poniedziałek, 27 maja 2013

UWAGA!

Dobra, to tak na szybko, póki mam dostęp do laptopa..
Słuchajcie! Nie wiem kiedy dodam nowy rozdział..
Jak już niektórym wiadomo, mam remont w domu, co wiąże się z chwilowym zamieszkaniem u babci.
Niestety..tam NIE MA internetu.
Po prostu nie mam jak dodać, a nawet czegoś sprawdzić.
Teraz wróciłam ze szkoły  do domu i z racji, że laptop był włączony, postanowiłam do Was napisać..Chociaż mnie pośpieszają..
Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Również chciałabym Wam podziękować za 7000 tysięcy wejść, 33 obserwatorów i tyle komentarzy pod rozdziałami.
Aż trudno mi uwierzyć, że w ciągu półtora miesiąca Ja i Wy osiągnęliśmy tak wiele.
Bez Was, teraz by mnie tu nie było.
+ trochę mi się to przedłużyło, ale wyciągnęłam od mamy jeszcze 5 minut.
Bardzo dziękuję za 4 nominację do Libster Award!
Pytania od yeah_BABY!
1.Imię?
Odp.Ada.
2.Ulubiony zespół?
Odp.One Direction i Little Mix.:)
3.Ulubiony wokalista?
Odp. Harry Styles,Niall Horan, Louis Tomlinson,Zayn Malik, Liam Payne i Justin Bieber.:)
4.Ulubiona wokalistka?
Odp. Perrie Edwards i Selena Gomez.:)
5.Ulubiony aktor?
Odp. Borys Szyc.
6.Ulubiona aktorka?
Odp. Selena Gomez.;p
7.Najlepsza potrawa?
Odp. Schabowe mojej babci.xd\
8.Kolor oczu?
Odp. Niebieski.:)
9.Ulubiony język?
Odp. Polski.;p
10.Twoja największa wada?
Odp. Czasami bywam strasznie leniwa.:)
11.Co najbardziej w sobie lubisz?
Odp.Charakter i oczy.:)
Nie będę nominowała blogów, bo nie czytam nowych.;p
Nominowałam w poprzednich, więc wydaje mi się to niepotrzebne.:)
Jeszcze raz bardzo PRZERPRASZAM, jeżeli kogoś zawiodłam.
A teraz ' lecę ' do babci.;)

poniedziałek, 20 maja 2013

Fourteen

Z dedykacją dla Magdy Rozpary.;x
Włącz <klik>

-Perspektywa Prowadzącego Lekarza-
-Doktorze, tracimy Go!- z transu wyrwał mnie głos, jednej z pielęgniarek.
-Nie możemy! Zróbcie coś!- spanikowałem.
-Ale co?!- wydarli się równocześnie- Jego serce traci siły.
-Musimy zrobić reanimację! Natychmiastowo!- krzyknąłem, a moi pomocnicy porządnie wykonywali moje polecenia. Zresztą ja Sam też to robiłem. Tak strasznie było mi żal tych wszystkich ludzi, czekających na nawet najmniejszą informację o stanie, tego chłopaka. Nie mogę ich zawieść. Ja to wiem. Jestem lekarzem. Muszę ratować ludzi. To moja praca, sam sobie ją wybrałem.- Jeszcze raz!- rozkazałem widząc, że zrobili już trzy uciśnięcia.
-Były już trzy. Następne nic nie pomogą.- powiedział jeden, który wyraźnie był tym wszystkim  zmęczony.
-Ja wiem, po raz pierwszy spotykamy się z takim przypadkiem, ale musimy coś zrobić.-zacząłem.- Ten chłopak ma miliony fanek na całym świecie. Na korytarzu czekają jego przyjaciele, jak i jedna dziewczyna! Chcecie zmarnować to co osiągnął? Chcecie zmarnować mu życie? Tak po prostu pozwolić przestać Mu żyć?! Jesteście lekarzami, więc bez żadnego gadania róbcie to co do Was należy! Pomóżmy mu i jego bliskim!-zakończyłem. Wszyscy ze zdziwionymi minami, wzięli się za ponowne reanimowanie..
-Perspektywa Louis’a-
Wrzaski to jedyne co słyszałem. W tym momencie nie obchodziło mnie nic, oprócz życia najlepszego przyjaciela. Właśnie teraz uświadomiłem sobie, jak wiele dla mnie zrobił. Jak wiele poświęcił, bym był szczęśliwy. Jak wiele mu zawdzięczam. I tak po prostu nie mogę uwierzyć, że to może być koniec. Koniec, który oznacza wszystko. Koniec naszej przyjaźni. Koniec normalnego życia. Koniec wszystkiego. Bez niego nie ma Nas. On jest częścią naszych osób. On jest częścią tego co stworzyliśmy. A stworzyliśmy naprawdę dużo. A przed wszystkim stworzyliśmy przyjaźń, która mimo ciężkich prób spełnienia marzeń, przetrwała. Załzawionymi i przypuchniętymi oczami spojrzałem przed siebie, gdzie teraz otwierały się ciężkie, białe drzwi.
- Pan Styles się wybudził.- powiadomił Nas jakiś mężczyzna w pogiętym kitlu. Wszyscy jak na zawołanie podnieśliśmy się z zimnej ziemi. – Możecie do niego wejść, ale proszę..-spojrzał po każdym- Spokojnie. Chłopak jest przemęczony.- dokończył to co zaczął i odszedł. Pierwszy ruszyłem się z miejsca i z biegiem światła, wbiegłem do pomieszczenia, w którym przebywał.
-Harry!- pisnąłem szczęśliwym głosem. Nawet nie wiecie jaką ulgę, sprawił mi widok jego otwartych oczu.

-Lou.-wyszeptał ledwo słyszalnie- Możesz mnie przytulić?
-Jeszcze się pytasz!- krzyknąłem i mocno wtuliłem się w przyjaciela. To co, że jego loki nie były porządnie ułożone. To co, że pachniał szpitalnym powietrzem. To co, że był przyczepiony do najróżniejszych kabelków. Ważne, że był. Ważne, że go czułem. Że miałem go przy sobie.
-Boże, Harry..-usłyszeliśmy znane głosy.- oderwałem ciało od jego i spojrzałem w tamtą stronę. W drzwiach stała trójka pozostałych. Niedawno nieprzytomny chłopak, wyciągnął ręce i pozwolił Im zrobić tą czynność,którą ja zrobiłem przed kilkoma sekundami.
-Tęskniliśmy.- szepnął przewrażliwiony Niall.- Nigdy, ale to nigdy w życiu, nie wchodź na drzewo i unikaj owadów!- rozkazał wskazującym palcem. Równo się zaśmialiśmy. Właśnie tego mi było trzeba..
-Perspektywa Cassie-
Stałam oparta o framugę drzwi i patrzyłam na szczęśliwych chłopców. Dobrze Im razem, a ja potrzebna nie jestem. To prawda. Szczęście rozpiera mnie od środka. Ale co  z tego, jeżeli nieodwzajemniona miłość boli i ‘zagłusza’ to cudowne uczucie? Tak. Bo nieodwzajemniona miłość do Harry’ego mnie przytłacza. Wiem, że w tej chwili nie powinnam o tym myśleć, ale gdy tylko spojrzę na te loki, na te piękne zielone oczy, na Niego całego, to w moim organizmie następuje taka dziwna zmiana. I boję się, że to się nie zmieni. Ruszyłam moją zdrętwiałą od stania nogą i zamknęłam za sobą drzwi. Ten charakterystyczny odgłos rozniósł się po całym pomieszczeniu, zwracając tym samym uwagę na moja skromną i nic nie wartą osobę.
-Przepraszam- powiedziałam niepewnie.
-Za co?- zaśmiał się Liam.
-Przeszkodziłam Wam w..-urwałam w połowie zdania- W przytulaniu.- Owszem zabrzmiało to dość głupio, ale inaczej tego typu rzeczy nazwać nie mogę.
-Przestań wygadywać bzdury.-machnął na to ręką Zayn.- Chodź, chyba musisz się z kimś przywitać.- spojrzał na mnie jednoznacznie. Uśmiechnęłam się lekko, ignorując jego zachowanie. Chłopacy zrobili mi małe ‘przejście’ , aż w końcu spotkałam się z Jego osobą.
-Jak się czujesz?- zapytałam nieświadomie.
-Będę czuć się lepiej, jeżeli mnie przytulisz.-zrobił słodkie oczka. Troszeczkę się wahając, zrobiłam to o co tak ładnie poprosił. Od strony pozostałych usłyszeliśmy tylko pomruk zadowolenia. Biło od Niego niesamowite ciepło. Możliwe, że nawet bezpieczeństwo. Trzema słowami: Chłopak moich marzeń.
- Zostawicie Nas na chwilę samych?- odezwał się nagle. Chłopacy bez żadnych skrupułów, wyszli z Sali przepychając się jeden o drugiego. Już wygodnie siadając na rozgrzanym miejscu Niall’a , mogłam w spokoju wysłuchać tego, co Harry miał mi do powiedzenia.
- Cassie słuchaj. Bo ja słyszałem wszystko co mówiliście i..- nie dokończył, ponieważ przerwał mu dźwięk mojego telefonu.
-Przepraszam, muszę odebrać.- odparłam z zniesmaczoną miną.
-Jasne, rozumiem.-odpowiedział i poprawił sobie poduszkę. Odeszłam kilka kroków od jego szpitalnego łóżka i nacisnęłam zieloną słuchawkę, co oznaczało że odebrałam połączenie.
-Halo?
- Kobieto, gdzie Wy jesteście?!- z głośnika wydobył się głos Agathy, naszej tak jakby ‘ podopiecznej’ , jeśli chodzi o sesje i tego typu sprawy.
- W Londynie.- mruknęłam.
- Co Wy do jasnej anielki, robicie w tym mieście?
-No bo Eleanor przyjechała do Louis’a , a ja zabrałam się razem z Nią.- wytłumaczyłam powoli.
-Kiedy wrócicie?- kolejne pytanie, padło z jej ust.
- Nie wiem.- odpowiedziałam krótko.
- To się dowiedz i daj mi znać. Pa.- powiedziała szybko i rozłączyła słuchawkę. Westchnęłam tylko i powróciłam na moje dawne miejsce.
- Dokończ.- uśmiechnęłam się zachęcająco do Styles’a.
-Bo ja słyszałem co powiedziałaś i chciałem powiedzieć, że..- znowu nie dokończył, bo tym razem do Sali weszła pielęgniarka.
- Zabieram pana na wstępne badania.- oznajmiła.
-Ale teraz?- jęknął z nutką niezadowolenia.
-Tak.- podwinęła rękawy od kitla i pomogła chłopakowi wstać.
-Pogadamy później.- powiadomił mnie i zniknął za drzwiami. Oparłam głowę o oparcie krzesła i zastanawiałam się nad tym co chciał mi powiedzieć. Chwila, chwila! On słyszał wszystko?!

***
Badum Tss!
Chcę tu widzieć komentarze.;x
Mam dodawać muzykę do rozdziałów?
Jak myślicie co takiego Harry, chciał powiedzieć Cassie?
Takie małe zgaduj,zgadula.:)
Pozdrawiam.♥


środa, 15 maja 2013

Thirteen


-Perspektywa Zayn’a-
Czas.. Nigdzie mu się nie spieszy. A taki obrót sprawy tylko Nas dobija. Białe ściany, białe kitle, pełno piszczących kabelków, to zdecydowanie nie dla mnie. Samo słowo ‘ szpital’ przyprawia mnie o nieprzyjemne dreszcze.
Ale co z tego? Muszę być przy przyjacielu i właśnie takim czymś udowadniam niektórym, że czasami żeby móc trzeba chcieć. Bo co to da, że my możemy? Najpierw musimy się porządnie zastanowić, czy chcemy.
Wszystko zależy od Nas. Każda sekunda, minuta, a nawet godzina. To nasze życie ,my w nim decydujemy. My podejmujemy decyzje. My robimy co chcemy. Nie kto inny. My sami. I jeżeli czasami jest ciężko, na wszystko znajdzie się rozwiązanie. Ale trzeba chcieć go znaleźć, a  nie stękać, że się nie udało. Bo to na pewno w niczym nie pomoże. Siedząc codziennie w tym samym miejscu, po prostu zaczęło mnie to wszystko przerastać. Nikt nic nie wie. Nie mogą nam nic powiedzieć. Przecież to absurd! Chłopak leży już kolejny tydzień w tej samej Sali, nie otwierając oczu, a lekarze bezczelnie siedzą sobie w swoim gabinecie, popijając kawę. Niewiarygodne, prawda?
Ale jednak taka jest rzeczywistość. Dzisiaj w  Londynie nie znajdziesz człowieka, który od tak pomoże staruszce z ciężkimi zakupami. A to wszystko zależy od kwestii wychowania..
- Zayn, pamiętasz?- z głębokich rozmyślań wyrwał mnie głos, mojej dziewczyny.- Tutaj się poznaliśmy- entuzjastycznie wskazała na drewnianą ławkę, nieopodal starego drzewa. Lekko uśmiechnąłem się, wspominając tamte czasy..

~*~

Wielka ulewa.
Dziewczyna o jasno różowych włosach, cała przemoknięta, siedzi skulona na brązowej ławce w parku.
W tym samym czasie, brunet o czarujących, czekoladowych oczach wyjeżdża samochodem z podjazdu swojego domu.
Przejeżdżając obok miejsca spotkań wielu ludzi, zauważył ją.
Coś w jego wnętrzu kazało mu, wysiąść i ofiarować jej swoją pomoc.
Tak, też zrobił.
Już po kilku sekundach stał przed piękną dziewczyną.
- Wstawaj, chora będziesz.-odparł poważnie
-Nie, dzięki-odpowiedziała lekceważąco
-Nie wygłupiaj się. Chyba nie chcesz, żebym się obraził?-zrobił minę zbitego psiaczka, tym samym przekonując różowo włosom.
Podając jej rękę, ruszyli w kierunku jego nowoczesnego auta.
Wsiadając do pojazdu ich spojrzenia się spotkały.
Oboje speszeni, zapytali w tym samym czasie:
- A ty nie jesteś?- przerwali ,wybuchając śmiechem.
- Zayn-przedstawił się chłopak.
-Perrie- uśmiechnęła się uroczo, zdając sobie sprawę kim jest jej towarzysz.
Natomiast On, przeczuwał, że to nie jest Ich ostatnie spotkanie..
~*~
-Doskonale to pamiętam- westchnąłem obejmując Pezz ramieniem.
-Kiedy On się obudzi?-nagle zmieniła temat. Natychmiastowo przystanąłem i spojrzałem w jej zmartwione, a zarazem oczekujące odpowiedzi, oczy.
-Nie wiem.-odpowiedziałem krótko. W odpowiedzi zobaczyłem jak dziewczyna spuszcza głowę.- Hej!-podniosłem jej podbródek- Będzie dobrze- delikatnie przejechałem ręką, po jej gładkim policzku, następnie muskając jej usta, swoimi.- Już okey?- uśmiechnąłem się lekko. Ta pokiwała twierdząco głową i kontynuowaliśmy swój spacer..

-Perspektywa Cassie-
Siedząc bezczynnie przy łóżku Harry’ego, usłyszałam kroki dochodzące z korytarza. Po chwili moim oczom ukazała się sylwetka Louis’a.
-Nadal tu jesteś?- spytał przeciągając się. Najwyraźniej spał.
-I będę, dopóki się nie obudzi.-powiedziałam smutno na niego spoglądając.
- Cassie ty też jesteś człowiekiem i też potrzebujesz odpocząć.- przysiadł się koło mnie.
- A jeśli nie chcę?
- Musisz.-rozkazał.
- Ja wcale nic nie muszę, ja mogę.-stawiałam na swoim.
-Masz zamiar mi się sprzeciwiać? Akurat teraz?- pokazał wzrokiem na szpitalne łóżko.
-Nie.-mruknęłam, czując napływające do moich oczu,łzy.
-Ej,ej. Spokojnie, nie płacz.-objął mnie.
- Lou, ja tak dłużej nie wytrzymam.-szlochałam w jego koszulę.
- Dasz radę. Choćby dla Niego.- szeptał. Szybko otarłam spływające kropelki wody i zwróciłam się do przyjaciela:
- Przyniesiesz mi wody?
-Jasne.-odparł i już go nie było. Natomiast ja, znów przeniosłam wzrok na nieprzytomnego chłopaka. Nagle przed oczami przeleciała mi sytuacja z dzieciństwa.
~*~
Mała 6-letnia dziewczynka, jechała rowerem po kamiennym chodniku.
Nieświadomie zapatrzyła się w słodką owieczkę, która spokojnie pasła się w gospodarstwie, za płotem.
Nagle  koło od jej ‘pojazdu’ zahaczyło o całkiem spory kamień, tym samym sprawiając, że dziewczynka z niego spadła.
Natychmiastowo znalazł się przy niej przyjaciel.
-Nic Ci nie jest?-spytał troskliwie chłopczyk.
-Kolanko mnie boli.-odpowiedziała.
On nic nie odpowiedział, tylko pochylił się nad jej nóżką.
 Cmoknął w jej obolałe miejsce kilka razy.
-Boli jeszcze?
-Mniej, dziękuję.-przytuliła go..
~*~
To było tak dawno, a jednak pamiętam. Postanowiłam zrobić coś podobnego. Pochyliłam się nad głową chłopaka , cmokając ją szybko.
-Kocham Cię, Harry.-szepnęłam. Niespodziewanie w Sali rozległ się dźwięk aparatur. A na jednej z Nich pojawiła się jedna, wąska kreska.. Po chwili całe pomieszczenie wypełnili lekarze, a pielęgniarki siłą musiały mnie z tam tond wyciągnąć. Od razu zbiegli się do mnie chłopcy, pytając o to co się stało. Lecz ja nie byłam w stanie Im odpowiedzieć. Mój płacz na pewno było słychać, w całym szpitalu. Siadłam pod ścianą, podkulając nogi. Teraz ratują jego życie. Teraz ratują część mojego życia..

***
Tadammm!
Wróciłam z nowym rozdziałem.
Zastanawiałam się jak go by tu zakończyć i wyszło takie beznadziejne coś.
Dziękuję za pozostałe komentarze i zapraszam do dodawania następnych.
Pozdrawiam.♥
+Pytajcie mnie!<klik>



niedziela, 12 maja 2013

Liebster Award

Kochani!
Na samym początku chcę podziękować za trzecią nominację!
Następnie dziękuję jednej dziewczynie za to,że życzyła mi szczęścia w zawodach.
Mówię Ci przydało się.:)
Co do rozdziału, może pojawi się dzisiaj bo jestem w połowie pisania,ale dokładnie nie wiem.
Mój brat miał komunię i pewne sprawy trzeba jeszcze ustatkować.
W każdym bądź razie dziękuję za wszystko.<3

Nominacja od Magdaleny Rozpary, za co Ci ogromnie dziękuję.
1.Dlaczego piszesz swojego bloga?
Odp. Robię to co kocham. Zawsze staram się dążyć do wyznaczonego celu i jednym z nich było właśnie spróbowanie swoich sił w internecie. Na samym początku pisałam w telefonie <notatnik>, tylko dla siebie. Potem rodzice zaczęli przekonywać mnie do założenia bloga i stało się tak jak się stało.:)
2. Ile masz lat?
Odp.Mam 13 lat.:)
3.Kto najbardziej Cie uszczęśliwia i dlaczego?
Odp. Chyba tak najbardziej uszczęśliwiają mnie moi przyjaciele. Zawsze umieją mnie pocieszyć i zawsze znajdą dla mnie czas. Muszę uwzględnić tu też rodziców, którzy dają mi niesamowite wsparcie w tym co robię<nie tylko pisaniu>
4.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Odp.Zielony.:)
5.Ile blogów czytasz?
Odp. Czytam kilka blogów,ale to takich,które naprawdę mi się podobają.:)
6.Ile blogów piszesz?
Odp.Dwa.
7.Jakie są twoje pasje?
Odp.Moimi największymi pasjami zdecydowanie są:
- Piłka Nożna
- Taniec
- Śpiew
- Pisanie
8.Twoje hobby to?
Odp.Piłka Nożna,taniec,śpiew,pisanie.:)
9.Wolisz komedie czy horrory?
Odp.Szczerze? To oglądam tylko te gatunki filmów.Jestem do nich jakoś szczególnie nastawiona,więc wybrać nie umiem.:)
10.Jak często wchodzisz na bloga?
Odp.Codziennie,w wolnych chwilach.:)
11.Często słuchasz muzyki?
Odp.Zawsze.:)

Nie będę nominować już blogów, bo nie mam już jakich.:)
Nominowałam w poprzedniej nominacji i wydaje mi się to niepotrzebne.:)
Macie jeszcze jakieś pytania? To tutaj:<klik>

środa, 8 maja 2013

UWAGA!

UWAGA!
Rozdział prawdopodobnie nie pojawi się w tym tygodniu..
Jutro mam zawody z piłki nożnej..
W piątek idę do spowiedzi, bo mój brat ma komunię..
W sobotę komunia..
MOŻLIWE, że rozdział dodam w niedzielę..
Mam nadzieję, że zrozumiecie..
Przepraszam i pozdrawiam♥
+ Możecie mnie jeszcze popytać :)

sobota, 4 maja 2013

Twelve


Zanim przeczytacie , jak ktoś chce może obejrzeć zwiastun rozdziału , który zrobiłam z nudów ;)
Nie jest zbyt idealny , bo mój pierwszy , ale ważne , że jest :)

-Perspektywa Harry’ego-
Ciemność , ból , krzyk , aż w końcu moje powieki mimowolnie się zamknęły.
-Perspektywa Louis’a-
-Harry ! –pisnąłem  jednocześnie z Cassie , zrywając się z miejsca . W tym jednym , jedynym momencie , strach opanował cały mój umysł i nie pozwolił podejść do nieprzytomnego chłopaka. Bałem się. Bałem się , że gdy podejdę bliżej poczuję , zobaczę to czego nie chciałbym nigdy. Oczy zalewające się słonymi łzami. Szok po zobaczeniu przyjaciela , leżącego w bezruchu na chłodnej ziemi. Moje ciało przeszły nieprzyjemne dreszcze , które spowodowane były widokiem Liam’a , sprawdzającego puls.
- I jak ? – spytał załamany Niall
- Słaby – chłopak pokręcił głową , a samotna łza spływająca po jego policzku , utworzyła wąska ścieżkę dla następnych – Dzwońcie po karetkę ! No szybko ! – Natychmiastowo oprzytomniałem i z prędkością światła , podbiegłem do przyjaciela. Nadal nic. Leżał. Zacząłem nim potrząsać ,a  hektolitry słonej wody ciągle wydobywały się z moich oczu .
- Harry ! Harry , obudź się ! No , Harry ! – dałem sobie spokój i rozluźniłem ucisk  na jego drętwych ramionach. Spuściłem głowę , tym samym klęcząc na trawie . Zacząłem garściami wyrywać zielona roślinność , krzycząc ile sił w płucach .
- Louis , spokojnie – poczułem czyiś dotyk na plecach. Chłopaki pomogli mi się podnieść i w tym samym momencie usłyszeliśmy dźwięk nadjeżdżającego pogotowia. Wparowali do ogrodu , sprawdzając raz jeszcze puls chłopaka . Pokręcili przecząco głową , zabierając go na nosze .
- Jeden z Was może jechać z Nami –oznajmił Nam jeden z ratowników.
- Louis , pojedź – powiadomił Liam. Spojrzałem tylko na niego , wdzięcznym wzrokiem i ruszyłem w kierunku pojazdu. Panowie nadal próbowali obudzić nieprzytomnego Styles’a , ale nic to nie dało. Jeszcze bardziej się załamałem i trzymając kurczowo rękę przyjaciela , prosiłem Boga o jego zdrowie.
-Perspektywa Cassie-
Moje ciało już nie reagowało. Patrząc w kierunku karetki w której leżał nieprzytomny chłopak , poczułam że tracę kontrolę nad samą sobą. Zaczęłam się osuwać. Na szczęście za mną stała w miarę opanowana Eleanor i czym prędzej mnie złapała. Wzięłam głęboki wdech i zlokalizowałam wszystko co działo się wokół.
- Na co jeszcze czekamy ? Jedziemy!-wydarłam się , wydobywając z siebie kolejne wiadro łez. Wszyscy posłusznie mi przytaknęli i zamówili taksówkę , bo jestem pewna , że nikt w tej chwili nie byłby w stanie prowadzić. Pojazd zjawił się po pięciu minutach i czym prędzej do niego wsiedliśmy. Rękawy od bluzki miałam całe przemoknięte , od wycierania wiadomo czego. Czy chociaż raz nie może być dobrze? Czy chociaż raz mogę nie płakać? Czemu akurat los ukarał mnie w taki sposób? On nie był niczemu winny! Nim zdążyłam się zorientować , wysiedliśmy przed gmachem białego budynku , którego z pewnością nikt nie lubi. Najszybciej jak potrafiliśmy , podbiegliśmy do pielęgniarki.
- Harry Styles! Co z nim?!-wykrzyczeliśmy równocześnie
-Proszę się uspokoić. Jesteście z rodziny?-przemówiła
-Jesteśmy przyjaciółmi-odparł zdenerwowany Zayn
-Przykro mi , ale nie mogę Was informować o takich rzeczach – już chciała odejść , ale ja zawołałam:
- Nasz przyjaciel spadł z drzewa. Jest nieprzytomny, a pani każe być spokojnym i mówi , że nie może nic powiedzieć?!- chyba jednak na nią podziałało, ponieważ podeszłą do nas i ostrożnie szepnęła:
-Sala 169-natychmiastowo ruszyliśmy w tamtą stronę. Byłam coraz bardziej zdenerwowana. Strach wprost paraliżował mnie od środka. Nareszcie dotarliśmy do celu. Na korytarzu siedział Louis z głową w dłoniach.

- Lou! Co z nim?!-krzyknęłam. Chłopak podniósł wzrok tak, że mogłam zobaczyć jego tęczówki przepełnione bólem i niekończącym się smutkiem.
-Nie wiadomo-taka krótka odpowiedź, ale ile emocji wywołała.- Kazali czekać.-Opadłam bezwładnie na krzesełko i podkuliłam nogi pod brodę. Nagle poczułam charakterystyczny zapach perfum , jednego z przyjaciół.
Przechyliłam głowę na lewą stronę i ujrzałam zapłakaną twarz Malik’a. Bez zastanowienia , wtuliłam się w niego mocno i czekaliśmy w takiej pozycji na lekarza. W pewnej chwili drzwi od gabinetu doktora się otworzyły , po czym wyszedł z niego mężczyzna w białym kitlu.
-Państwo do pana Styles’a?-zapytał
-Tak-odpowiedział Lou’i
-Jest prawdopodobieństwo , że przyczyną upadku była nie jaka mucha tse-tse. Jej jad wywołuje u ofiary silne zaburzenia mózgowe i inne. W tym przypadku jest to ..śpiączka.-powiedział ze współczującym wzrokiem. Zamarłam. Właśnie dowiedziałam się tego , czego nie chciałam.  Z powrotem opadłam na krzesło , tym samym wybuchając jeszcze większym płaczem niż poprzednio.
Rozpacz. Zdajesz sobie sprawę , że cały twój świat właśnie się zawalił. Najważniejsza osoba leży teraz w Sali szpitalnej , a do jej ciała przyczepione jest wiele różnych kabelków. A to wszystko przez jednego owada.
Życie jest zdecydowanie niesprawiedliwe. Dlaczego On , a nie na przykład Ja? 


***
Wiem , że krótki..
Przepraszam.
Niektórych z Was pewnie zaskoczyłam tą śpiączką..
No, ale cóż.
Dziękuję za poprzednie komentarze.
Chcecie więcej zwiastunów rozdziałów?
Czekam na komentarze :)
Pytajcie <klik>
Pozdrawiam♥

środa, 1 maja 2013

Eleven


- Perspektywa Cassie -
Zmęczenie . Jestem już tym wszystkim zmęczona . Mimo , że minął już tydzień , ja nadal nie potrafię normalnie funkcjonować . Poczucie winy w moim organizmie , przekracza ludzkie pojęcie , nie mówiąc już o psychice .
Przez te siedem dni nie ruszałam się z domu nawet na kilka sekund . Mat próbował wszelkimi sposobami zaciągnąć mnie na świeże powietrze , jednak ja pozostawałam nieugięta . Wspomnienia cały czas się nawracały , a w głowie miałam kompletny mętlik . Nie mogłam racjonalnie poukładać myśli . Co jakiś czas jedna , samotna łza spływała po moim policzku, ale sądzę że limit słonej cieczy został już wyczerpany . Niby nie płaczę , ale mam na to niesamowitą ochotę . Targają mną różne emocje . Tak jakbym dopiero dorastała . Tak jakby dopiero zaczęły buzować we mnie hormony . Ale wszyscy wiemy , że tak nie jest . Jestem po prostu przemęczona sytuacjami z kilku ostatnich dni i właśnie teraz pojawiają się tego konsekwencje .

Siedząc w skulonej pozycji na łóżku , pytałam sama siebie , czy ma to w ogóle jakiś sens ? Przecież będąc cały czas w jednym pomieszczeniu , nie wychodząc do ludzi , nic nie wskóram . Czasu nie cofnę , a moim zachowaniem tylko pogarszam sprawę . Przejechałam zdrętwiałą dłonią po moich włosach , zaciągając się powietrzem , wydobywanym zza otwartego okna . Rozprostowałam nogi jak i ręce , po czym udałam się do łazienki . Stanęłam przed średnich rozmiarów lustrem , opierając dłonie o umywalkę . Spojrzałam w swoje odbicie i nawet nie przejęłam się tym jak wyglądam . Podpuchnięte oczy od płaczu , przetłuszczone i roztrzepane włosy , popękane wargi od przegryzania ..Taki widok panował u mnie codziennie , ale dzisiejszego dnia postanowiłam to zmienić . Zaczęłam od przemycia zaklejonych tzw.’ śpiochami’ oczu  . Kolejnym krokiem było zdjęcie mojej dotychczasowej piżamy i wkroczenie pod bardzo orzeźwiający prysznic . Dokładnie przemyłam swoje zmęczone ciało i spłukałam szampon z włosów . Otworzyłam szklane drzwi od kabiny prysznicowej, tym samym sięgając po miękki , czerwony ręcznik . Wytarłam wszystko co było mokre , potem naciągając na siebie przygotowane wcześniej ubrania.
Beżowa bluzka idealnie komponowała się z turkusowymi rurkami , jak i czarnymi coversami . Delikatnie przejechałam malinowym błyszczykiem po ustach , a rzęsy pomalowałam tuszem , koloru czarnego .
Zdając sobie sprawę , że jestem już gotowa do pokazania się gdziekolwiek , weszłam do kuchni , gdzie mój braciszek zajadał się chrupiącymi tostami . Przywitałam się z nim lekkim muśnięciem w policzek i zajęłam miejsce naprzeciwko niego , zabierając jednego tosta z talerza .
- Wybierasz się gdzieś ? – zaczął konwersację
- Jak na razie ,nie mam takiego zamiaru . – uśmiechnęłam się
- Może jednak zmienisz zdanie ? Przeważnie cały dzień , będziesz sama
- Dam sobie radę . Nie jestem małą dziewczynką , Mat – spojrzałam na niego groźnie .
- Wiem , ale wiesz dobrze , że się martwię .
- Naprawdę nie masz o co . Spędzę miłe popołudnie w towarzystwie wygodnej kanapy – próbowałam go przekonać . Po kilku minutach na szczęście mi się to udało i chłopak znikł mi z oczu . Odstawiłam niezbyt pobrudzone naczynia do zmywarki i zajęłam się pilnowaniem wcześniej wspominanego mebla . Skakałam z kanału na kanał , lecz w telewizji nie leciało nic , co chociaż odrobinkę mogłoby mnie zaciekawić . Zostawiłam na jakiejś beznadziejnej telenoweli , po czym znudzona zaczęłam oglądać . Jednak tą czynność przerwał mi niespodziewany dzwonek do drzwi . Niechętnie podniosłam się i wyruszyłam w krótką wędrówkę ku drzwiom .
Nie wyglądając przez judasza ,przekręciłam zamek i otworzyłam je . Moim oczom ukazała się postać 1/5 One Direction , czyli Niall’a Horan’a .
- Niall ? – zapytałam zdziwiona , jego obecnością .
- We własnej osobie  - uśmiechnął się wesoło .
- Skąd wiesz , gdzie przebywam ?
- Eleanor – odparł krótko . Westchnęłam ciężko i wpuściłam mojego gościa do środka .
- Więc , po co ty przyszedłeś ?
- Zapraszam Cię na ognisko i nie przyjmuję odmowy – powiedział , kładąc ręce na moich ramionach .
- Ale ..- zaczęłam , ale on mi przerwał :
-Cassie ja już nie mam na Ciebie sił – nabrał powietrza – Nie możesz tu ciągle siedzieć . Musisz się trochę rozerwać ,a uwierz mi , że ognisko najprawdopodobniej Ci w tym pomorze .
- No dobra . Przekonałeś mnie – uśmiechając się , spojrzałam w jego piękne , błękitne tęczówki . Blondyn uczynniając to samo , niepewnie musnął moje wargi .  Szok chyba przejął wszystkie moje zmysły , ponieważ w tej chwili na pewno nie myślałam . Kosztowałam słodkiego smaku malinowych ust przyjaciela , ale nie wiedziałam co robię . W tym momencie nie zdawałam sobie z tego sprawy . Nagle coś w moim wnętrzu zaczęło mi podpowiadać , że powinnam to skończyć . Prawda jest taka , że całując Niall’a wyobrażałam sobie , że na jego miejscu stoi chłopak o kręconych włosach i niebiańskich zielonych oczach . Natychmiast się odsunęłam , tym samym spuszczając wzrok . Teraz nawet podłoga , byłą ciekawa .
- Przepraszam nie powinienem – usłyszałam jego głos – Wiesz podoba mi się  inna dziewczyna i wyobrażałem sobie , że zamiast Ciebie , całuję ją . Przepraszam .
- Jesteśmy w tej samej sytuacji , bo miałam tak samo . – ulżyło mi , gdy wypowiadałam te słowa . Być może było mi to właśnie potrzebne .
- To potraktujmy to jako niewinny , przyjacielski całus  . Zgoda ? – spytał
- Zgoda – uśmiechnęłam się i przytuliłam go . Udając , że nic się nie stało , wyszliśmy z domu . Udając się do vill’i chłopaków rozmawialiśmy o wybrance Horan’a . Dowiedziałam się , że ma długie blond włosy , brązowe oczy i zgrabną sylwetkę . Imienia nie chciał zdradzić , ale nie naciskałam na niego . Przyjdzie taki czas , że sam się wygada . Po około piętnastu minutach doszliśmy na miejsce . Już od samego początku czuć było zapach smażonych kiełbasek . Weszliśmy do ogrodu i momentalnie wszystkie pary oczu , zostały skierowane na mnie .
Pomachałam im tylko na ‘ cześć ‘ i zajęłam miejsce koło brązowowłosej przyjaciółki . Ta natomiast lekko poklepała mnie po ramieniu , szepcząc do ucha :
- Bądź silna – wzięłam sobie te słowa głęboko do serca , po czym skoncentrowałam się na zaistniałej sytuacji . Wszystko było świetnie , dopóki chłopcy nie zaczęli grać w piłkę . Ustawili się na swoich pozycjach ,potem zaczynając grę . W pewnym momencie Louis wziął niesamowity zamach , tym samym wkopując okrągły przedmiot na drzewo . Między nimi zaczęła się mini sprzeczka , o to kto pójdzie po przedmiot . W końcu wspólnie zdecydowali , że Harry wykona tą banalną czynność . Styles wszedł na samą górę , łapiąc ‘ zgubę’ w ręce .
Nagle do naszych uszu dobiegł bardzo głośny huk . Jak na zawołanie wszyscy odwróciliśmy głowy w tamtą stronę .
- Harry ! – pisnęłam razem z Lou , zrywając się z miejsca . Na chłodnej ziemi pod drzewem , leżał nieprzytomny chłopak ..

***
Pocałunek z Niall'em , wypadek Harry'ego . 
Jak się podoba ?
Co do blondynka , mam jeszcze niecne plany w zanadrzu . 
Miałam dodać wcześniej , ale tak wyszło , że dopiero wróciłam od babci . 
Miałam dzisiaj naprawdę urwanie głowy .
Wstałam o 10:30 . Pół godziny później wyjeżdżałam do babci , która niestety nie mieszka w tym samym mieście co ja , tylko ok.półgodziny stąd . 
Kilka godzin spędziłam u jednej babci na stawach + pilnowanie 3-letniego kuzyna i bieganie za psem , który jak na złość chciał się bawić ..
Potem dwie godziny u drugiej babci + granie z bratem w piłkę . 
Jestem wykończona , ale na szczęście znalazłam chwilę na dokończenie rozdziału . 
Jeżeli macie facebook'a <klik>
Natomiast pytania , kierować tu : <klik>
Pozdrawiam ♥