawiać na wszystkie tematy.
6.Czy zgadzasz się ze słowami" Kocha się za nic, nie istnieje żaden powód do miłości"?
-Szczerze mówiąc, to nie wiem :)
7.Czy przed ludźmi, jesteś sobą? A może udajesz, kogoś kim tak naprawdę nie jesteś?
-Jestem sobą.
8.Mówię to co chcę akurat powiedzieć, a Tobie nic do tego vs Proszę daj mi spokój,, jestem tylko małym, bezbronnym stworzeniem?
-Mówię to co chcę akurat powiedzieć, a Tobie nic do tego.
9.Czy kiedy byłaś mała wyobrażałaś sobie, że kiedyś spotkasz księcia z bajki? Czy już widzisz go, na horyzoncie?
-Pewnie, że wyobrażałam, ale na razie widzę tylko, księcia na ekranie komputera ;)
10.Kiedy ja byłam w twoim wieku...Często to słyszysz?
-Tak.
11.A imię twe szlachetne brzmi:
-Ada :)
Nominacja od Weronika Kozielska
1.Co Cię skusiło do prowadzenia bloga z opowiadaniami?
-Myślę, że inne tego typu opowiadania :)
2.Czy wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?
-Oczywiście, że tak!
3.Ile masz lat?
-14 rocznikowo :)
4.Czego nauczyli Cię chłopcy z 1D?
-Nie poddawania się, spełniania marzeń i ogólnie dali mi bardzo wielkiego kopa, do dalszego pisania i pokazywania innym, że też potrafię :)
5.Kogo chciałabyś poznać ze sławnych osób jeśli miałabyś wybór? (wymień tylko 1 osobę)
-Trudne pytanie, bo tak na;prawdę chciałabym spotkać wszystkich swoich idoli. Ale jeśli mam wybierać, to byłby to Justin Bieber z racji, że Belieber jestem już 4 lata i jestem z nim, mimo wszystkich jego błędów :)
Nominacja od Diana Peazer
1.Od kiedy jesteś Directioner?
-2 lata.
2.Skąd pomysł na pisanie bloga?
-Z wyobraźni :)
3.Jesteś ES czy LS?
-ES.
4.Ulubiona piosenka?
-Naprawdę jest ich dużo.
5.Do jakich fandomów należysz?
-Directioner, Belieber, Kwiatonator i Mixer.
6.Jak nazywają się twoi przyjaciele?
-Wiktoria, Damian, Julka.
7.Czy to twoja pierwsza nominacja do Liebster Awards?
-Nie.
8.Masz jakiś talent?
-Piszecie mi, że mam talent do pisania, także chyba mam :)
9.Na ilu rozdziałach mniej więcej, chcesz zakończyć blog?
-Nie mam pojęcia.
10.Czytasz inne FanFiction? Jeśli tak, to jakie?
-Głownie o 1D i Justinie :) Jest ich mnóstwo.
11.Czy masz ulubieńca z 1D?
-Niall :)
Nominacja od Don't Let Me Go♥
1.Ulubieniec z 1D?
-Niall.
2.Ulubiony cytat chłopców?
-"Każda dziewczyna na świecie, jest piękna."-Louis.
-"Żyj swoimi snami i nigdy się nie budź."-Liam.
3.Od kiedy jesteś Directionerką?
-Od dwóch lat.
4.Do jakich fandomów jeszcze należysz?
-Belieber, Kwiatonator i Mixer.
5.Za co kochasz 1D?
-Za ogromne serca, za głosy, za charakter, za miłość do fanów, ogółem za wszystko! :)
6.Co inspiruje Cię do pisania?
-Inne blogi.
7.Masz rodzeństwo?
-Tak.
8.Motto?
-"Never Say Never"
9.Twoje marzenie?
-Jest ich kilka, a nie powiem, bo się nie spełni. ;)
10.Twoje hobby?
-Pisanie, taniec, śpiew.
11.Twoje ulubiona piosenka One Direction?
-More Than This, Little Things, Right Now.
Nominacja od Zuza Styles
1.Twoje hobby?
-Pisanie, taniec, śpiew.
2.Twój ulubieniec z 1D?
-Niall.
3.Masz jakieś rzeczy z 1D?
-Tak :)
4.Skąd pomysł na pisanie bloga?
-Z wyobraźni.
5.Do jakich fandomów należysz?
-Directioner, Belieber, Kwiatonator i Mixer.
6.Ulubiona piosenka?
-Mam ich dużo.
7.Ulubiony sport?
-Piłka nożna.
8.O czym marzysz?
-Nie powiem.
9.Kim chcesz być w przyszłości?
-Dziennikarką.
10.Twój najfajniejszy sen?
-Z tych co pamiętam, to śniło mi się, że znałam Dawida i całe aloha team i no, był świetny, ale nie pamiętam całego haha ;)
Nominacja od Tynka
1.Jak masz na imię?
-Ada.
2.Ile masz lat?
-Rocznikowo 14.
3.Jakie jest twoje hobby?
-Pisanie, taniec, śpiew.
4.Co robisz w wolnym czasie?
-Spotykam się ze znajomymi :)
5.Za co lubisz 1D?
-Ja ich kocham. Wcześniej pisałam, za co.
6.Która piosenka One Direction, jest twoją ulubioną?
-More Than This, Little Things, Right Now.
7.Które z chłopców z 1D, lubisz najbardziej?
-Niall'a.
8.Jakie trzy rzeczy, zabrałabyś na bezludną wyspę?
-Przyjaciół, akurat mam trzech haha.(tak wiem, to nie rzeczy)
9.Jaką stronę internetową odwiedzasz najczęściej?
-Fb, ask.
10.Skąd czerpiesz pomysły na bloga?
-Wyobraźnia.
11.Dlaczego zaczęłaś pisać opowiadanie?
-Tak jak pisałam wcześniej, chciałam udowodnić, że ja też coś potrafię :)
Nominacja od Szalona Sandi
1.Od kiedy prowadzisz bloga?
-9 kwietnia, minie rok :)
2.Ile czasu poświęcasz na jego prowadzenie?
-Dużo, bardzo dużo.
3.Twój ulubiony kolor?
-Zielony.
4.Masz rodzeństwo?
-Brata.
5.Ile masz lat?
-Rocznikowo 14.
6.Skąd masz pomysły na blogi?
-Zauważyłam, że coraz więcej osób zadaje mi to pytanie.
Sama nie wiem skąd. Po prostu moja wyobraźnia i nic więcej :)
7.Ile blogów prowadzisz?
-Na chwilę obecną, tylko ten :)

JESZCZE RAZ, DZIĘKUJE!

niedziela, 9 marca 2014

Thirty

-Perspektywa Cassie-

Delikatny dotyk na mojej twarzy sprawił, że powieki zaczęły się powoli rozchylać. Mocny ból w okolicach klatki piersiowej od razu przypomniał mi, gdzie jestem. Otworzyłam oczy, zostając porażona przez mocne promienie słoneczne, wpadające przez szpitalne okno. Na tyle ile mogłam, przekręciłam się na drugi bok, zauważając uważnie wpatrującego się we mnie, chłopaka. Wprost nie chciałam powstrzymywać uśmiechu kradnącego mi się na usta, dlatego natychmiastowo kąciki moich ust powędrowały do góry.
-Dzień dobry.-wychrypiał, wprawiając moje ciało w przyjemne drganie. Nie odpowiadając, opadłam swoimi wargami na jego. Zatopiłam się w błogim uczuciu, wypełniającym mnie całą, pod jego dotykiem. Nawet w sytuacji, której byłam, nikt nie mógł powstrzymać mnie od chęci bycia z nim. Był i tylko to się liczyło, bo wiedziałam, że to jest osobą, która poprowadzi mnie przez życie, właściwą ścieżką.
-Która godzina?-spytałam ziewając.
-Akurat to, nie jest teraz ważne.-mruknął, ponownie wtapiając się w moje usta. Zaśmiałam się, zabawnie czochrając jego loki. Miał w sobie urok, któremu nie dało się oprzeć, a ja nawet nie próbowałam protestować. Podobało mi się to, w jaki sposób mnie traktuje.
-Byłeś tu przez całą noc?-spojrzałam na jego rozczochrane włosy, które świadczyły o tym, że jednak ze mną został.
-Tak.-uśmiechnął się.-Za chwile masz badania, więc rusz się.
-Chce do domu.-jęknęłam, ponownie opadając głową na poduszkę.
-Ja też.-pstryknął palcem w mój nos. Spojrzałam na niego dziwnie.
-Nikt Ci nie broni.
-Nie zostawię Cię.-zaczął się podnosić i gdy tylko zobaczył, że chcę coś dodać, znów się odezwał.-Zostaję i koniec. Nie pozbędziesz się mnie, tak szybko.
-Nawet o tym nie pomyślałam.-odparłam, wystawiając w jego stronę język, dzięki czemu już po chwili mogłam usłyszeć jego śmiech.
-Nadal dziecinna.-pokręcił głową w dezaprobacie.
-I kto to mówi.-wytknęłam sarkastycznie, powoli próbując się podnieść. Niestety, gdy tylko usiadłam, poczułam straszny ból na dole brzucha. Skuliłam się i znów położyłam prosto, na niewygodnym łóżku.
-Podaj rękę.-usłyszałam i nie zastanawiając się, złapałam jego dłoń. Chłopak uważając by nie wyrządzić mi żadnej krzywdy, lekko podnosił mnie do góry, po czym wziął na ręce i zaczął kierować się w stronę drzwi.
-Co Ty robisz?-zapytałam zdziwiona.
-Niosę Cię na badania, księżniczko.-zaakcentował ostatnie słowo, ukazując swoje niezwykle słodkie, dołeczki w policzkach. Nie opierając się, ułożyłam swoja głowę na jego ramieniu i westchnęłam zadowolona. Jeszcze kilka miesięcy temu, nie pomyślałabym, że będę miała takie szczęście spotykając go znowu w swoim życiu. Zawsze wątpiłam w to, że znów go zobaczę i spędzę z nim kolejne wspaniałe dni. Nie marzyłam nawet o tym, że dostanę druga szansę na odbudowanie naszych relacji. A teraz jestem z nim i nie wyobrażam sobie, że pewnego dnia ponownie może zniknąć. Nie wiem komu mogę za to wszystko dziękować. Chyba tylko jemu, ze względu na to jak dużo dla mnie zrobił. Nim zdążyłam się obejrzeć, zostałam postawiona na ziemi, przed salą, do której zapraszał mnie, stojący obok lekarz. Posłałam Harry'emu zdezorientowane spojrzenie i nie mając nic do gadania, weszłam za mężczyzną do środka. Przy samym wejściu, poczułam charakterystyczny zapach szpitali. Nienawidziłam tego. To było dla mnie odurzające, zawsze szpitale kojarzyłam właśnie z tym.
-Jak się pani czuje?-od razu stracił u mnie, nazywając mnie „panią”.
-W miarę dobrze.-wysiliłam się na uśmiech. Niestety on sam go u mnie nie wywoływał, w porównaniu do mojego chłopaka. Lekarz wyjął stetoskop, na co momentalnie się skrzywiłam. Niechętnie uniosłam koszulkę i odwróciłam się do niego plecami. Naturalnie, czułam się niekomfortowo. Kilka sekund później poczułam na swoim ciele, chłodny dotyk, który wywołał u mnie, nieprzyjemne dreszcze. Metalowe kółeczko, przesuwało się z jednej strony na drugą, po czym z góry na dół. Zdecydowanie tego nie lubiłam.
-Tu masz maść, którą posmaruj sobie bliznę.-podał mi okrągłe pudełeczko. Niepewnie otworzyłam wieczko i zamaczając palec w mazi, spoglądnęłam na mój brzuch. Rzeczywiście widoczna była wąska kreska, pod lewą piersią. Wzdrygnęłam się na ten widok i posłusznie przesunęłam po niej palcem, zostawiając mokry ślad.-Przeglądając wyniki, stwierdzam, że góra trzy dni i wrócisz do domu.-posłał mi przyjazny uśmiech, który odwzajemniłam z powodu wiadomości. Perspektywa bycia znowu z swoimi przyjaciółmi sprawiała, że w myślach skakałam z radości. Przez to wszystko, naraziłam ich, a w szczególności Niall'a. To ja mogłam uważać, nie on.
-Dziękuję.-powiedziałam, gdy w sali zapadła męcząca cisza.
-To moja praca.-uniósł swój wzrok.-Możesz iść.-kiwając głową, pociągnęłam za klamkę od drzwi i wyszłam na szpitalny korytarz. Podeszłam bliżej niebieskich krzesełek i szturchnęłam lekko, siedzącego chłopaka, który zapatrzony był w ekran swojego telefonu.
-I jak?-spytał.
-Prawdopodobnie za trzy dni, dostanę wypis.-uśmiechnęłam się szeroko, patrząc jak jego usta, również go formują. Mocno przyciągnął mnie do siebie i wtulił głowę w moją szyję. Westchnęłam, wciągając jego nieziemski zapach.

-Co Ty zrobiłeś?-spytałam nie będąc pewna, tego co właśnie się stało.
-Strzeliłem Ci gola.-zaśmiał się gardłowo, kopiąc piłkę w miejscu.
-Ale ja nie byłam przygotowana!-oburzyłam się.
-Trudno, Styles nigdy nie przegrywa.-wytknął.
-Chcesz się założyć?
-Nie.
-Dlaczego?
-Bo wygrasz.-szepnął, patrząc w dół.
-No widzisz, a Shay zawsze wygrywa.-wybuchnęłam śmiechem, kopiąc piłkę.

-Perspektywa Niall'a-

To co ostatnio się wydarzyło, nie pojawiało się nawet w moich koszmarach. Jakim człowiekiem trzeba być, żeby przechowywać niewinną osobą, w piwnicy i grozić, że jeżeli piśnie komukolwiek chociaż słówko, to porządnie się z nim załatwi. Bałem się jak nigdy. To naprawdę było cholernie pokręcone, bo przecież ja tą dziewczynę ledwo znałem, nie wspominając już o tym chłopaku. Byłem w totalnej rozsypce, gdy wiedziałem, że cokolwiek zrobię, może odbić się na moich najbliższych. I miałem racje. W żaden sposób nie chciałem, by Cassie stała się krzywda, nie chciałem by mój przyjaciel był na skraju załamania i nie mogłem wybić sobie z głowy myśli, że nawet w najmniejszy sposób się do tego przyczyniłem. Czułem się źle z tym wszystkim. Pragnąłem zniknąć z ich życia i nie komplikować go jeszcze bardziej lecz wiedziałem, że nie mogę tego zrobić. Kochałem ich, byli moja rodziną i doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, jak bardzo potrzebuje tych osób. Byliśmy jednością, tworzyliśmy coś, co miało sens i nadawało naszemu światu kolorów. Chciałem dążyć z nimi dalej i mieć świadomość, że do każdego mogę przyjść i wygadać się, gdy dręczą mnie jakieś myśli. Tylko, do którego z nich teraz mogłem iść? Było pewne, że będą chcieli wybić mi to z głowy, ja sam próbowałem to zrobić. Ale siedziało we mnie coś, co za wszelka cenę, nie pozwalało tego zrobić.
-Jedziemy do szpitala, idziesz?-w framudze moich drzwi, pojawił się Liam. Może właśnie teraz była okazja do tego, by powiedzieć co czuje. Mimo wszystko, chciałem by ktoś mnie pocieszył i powiedział, jak bardzo się mylę.
-Boje się.-odparłem.
-Czego?-wyprostował się i wszedł w głąb mojego pokoju. Usiadł na skraju łóżka, wyczekująco mi się przyglądając.
-Może ona nie chce mnie widzieć? Może obwinia mnie za to?
-Niall.-westchnął.-Cassie nie będzie Cię obwiniać, bo doskonale wie, że to nie twoja wina. Przecież nie wiedziałeś, że osoba z którą piszesz, to Agnes. Nie mogłeś tego wiedzieć, więc weź się w garść i jedź z nami do nich, bo oboje na Ciebie czekają. Uwierz nie martwimy się tylko o Cassie, o Ciebie również.
-Ja naprawdę nie chciałem, by coś jej się stało.-zakryłem twarz dłońmi.
-Nikt tego nie chciał.-powiedział.-Zbieraj się.-klepnął mnie lekko po plecach i wyszedł, zostawiając mnie samego. Podnosząc się, przejechałem dłonią po zmierzwionych włosach i poprawiając je, poszedłem w ślady przyjaciela, schodząc na dół. Możliwe, że ta rozmowa podniosła mnie trochę na duchu, ale jedyne na co czekałem, to upewnienie się, że dziewczyna nie ma mi tego za złe.
Kilka minut później
Wszedłem do gmachu wielkiego budynku, za którym szczególnie nie przepadałem. Atmosfera panująca tutaj, przyprawiała mnie o mdłości i zawsze starałem się tego unikać. Podążałem za chłopakami, z dłońmi w kieszeniach. Byłem zagubiony, nie wiedziałem czy mam się odezwać, czy lepiej siedzieć cicho. Ciężkie, metalowe drzwi od windy, rozsunęły się, dając nam przejście, z którego skorzystaliśmy. Oparłem się o ścianę i stałem tak dopóki, nie usłyszałem głosu, jednego z przyjaciół.
-Rozchmurz się.-Zayn pomachał dłonią, przed moja twarzą. Dopiero teraz zorientowałem się, że stałem i patrzyłem na jeden punkt, co ze strony chłopaków, musiało wyglądać dziwnie. Posłałem mu niemrawy uśmiech, który odwzajemnił swoim większym. Tak bardzo zazdrościłem mu, dobrego humoru. Drzwi ponownie się rozsunęły, a my wychodząc, kierowaliśmy się w stronę jednej sali. Przez szybę dało się zauważyć, dwójkę ludzi, którzy nawet teraz, potrafili cieszyć się swoim towarzystwem. Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem nogami, co spowodowało wejście do pomieszczenia.
-Hej.-mruknąłem, spuszczając głowę.
-Cześć, Niall!-usłyszałem wesoły głos brunetki, na co natychmiastowo podniosłem głowę.-Jak się czujesz?
-W porządku, a Ty?-odpowiedziałem będąc zaskoczonym.
-Nie jest źle.-uśmiechnęła się promiennie, dzięki czemu moja twarz, zaczęła nabierać kolorów.
-Mogę pogadać z Cassie?-spytałem wiedząc, że prędzej czy później, musiałbym to zrobić. Wzrok skierowałem na Harry'ego, który nie wydawał się być wzruszony moimi słowami.-Ale sam.-podkreśliłem, a on od razu na mnie spojrzał.
-A, okej.-zakłopotany puścił rękę dziewczyny i wyszedł wraz z pozostałymi. Byłem coraz bardziej zdenerwowany, co ukazywały moje trzęsące się dłonie. Usiadłem na krzesełku i zacząłem bawić się palcami.
-Co jest?-do moich uszu, doszedł znany, zmartwiony głos.
-Ja...-jąkałem się.-Ja, przepraszam.
-Za co?
-Za to wszystko, nie chciałem by tak wyszło.-wydusiłem, podnosząc na nią wzrok.
-Ale to nie twoja wina.-zaprotestowała.-Wiem, że rozmawiałeś z Harry'm i wiem też co powiedziałeś. „To stałoby się, prędzej czy później”. To są twoje słowa, Niall.
-Może miałem racje.-mruknąłem.
-Na pewno miałeś racje.-poprawiła mnie, unosząc kąciki ust do góry.-Błagam, nie obwiniaj się.
-Postaram się.-odparłem, odwzajemniając uśmiech. Dziewczyna wyciągnęła w moja stronę ręce, z czego skorzystałem i przytuliłem jej kruche ciało. Właśnie po tym poczułem się lepiej, bo dała mi do zrozumienia, że czasu nie cofnę i nie sprawię, że nie pisałbym z Agnes. To co się stało, już się nie odstanie.

Tak, płoniemy, płoniemy.Teraz płoniemy.
***
Taki trochę luźny rozdział :)
Czekam na wasze opinie.
Kocham Was ♥


niedziela, 2 marca 2014

Twenty nine

Na samym początku, muszę coś napisać i naprawdę zależy mi na tym, by każda z Was to przeczytała!
Jak wiecie, brałam udział w konkursie na blog miesiąca Styczeń. Niestety nie udało mi się, ale zostałam nieźle zaskoczona. Otóż ponownie nominowano mnie do bloga miesiąca, tym razem Luty! Ogromnie się cieszę z drugiej takiej szansy. Nie oczekiwałam na coś takiego, dlatego bardzo dziękuję!
Więc prośba do Was.
Czytasz-zagłosuj! O TUTAJ!
Jest was dużo, a jeżeli każda oddałaby głos to myślę, że szanse są. To tylko chwilka, a zależy mi na tym ogromnie. Dziękuję!
I dedykacja dla Oli, która o nią poprosiła :)

-Perspektywa Cassie-
Czułam się jakbym w jednej chwili rozpadała się na kawałki, a zaraz potem układała wszystkie z powrotem. Uczucie pustki w mojej głowie, było tak nieznajome, że nie wiedziałam czy rzeczywiście jestem tutaj i trzymam za rękę mój własny promyk szczęścia. Przez chwilę nie wiedziałam w ogóle co się dzieje. Dosłownie przed kilkunastoma sekundami stałam i rozmawiałam z moim dziadkiem, a teraz jestem tu i patrzę otworzonymi oczyma na otaczającą mnie przestrzeń. To było coś, co mocno we mnie uderzyło. Dotarło do mnie, że już nigdy nie będę miała okazji, wtulić się w część mojego życia, że te światełko wygasło już dawno, jednak dopiero teraz to zrozumiałam. Momentalnie poczułam nieprzyjemny dreszcz, przechodzący przez moją klatkę piersiową. Musiałam wrócić do normalnego stanu, podpierając się słowami dziadka. Miałam pewność, że nie kłamał. Wiedziałam, że jest ze mną, czułam to. Właśnie w tym momencie ogarnął mnie przerażający ból, smutek i prawda o tym, że choćbym nie wiem jakbym chciała, nie przywrócę tego co było. To po prostu rozprysło się i powiało wraz z wiatrem. Przemknęło i nie wróci, już nigdy. Nie pozbędę się myśli, o tym co by było gdybym tam z nim została, gdybym była przy boku osoby, za którą tęsknię tak niewyobrażalnie mocno. Ale tu na ziemi, był ktoś, kto uparcie nie pozwalał mi odejść. Chłopak, który pomalował moje życie na kolorowe barwy i mimo wszystkiego, nie chciałabym znowu ujrzeć szarego światła dziennego.
-Harry...-wyszeptałam ledwo. Chciałam pokazać, że jestem silna. Byłam wojowniczką.-Kocham Cię.-głośny kaszel wydobył się z moich ust, zaraz po wypowiedzeniu tych słów.
-O mój boże.-zakrył wolną dłonią, swoje perfekcyjne wargi.-Ja Ciebie też, skarbie.-uwielbiałam jak tak do mnie mówił. Ochrypły głos, wypowiadający jedno słowo, a ja już formowałam uśmiech. Był uroczy, nawet z dołkami pod oczami i temu nie dało się zaprzeczyć.
-Możesz, podać mi wody?-mówienie wychodziło mi coraz lepiej, ale i tak z małymi trudnościami. On natychmiast sięgnął dłonią do szafki obok i wyciągnął butelkę cieczy, która była mi niezbędna. Lekko pochylił się nad mną, wpatrując uważnie w moje oczy, dlatego niemal wyczuwałam pulsowanie mojego serca. Dopiero co się obudziłam, a ten człowiek już doprowadza mnie do takiego stanu.
-Zawołam lekarza.-powiedział, gdy zobaczył jak moja twarz, wykrzywia się w bólu. Westchnęłam głośno, od razu po tym jak zamknęły się drzwi. Muszę przyznać, że jedyne co pamiętam to Zac'a celującego w Harry'ego bronią, a potem nic, zwyczajna pustka. Nie wiedziałam, dlaczego tu jestem, ale patrząc w czerwone od płaczu, oczy mojego chłopaka, mogłam stwierdzić, że nie jest dobrze. Bałam się prawdy.
-Jak się czujesz?-usłyszałam gruby głos i natychmiastowo obróciłam głowę w tamtym kierunku.
-Jest...-jęknęłam.-dobrze.
-Właśnie widzę.-odparł lekarz i zaczął sprawdzać coś na karcie, przyczepionej do łóżka, na którym leżałam. Korzystając z okazji, mocno chwyciłam Styles'a za rękę, chcąc poczuć jego obecność w minimalnym stopniu.-Czy coś Cię boli?
-Najbardziej klatka piersiowa i trochę głowa.-mruknęłam zniesmaczona tym "wywiadem". Zdecydowanie nie lubiłam odpowiadać na takie pytania.
-To normalne, przy takim postrzeleniu.
-Zostałam postrzelona?-spytałam zszokowana. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie czegoś takiego. Przecież to mógłby być mój koniec.
-Nie pamiętasz tego?
-Pamiętam wszystko do momentu wyciągnięcia broni.
-Czyli nie jest źle.-odpowiedział.-Lepiej dla Ciebie, jeżeli nie pamiętasz wypadku.-uśmiechnął się pokrzepiająco i wyszedł z sali. Nadal zaskoczona słowami mężczyzny, spojrzałam na chłopaka siedzącego obok.
-Jak to się stało?-zaczęłam, przełykając wielką gule w gardle. Odruchowo mocniej, ścisnął moją rękę.
-Cassie, ja nie wiem czy...
-Odpowiedz.-powiedziałam surowo. Za wszelką cenę musiałam się tego dowiedzieć, nawet jeśli byłoby to dla mnie trudne.
-Kiedy Zac wycelował we mnie bronią, ty rzuciłaś się i akurat wtedy pociągnął za spust.-wytrzeszczyłam oczy.-Nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś.-pokręcił głową.-Równie dobrze to ja mógłbym dostać tą kulką, a Ty nie musiałabyś się męczyć.
-Męczyłabym się bez Ciebie, Harry.-w moich oczach, stanęły łzy. Perspektywa życia, bez tego głupka, przyprawiała mnie o krok do zemdlenia. Nie poradziłabym sobie bez niego, bo to własnie on jest moim światem.
-Tak samo jak ja męczyłem się, widząc Ciebie, leżącą i ledwo oddychającą.-pogładził kciukiem wierzch mojej dłoni.-Oni Cię reanimowali.
-Co?-wydusiłam.
-Nawet nie wiesz, co przeżywałem słysząc, że twoje serce przestaje bić. Wtedy moje również przestało. Bałem się, że już nigdy nie będę mógł powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham, to było okropne. Krzyczałem, ale to nic nie dało. Chciałem żeby ten koszar się skończył, w jednej chwili mogłem stracić Cię na zawsze.-mruknął, przecierając jedno, załzawione oko. Odsunęłam się nieco na łóżku.
-Połóż się koło mnie i mocno przytul.-szepnęłam, nie panując nad emocjami.
-Nie chcę Cię skrzywdzić.
-Nie skrzywdzisz mnie.-byłam zdecydowana. Chłopak z wahaniem widniejącym na twarzy, odciągnął warstwę kołdry i położył się tuż obok mnie. Po chwili poczułam jak jego ręką oplata mnie wokół tali, a druga łączy palce z moimi. Przyciągnął mnie na swoją klatkę, gdzie spokojnie ułożyłam głowę. Tego właśnie potrzebowałam. Tylko i wyłącznie, jego dotyku.
-Dlaczego to zrobił?
-To rzeczywiste. Agnes chciała mnie, a on chciał Ciebie.-lekko uniosłam głowę, spoglądając na niego. Po moim policzku spłynęła czysta łza, która stworzyła ścieżkę dla następnych.-Nie płacz.-ocierał wszystko co wydobywało się z moich oczu.
-Nie zostawisz mnie?-zapytałam, nie będąc pewna czy coś takiego mogłoby się stać. Bałam się, że pewnego dnia, spędzone dni ze mną, zwyczajnie mu się znudzą. Bałam się, że znów mnie zostawi, ale już potem nie wróci i nie naprawi wszystkiego.
-Skarbie.-wypuścił powietrze z swoich perfekcyjnych warg.-Ona nigdy się dla mnie nie liczyła, bo to Ty zabrałaś moje serce, którego nie chcesz oddać i nawet nie próbuj tego robić. Nie zostawię Cię, wiem to. Jesteś tym czego potrzebuję, muszę mieć Cię by spokojnie zasypiać i budzić się rankiem z myślą, że jesteś obok mnie. Jestem tylko twój.-znacznie zmniejszył odległość między nami i po raz pierwszy od dłuższego czasu, opadł swoimi ustami na moje. Błogie uczucie rozlało się po moim ciele. Dawał mi potwierdzenie, na swoje słowa, które nie tylko mnie wzruszyły, a sprawiły, że kocham go jeszcze bardziej. Delikatnie przejechał językiem po mojej dolnej wardze, przygryzając ja lekko i kończąc to co przed sekundą zaczął. Opadł głową na poduszkę, owijając sobie kosmyk moich włosów, na palec. Szpitalna atmosfera, nie przeszkadzała mi czuć się tak jak teraz. Stworzyliśmy swoją własną aurę, w której chciałabym tkwić i tkwić. Miałam niesamowite szczęście, trafiając na takiego człowieka na swojej drodze, po której teraz stąpaliśmy razem.
-Perspektywa Harry'ego-
Słowa dziewczyny, mocno mną wstrząsnęły.
Nie chciałem by czuła się niepotrzebna. Chciałem by czuła się najważniejsza, gdy dla mnie taka była. Nigdy nie myślałem o Agnes w sposób, w jaki myślę o Cassie. To brunetkę kochałem z wszystkimi wadami i zaletami.
Kochałem jej sposób mówienia, do mnie z tą troską w głosie.
Kochałem jej oczy, wypełnione miłością i małymi tańczącymi iskierkami.
Kochałem w niej dosłownie wszystko i byłem niemal pewny, że to się nie zmieni. Przy żadnej innej dziewczynie, nie czułem się tak jak przy niej. Przy innych, w moim brzuchu nie szalało tysiące motylków, moje usta same nie formowały uśmiechu. Po prostu przy innych nie byłem prawdziwym sobą. Nie nudziłem się, gdy całymi dniami siedziałem na kanapie oglądając różne, romantyczne filmy,ale tylko jak ona była przy mnie. Nie nudziła mnie zwyczajność, gdy wiedziałem, że ona kocha mnie takiego jakim jestem.
Miała nade mną całkowitą kontrolę, byłem jej całkowicie oddany. Jej oczy wypełnione łzami, równały się z mocnym ściskiem za moje serce, a natomiast uśmiech sprawiał, że miałem ochotę wypuścić fajerwerki w powietrze. Zasługiwała na coś więcej niż "Kocham Cię". Zasługiwała na nieograniczoną miłość, którą ją obdarzałem. Nie byłem w stanie wyczuć momentu, w którym jej potrzebowałem, bo potrzebowałem tej osoby cały czas. Byłem pewny, że jeśli ona będzie przy mnie, moje uczucie będzie wzrastało, nawet jak jest to niemożliwe. Była kimś, kto nie zdawał sobie sprawy, jak na mnie działa...

Na zawsze, jesteś dla mnie.
Twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie.
Nie zgaśnie, nie wyblaknie.
Zachowam Cię już w sercu, na zawsze.
***
Nie chciałam przedłużać wam czytania moich wiadomości do Was, przed rozdziałem, dlatego napisze jeszcze jedną rzecz tutaj.
Co jest? - ciągle zadaje sobie to pytanie. 
Pamiętam jak pod rozdziałami widniało 25/30 komentarzy, a teraz ledwo 15, nawet mniej.
Nie wiem co się stało, ale naprawdę zależy mi na waszych opiniach. 
Dziękuję osobom,które komentują!
Kocham Was ♥