niedziela, 2 marca 2014

Twenty nine

Na samym początku, muszę coś napisać i naprawdę zależy mi na tym, by każda z Was to przeczytała!
Jak wiecie, brałam udział w konkursie na blog miesiąca Styczeń. Niestety nie udało mi się, ale zostałam nieźle zaskoczona. Otóż ponownie nominowano mnie do bloga miesiąca, tym razem Luty! Ogromnie się cieszę z drugiej takiej szansy. Nie oczekiwałam na coś takiego, dlatego bardzo dziękuję!
Więc prośba do Was.
Czytasz-zagłosuj! O TUTAJ!
Jest was dużo, a jeżeli każda oddałaby głos to myślę, że szanse są. To tylko chwilka, a zależy mi na tym ogromnie. Dziękuję!
I dedykacja dla Oli, która o nią poprosiła :)

-Perspektywa Cassie-
Czułam się jakbym w jednej chwili rozpadała się na kawałki, a zaraz potem układała wszystkie z powrotem. Uczucie pustki w mojej głowie, było tak nieznajome, że nie wiedziałam czy rzeczywiście jestem tutaj i trzymam za rękę mój własny promyk szczęścia. Przez chwilę nie wiedziałam w ogóle co się dzieje. Dosłownie przed kilkunastoma sekundami stałam i rozmawiałam z moim dziadkiem, a teraz jestem tu i patrzę otworzonymi oczyma na otaczającą mnie przestrzeń. To było coś, co mocno we mnie uderzyło. Dotarło do mnie, że już nigdy nie będę miała okazji, wtulić się w część mojego życia, że te światełko wygasło już dawno, jednak dopiero teraz to zrozumiałam. Momentalnie poczułam nieprzyjemny dreszcz, przechodzący przez moją klatkę piersiową. Musiałam wrócić do normalnego stanu, podpierając się słowami dziadka. Miałam pewność, że nie kłamał. Wiedziałam, że jest ze mną, czułam to. Właśnie w tym momencie ogarnął mnie przerażający ból, smutek i prawda o tym, że choćbym nie wiem jakbym chciała, nie przywrócę tego co było. To po prostu rozprysło się i powiało wraz z wiatrem. Przemknęło i nie wróci, już nigdy. Nie pozbędę się myśli, o tym co by było gdybym tam z nim została, gdybym była przy boku osoby, za którą tęsknię tak niewyobrażalnie mocno. Ale tu na ziemi, był ktoś, kto uparcie nie pozwalał mi odejść. Chłopak, który pomalował moje życie na kolorowe barwy i mimo wszystkiego, nie chciałabym znowu ujrzeć szarego światła dziennego.
-Harry...-wyszeptałam ledwo. Chciałam pokazać, że jestem silna. Byłam wojowniczką.-Kocham Cię.-głośny kaszel wydobył się z moich ust, zaraz po wypowiedzeniu tych słów.
-O mój boże.-zakrył wolną dłonią, swoje perfekcyjne wargi.-Ja Ciebie też, skarbie.-uwielbiałam jak tak do mnie mówił. Ochrypły głos, wypowiadający jedno słowo, a ja już formowałam uśmiech. Był uroczy, nawet z dołkami pod oczami i temu nie dało się zaprzeczyć.
-Możesz, podać mi wody?-mówienie wychodziło mi coraz lepiej, ale i tak z małymi trudnościami. On natychmiast sięgnął dłonią do szafki obok i wyciągnął butelkę cieczy, która była mi niezbędna. Lekko pochylił się nad mną, wpatrując uważnie w moje oczy, dlatego niemal wyczuwałam pulsowanie mojego serca. Dopiero co się obudziłam, a ten człowiek już doprowadza mnie do takiego stanu.
-Zawołam lekarza.-powiedział, gdy zobaczył jak moja twarz, wykrzywia się w bólu. Westchnęłam głośno, od razu po tym jak zamknęły się drzwi. Muszę przyznać, że jedyne co pamiętam to Zac'a celującego w Harry'ego bronią, a potem nic, zwyczajna pustka. Nie wiedziałam, dlaczego tu jestem, ale patrząc w czerwone od płaczu, oczy mojego chłopaka, mogłam stwierdzić, że nie jest dobrze. Bałam się prawdy.
-Jak się czujesz?-usłyszałam gruby głos i natychmiastowo obróciłam głowę w tamtym kierunku.
-Jest...-jęknęłam.-dobrze.
-Właśnie widzę.-odparł lekarz i zaczął sprawdzać coś na karcie, przyczepionej do łóżka, na którym leżałam. Korzystając z okazji, mocno chwyciłam Styles'a za rękę, chcąc poczuć jego obecność w minimalnym stopniu.-Czy coś Cię boli?
-Najbardziej klatka piersiowa i trochę głowa.-mruknęłam zniesmaczona tym "wywiadem". Zdecydowanie nie lubiłam odpowiadać na takie pytania.
-To normalne, przy takim postrzeleniu.
-Zostałam postrzelona?-spytałam zszokowana. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie czegoś takiego. Przecież to mógłby być mój koniec.
-Nie pamiętasz tego?
-Pamiętam wszystko do momentu wyciągnięcia broni.
-Czyli nie jest źle.-odpowiedział.-Lepiej dla Ciebie, jeżeli nie pamiętasz wypadku.-uśmiechnął się pokrzepiająco i wyszedł z sali. Nadal zaskoczona słowami mężczyzny, spojrzałam na chłopaka siedzącego obok.
-Jak to się stało?-zaczęłam, przełykając wielką gule w gardle. Odruchowo mocniej, ścisnął moją rękę.
-Cassie, ja nie wiem czy...
-Odpowiedz.-powiedziałam surowo. Za wszelką cenę musiałam się tego dowiedzieć, nawet jeśli byłoby to dla mnie trudne.
-Kiedy Zac wycelował we mnie bronią, ty rzuciłaś się i akurat wtedy pociągnął za spust.-wytrzeszczyłam oczy.-Nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś.-pokręcił głową.-Równie dobrze to ja mógłbym dostać tą kulką, a Ty nie musiałabyś się męczyć.
-Męczyłabym się bez Ciebie, Harry.-w moich oczach, stanęły łzy. Perspektywa życia, bez tego głupka, przyprawiała mnie o krok do zemdlenia. Nie poradziłabym sobie bez niego, bo to własnie on jest moim światem.
-Tak samo jak ja męczyłem się, widząc Ciebie, leżącą i ledwo oddychającą.-pogładził kciukiem wierzch mojej dłoni.-Oni Cię reanimowali.
-Co?-wydusiłam.
-Nawet nie wiesz, co przeżywałem słysząc, że twoje serce przestaje bić. Wtedy moje również przestało. Bałem się, że już nigdy nie będę mógł powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham, to było okropne. Krzyczałem, ale to nic nie dało. Chciałem żeby ten koszar się skończył, w jednej chwili mogłem stracić Cię na zawsze.-mruknął, przecierając jedno, załzawione oko. Odsunęłam się nieco na łóżku.
-Połóż się koło mnie i mocno przytul.-szepnęłam, nie panując nad emocjami.
-Nie chcę Cię skrzywdzić.
-Nie skrzywdzisz mnie.-byłam zdecydowana. Chłopak z wahaniem widniejącym na twarzy, odciągnął warstwę kołdry i położył się tuż obok mnie. Po chwili poczułam jak jego ręką oplata mnie wokół tali, a druga łączy palce z moimi. Przyciągnął mnie na swoją klatkę, gdzie spokojnie ułożyłam głowę. Tego właśnie potrzebowałam. Tylko i wyłącznie, jego dotyku.
-Dlaczego to zrobił?
-To rzeczywiste. Agnes chciała mnie, a on chciał Ciebie.-lekko uniosłam głowę, spoglądając na niego. Po moim policzku spłynęła czysta łza, która stworzyła ścieżkę dla następnych.-Nie płacz.-ocierał wszystko co wydobywało się z moich oczu.
-Nie zostawisz mnie?-zapytałam, nie będąc pewna czy coś takiego mogłoby się stać. Bałam się, że pewnego dnia, spędzone dni ze mną, zwyczajnie mu się znudzą. Bałam się, że znów mnie zostawi, ale już potem nie wróci i nie naprawi wszystkiego.
-Skarbie.-wypuścił powietrze z swoich perfekcyjnych warg.-Ona nigdy się dla mnie nie liczyła, bo to Ty zabrałaś moje serce, którego nie chcesz oddać i nawet nie próbuj tego robić. Nie zostawię Cię, wiem to. Jesteś tym czego potrzebuję, muszę mieć Cię by spokojnie zasypiać i budzić się rankiem z myślą, że jesteś obok mnie. Jestem tylko twój.-znacznie zmniejszył odległość między nami i po raz pierwszy od dłuższego czasu, opadł swoimi ustami na moje. Błogie uczucie rozlało się po moim ciele. Dawał mi potwierdzenie, na swoje słowa, które nie tylko mnie wzruszyły, a sprawiły, że kocham go jeszcze bardziej. Delikatnie przejechał językiem po mojej dolnej wardze, przygryzając ja lekko i kończąc to co przed sekundą zaczął. Opadł głową na poduszkę, owijając sobie kosmyk moich włosów, na palec. Szpitalna atmosfera, nie przeszkadzała mi czuć się tak jak teraz. Stworzyliśmy swoją własną aurę, w której chciałabym tkwić i tkwić. Miałam niesamowite szczęście, trafiając na takiego człowieka na swojej drodze, po której teraz stąpaliśmy razem.
-Perspektywa Harry'ego-
Słowa dziewczyny, mocno mną wstrząsnęły.
Nie chciałem by czuła się niepotrzebna. Chciałem by czuła się najważniejsza, gdy dla mnie taka była. Nigdy nie myślałem o Agnes w sposób, w jaki myślę o Cassie. To brunetkę kochałem z wszystkimi wadami i zaletami.
Kochałem jej sposób mówienia, do mnie z tą troską w głosie.
Kochałem jej oczy, wypełnione miłością i małymi tańczącymi iskierkami.
Kochałem w niej dosłownie wszystko i byłem niemal pewny, że to się nie zmieni. Przy żadnej innej dziewczynie, nie czułem się tak jak przy niej. Przy innych, w moim brzuchu nie szalało tysiące motylków, moje usta same nie formowały uśmiechu. Po prostu przy innych nie byłem prawdziwym sobą. Nie nudziłem się, gdy całymi dniami siedziałem na kanapie oglądając różne, romantyczne filmy,ale tylko jak ona była przy mnie. Nie nudziła mnie zwyczajność, gdy wiedziałem, że ona kocha mnie takiego jakim jestem.
Miała nade mną całkowitą kontrolę, byłem jej całkowicie oddany. Jej oczy wypełnione łzami, równały się z mocnym ściskiem za moje serce, a natomiast uśmiech sprawiał, że miałem ochotę wypuścić fajerwerki w powietrze. Zasługiwała na coś więcej niż "Kocham Cię". Zasługiwała na nieograniczoną miłość, którą ją obdarzałem. Nie byłem w stanie wyczuć momentu, w którym jej potrzebowałem, bo potrzebowałem tej osoby cały czas. Byłem pewny, że jeśli ona będzie przy mnie, moje uczucie będzie wzrastało, nawet jak jest to niemożliwe. Była kimś, kto nie zdawał sobie sprawy, jak na mnie działa...

Na zawsze, jesteś dla mnie.
Twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie.
Nie zgaśnie, nie wyblaknie.
Zachowam Cię już w sercu, na zawsze.
***
Nie chciałam przedłużać wam czytania moich wiadomości do Was, przed rozdziałem, dlatego napisze jeszcze jedną rzecz tutaj.
Co jest? - ciągle zadaje sobie to pytanie. 
Pamiętam jak pod rozdziałami widniało 25/30 komentarzy, a teraz ledwo 15, nawet mniej.
Nie wiem co się stało, ale naprawdę zależy mi na waszych opiniach. 
Dziękuję osobom,które komentują!
Kocham Was ♥

16 komentarzy:

  1. Dziękuję, za dedykację. Rozdział cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.

    Zapraszam: lovee-story-for-us.blogspot.com

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zagłosowałam ;) Meeega rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny <3
    Jestem uzależniona od twojego opowiadania! :***

    OdpowiedzUsuń
  5. suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział! Bardzo mi się podobał :D
    Czekam juz na kolejny :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    onewayoranother-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super <3 zresztą jak zawsze! Czekam na next :)
    Nominowałam Cię do Liebster Award :) Więcej info u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super :d Podoba mi się :d

    OdpowiedzUsuń
  9. TY JUŻ DOKŁADNIE WIESZ CO O TYM MYŚLĘ
    WIĘC NIE WIEM CO TUTAJ NAPISAĆ
    ALE POWIEM TYLKO, ŻE KOCHAM TO WSZYSTKO
    I JUŻ WIESZ CO CIĘ CZEKA JAK ZNOWU COŚ ZEPSUJESZ
    DOKŁADNIE TO WIESZ
    KOCHAM ICH SĄ TACY ASDFGHJKL *-*
    I MAJĄ BYĆ RAZEM FOREVER, CZAISZ
    F O R E V E R
    BEZ ŻADNYCH ZŁYCH SYTUACJI ITP.
    OK, KONIEC XD
    CZEKAM NA NEXT <3
    POZDRAWIAM ♥
    KOCHAM CIĘ :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boski czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział :)

    Zapraszam do mnie ; http://youmakemestrong11125669.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Jaki piękny! *.* Pięknie opisujesz te wszystkie uczucia,wspomnienia itp. Masz ogromny talent! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękny :) Bardzo podoba mi się Twoja twórczość :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Per-fect (*).(*)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie no twój blog jest zajebisty..!
    Kocham go.! +_+

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem co sie dzieje,moze to tylko stan przejsciowy? Na pewno będzie więcej komentarzy.NIe martw sie,tylko pisz szybko kolejny boski rozdział.Czekam niecierpliwie i zapraszam do mnie :D
    http://themoordeath.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń