Tydzień później
Moje myśli nigdy nie dawały mi spokoju. Gdy tylko zamykałam oczy, przenosiłam się do jakiejś nieznanej krainy, gdzie było wiele wspomnień oraz obrazów, których z pamięci nie wymazałam. To wszystko powiększało się, bo ciepło bijące od chłopaka leżącego tuż przy mnie, przypominało o tym co miało miejsce kilka dni temu. Spokojny oddech, który ocieplał moją szyję, było jednym z najprzyjemniejszych uczuć, a rozczochrane loki, nagi tors oraz przymknięte oczy, które po otwarciu wprost raziły nieskazitelną zielenią, były najpiękniejszym widokiem. Przecież tak praktycznie o nic nie prosiłam, a to co mam teraz, wydaje się przeogromnym marzeniem. Byłam szczęśliwa, byłam bezpieczna, co mi jeszcze potrzebne?
Czułam to. Czułam to bijące serce, które obdarzyłam tak wielką miłością i czułam to uczucie pomiędzy nami. Ja nie widziałam w Nim człowieka z ogromną ilością pieniędzy na koncie. Ja widziałam w Nim chłopaka, który rozśmieszał mnie przez całe moje dzieciństwo. On był Tym, z którym przeżyłam najpiękniejsze chwile w piaskownicy, na huśtawkach, tym z którym buntowałam się, gdy mama nie kupiła mi lizaka. Takiego Go pamiętam i w ogóle nie chcę zapomnieć.
Jeden, odstający loczek, został zawinięty wokół mojego palca, co od razu spotkało się z jego cichym pomrukiem zadowolenia. Natychmiastowo się we mnie wtulił, kładąc swoją głowę na moim brzuchu. Przyrzekam, że widok śpiącego Harry'ego, to najczulszy widok jaki kiedykolwiek dane mi było zobaczyć. Wyglądał niczym małe dziecko. Bez dwóch zdań, to było strasznie urocze.
-Nie za wygodnie Ci?- spytałam rozbawiona, patrząc na chłopaka. Delikatnie uniósł głowę i spojrzał na mnie swoim zabójczym spojrzeniem, dając mi tym samym dostęp do jego ślicznych tęczówek. Oparł dłonie po bokach mojego ciała i zawisł nad mną, uśmiechając łobuzersko. Moje serce chyba chciało sobie poskakać, bo wyraźnie czułam jak bije, mając wrażenie, że w pokoju nagle zrobiło się niesamowicie gorąco. Nachylił się, przejeżdżając językiem po mojej górnej wardze, po czym swoimi ustami objął moje. I właśnie w tym momencie, zadaje sobie pytanie:
"Co On do cholery ze mną robi?"
-Dzień dobry- szepnął zakańczając, a potem znów wracając do swojej wcześniejszej pozycji.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie- odparłam widząc, że leżenie na mnie bardzo mu odpowiada.
-Wiesz, mogłabyś być poduszką.
-Mhm, czyli wolisz poduszkę od mnie?
-Nie, ale po prostu, po prostu- wychrypiał, jąkając się- Tak, wygodnie mi- westchnął, na co zachichotałam.
-Cieszę się, ale teraz złaź.- odparłam, mając ochotę poczuć kropelki wody na moim ciele.
-No nie, Cassie- jęknął przeciągając moje imię.
-Słucham?
-Zostań.-poprosił, wstając ze mnie.
-Harry, naprawdę chcę się umyć.-uśmiechnęłam się widząc minę chłopaka.
-Zawsze mogę iść z Tobą.
-Marzenia, kochanie, marzenia.-szepnęłam mu do ucha, wstając z łóżka i szybko czmychając do łazienki.
Naprawdę nie wiem jak on potrafi być taki bezpośredni. Czasami mam wrażenie, że odrobinkę się od siebie różnimy, ale podobno przeciwieństwa się do siebie przyciągają, prawda?
Odkręciłam kurek z wodą i po zdjęciu ubrań, weszłam pod prysznic. Wiedziałam, że konkretnie tego mi było trzeba. Chwili prywatności, spokoju i czasu na głębsze przemyślenia, do których ostatnio jakoś mnie ciągnie. Wszystko wracało. Wspomnienia także.
-Nie za wygodnie Ci?- spytałam rozbawiona, patrząc na chłopaka. Delikatnie uniósł głowę i spojrzał na mnie swoim zabójczym spojrzeniem, dając mi tym samym dostęp do jego ślicznych tęczówek. Oparł dłonie po bokach mojego ciała i zawisł nad mną, uśmiechając łobuzersko. Moje serce chyba chciało sobie poskakać, bo wyraźnie czułam jak bije, mając wrażenie, że w pokoju nagle zrobiło się niesamowicie gorąco. Nachylił się, przejeżdżając językiem po mojej górnej wardze, po czym swoimi ustami objął moje. I właśnie w tym momencie, zadaje sobie pytanie:
"Co On do cholery ze mną robi?"
-Dzień dobry- szepnął zakańczając, a potem znów wracając do swojej wcześniejszej pozycji.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie- odparłam widząc, że leżenie na mnie bardzo mu odpowiada.
-Wiesz, mogłabyś być poduszką.
-Mhm, czyli wolisz poduszkę od mnie?
-Nie, ale po prostu, po prostu- wychrypiał, jąkając się- Tak, wygodnie mi- westchnął, na co zachichotałam.
-Cieszę się, ale teraz złaź.- odparłam, mając ochotę poczuć kropelki wody na moim ciele.
-No nie, Cassie- jęknął przeciągając moje imię.
-Słucham?
-Zostań.-poprosił, wstając ze mnie.
-Harry, naprawdę chcę się umyć.-uśmiechnęłam się widząc minę chłopaka.
-Zawsze mogę iść z Tobą.
-Marzenia, kochanie, marzenia.-szepnęłam mu do ucha, wstając z łóżka i szybko czmychając do łazienki.
Naprawdę nie wiem jak on potrafi być taki bezpośredni. Czasami mam wrażenie, że odrobinkę się od siebie różnimy, ale podobno przeciwieństwa się do siebie przyciągają, prawda?
Odkręciłam kurek z wodą i po zdjęciu ubrań, weszłam pod prysznic. Wiedziałam, że konkretnie tego mi było trzeba. Chwili prywatności, spokoju i czasu na głębsze przemyślenia, do których ostatnio jakoś mnie ciągnie. Wszystko wracało. Wspomnienia także.
~*~
-O, Harry patrz! Twoja rodzina!- zawołałam, wskazując na małpy.- Jesteśmy w zoo. Zastanawiam się, dlaczego jeszcze tu nie mieszkasz.
-To nie było miłe.-burknął, robiąc smutną minę.
-Nie miało takie być.
-Jesteś złośliwa.
-Tak, też Cię kocham Styles.-wystawiłam mu język, jednocześnie wybuchając śmiechem.
~*~
Wtedy wszystko było inne, my byliśmy inni chociaż niewiele się zmieniliśmy. Minęło tyle czasu, a jednak wydaje się jakby to było wczoraj, niesamowite. Wyszłam z kabiny, po czym starannie się wytarłam i ubrałam . Suszarka zajęła się moimi włosami, podczas gdy moja ręka latała z jednej strony na drugą. Cóż, jeżeli chcę dobrze wyglądać, muszę jakoś oto zadbać. Zabrałam szczotkę z górnej półki i wyszłam z pomieszczenia. Myślałam, że jak wyjdę to zobaczę ładnie pościelone łóżko, a zamiast tego zobaczyłam chłopaka, który nawet nie ruszył się ze swojego miejsca. Jedyne co zrobił przez ten czas, było zapewne wzięcie laptopa, z którym aktualnie leżał w puszystej, białej pościeli.
-Masz zamiar przeleżeć tak cały dzień?
-Tylko jeśli, Ty będziesz obok mnie.-mrugnął w moją stronę, a ja tylko wywróciłam oczami. Nie czekając aż łaskawie wstanie, wzięłam się za rozczesywanie włosów.- Mogę Cię uczesać?-usłyszałam.
-Co?-zaśmiałam się.-Ja naprawdę nie chcę stracić swoich włosów.
-Obiecuję, że zostaną na swoim miejscu.-uśmiechnął się, podchodząc do mnie i wyrywając mi "narzędzie" z ręki. Zaczął delikatnie i muszę przyznać, że to było nawet przyjemne. Jego ręce w moich włosach, próbujące je jakoś rozplątać. Jednak to przyjemne uczucie nie trwało zbyt długo, czego można było się spodziewać. Jeden ruch wystarczył by wyrwać mi odrobinę włosów, co nie miało miejsca, ale i tak zabolało.
-Harry!-wrzasnęłam.
-A co Wy tu robicie?!-do moich uszu dobiegł wesoły głos Louis'a, który stał oparty o framugę drzwi.
-Nic co mogło by Cie interesować.-odpowiedziałam.
-A myślałem, że...-nie pozwoliłam mu dokończyć.
-Ja już dobrze wiem co myślałeś.- i tyle Go widziałam.- Z kim ja żyję?- zapytałam
-Z mistrzem, skarbie.-mruknął mój chłopak.
-Tak, ciekawe czego.-powiedziałam ironicznie.
-Tego.-musnął moją szyję.-Tego.-lekko przygryzł płatek mojego ucha.- I tego.-natychmiastowo mnie obrócił i cmoknął w usta, pokazując swój uśmiech.
Kilka godzin później
Gorąca para, która wydobywała się z piekarnika dała mi do myślenia, że ciastka muszą być już zrobione. Chwyciłam jedną rękawice i wyjęłam tace, stawiając ją na blacie. Wczoraj wróciliśmy z Paryża, z czego naprawdę się ciesze. Byłam wykończona tymi wszystkimi sesjami i rozkazami kierowanymi w moją stronę. Wiem, że sama wybrałam sobie taką pracę, ale kurczę. Jestem człowiekiem i też potrzebuję chwili wytchnienia. Szkoda było mi tylko chłopaka, który cały czas był przy mnie. Otóż bardzo cieszyłam się, że przyleciał tu specjalnie, by zrobić coś tak pięknego, ale z drugiej strony pojawiło się też poczucie winy, że lata za mną, zamiast spędzać czas z przyjaciółmi. Jednak wróciliśmy i wszystko jest na swoim miejscu. Przynajmniej tak myślę.W szybkim wybieraniu, szukałam numeru Harry'ego, ale jak zobaczyłam nazwę pod którą mam go zapisanego, po prostu ręce mi opadły.
-Idiota.-powiedziałam od razu, gdy odebrał.
-Cóż za miłe powitanie. Zobaczyłaś nazwę?-zaśmiał się.
-Naprawdę myślisz, że jesteś seksownym, cudownym, pięknym i najlepszym kociakiem?
-Przecież Ty też tak myślisz, więc nie widzę problemu.
-Dobra, dobra.
-Muszę kończyć, Kocham Cię, pa!- dalej słyszałam pikanie oznaczające koniec rozmowy. Nie powiem, sprytnie się wywinął. Otrzepałam się i zostawiając ciastka w kuchni, siadłam na kanapie. Tak wiele zmieniło się w moim życiu, przez tak krótki czas, że zupełnie zapomniałam o moim bracie. Brakowało mi Go, gdy byłam w Manchesterze, a teraz mam go pod ręką i z tego nie korzystam. Wyjęłam telefon i wystukałam wiadomość właśnie do niego.
-Cóż za miłe powitanie. Zobaczyłaś nazwę?-zaśmiał się.
-Naprawdę myślisz, że jesteś seksownym, cudownym, pięknym i najlepszym kociakiem?
-Przecież Ty też tak myślisz, więc nie widzę problemu.
-Dobra, dobra.
-Muszę kończyć, Kocham Cię, pa!- dalej słyszałam pikanie oznaczające koniec rozmowy. Nie powiem, sprytnie się wywinął. Otrzepałam się i zostawiając ciastka w kuchni, siadłam na kanapie. Tak wiele zmieniło się w moim życiu, przez tak krótki czas, że zupełnie zapomniałam o moim bracie. Brakowało mi Go, gdy byłam w Manchesterze, a teraz mam go pod ręką i z tego nie korzystam. Wyjęłam telefon i wystukałam wiadomość właśnie do niego.
Skorzystałam z okazji, że przyrządziłam coś "słodkiego" i spakowałam kilka do papierowego pudełeczka w chwili, gdy drzwi od domu otworzyły się.
-Zrobiłaś ciastka?!-przy moim boku momentalnie pojawił się Horan.
-Cześć Niall.-pomachałam do niego, rozbawiona.
-Jesteś najlepsza.-oznajmił obdarzając mój policzek krótkim całusem.
To było do przewidzenia, że On pojawi się pierwszy w kuchni. Wyszłam zostawiając go tam głodnego i samego. Chociaż sądzę, że wcale mu to nie przeszkadzało.
-Mam Cię.-cichy szept tuż przy moim uchu sprawił, że przeszły mnie przyjemne dreszcze. To co odczuwałam przy dotyku chłopaka z zielonymi oczami, było niewiarygodne i byłam pewna, że chcę to odczuwać jak najdłużej. Ale tylko i wyłącznie przy nim. Odwróciłam się do niego, układając swoje ręce prosto w jego lokach.
-Idziesz ze mną do Mat'a?- spytałam oczarowana kolorem jego oczu.
-A dostanę buziaka?- wydął dolną wargę.
-Oczywiście.-musnęłam jego usta, nie zwracając uwagi na nic innego. Tak jak już wiadomo, nie wiem co on ze mną robi. Dał mi swoje serce, swoją miłość, a ja nadal nie potrafiłam w to uwierzyć. Możliwe, że dlatego bo jeszcze niedawno to było jedynie moim snem.
-To idę.- szczęśliwa wyjęłam ręce z jego włosów, a jedna z nich zaraz po tym została zamknięta w jego. Znowu to przyjemne uczucie, zagościło w moim organizmie, dając mi poczucie bezpieczeństwa. Witając, pożegnałam się z resztą, ale nic innego zrobić nie mogłam. Mój brat już wiele razy na mnie czekał, więc teraz tego czekania chciałam mu odpuścić. Wiedziałam, że to wcale go nie bawi, chociaż jeszcze kilka lat temu tak myślałam. Teraz dorosłam do tego, żeby uświadomić sobie parę spraw i ta również znajdowała się wśród nich. Przemieszczaliśmy się Londyńskimi uliczkami, które akurat o tej godzinie były troszeczkę zatłoczone. Ale co ja poradzę, w końcu to uroki tego miasta. Nie szliśmy długo. Atmosfera panująca wokoło bardzo nam sprzyjała i myślę, że także dzięki niej już po piętnastu minutach, byliśmy pod drzwiami domu mojego brata. Zapukałam kilka razy, by po chwili zobaczyć wesołego chłopaka z wielkim uśmiechem na ustach. Przytuliłam go mocno, bo w głębi serca czułam, że za nim tęskniłam. Po oderwaniu się, ponownie złapałam Harry'ego za rękę i ruszyłam w głąb mieszkania.
-No proszę, proszę. Moja siostra i Styles.-przybił tak zwanego "żółwika" z moim partnerem.-Kto by się tego spodziewał?-roześmialiśmy się. Dobrze wiedziałam, że to pytanie retoryczne, bo wszyscy doskonale znaliśmy odpowiedź.
-Dawno się nie widzieliśmy.-odparł Harry.
-To prawda, choć ja nieraz widziałem Cię na ekranie mojego telewizora.-zachichotał. Chrząknęłam znacząco, próbując dać im do zrozumienia, że też się tu znajduje. Spojrzeli na mnie zdziwieni, lecz zrozumieli moją aluzje. Usiedliśmy wspólnie na wygodnej kanapie i zaczęliśmy rozmawiać, a w sumie oni zaczęli.- A pamiętasz jak zepsuliśmy jej lalkę? Matko, jak nas wtedy zwyzywała.
-Tak, pamiętam to. Byłaś taka słodka, gdy się denerwowałaś.-mocniej ścisnął moją rękę.
-Zachowaliście się nieprzyzwoicie. Dobrze wiedzieliście, że uwielbiałam tą lalkę.-odburknęłam.
-Oto w tym chodziło. Ty wyrzuciłaś nasze samochodziki, a to też było nie w porządku.
-Ale Wy ich mieliście pełno!- i znów wróciłam myślami do tamtych zdarzeń.
"More Than This" powróciło!
Kochani, gdy wczoraj czytałam te wszystkie komentarze, które pisaliście pod postami, zrobiło mi się smutno, ale byłam szczęśliwa. Szczęśliwa dlatego, że dajecie mi tak niewyobrażalną siłę, o której może pomarzyć nie jeden człowiek. Smutna byłam dlatego, że wiedziałam co zrobiłam. Zawiodłam Was i nie mówcie, że nie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to zrobiłam. Ale każdy popełnia błędy, prawda? Zmieniłam się. Zmieniłam swój wygląd, charakter i podejście do życia. Wiele się wydarzyło przez ten czas i wiem też, że strasznie mi Was brakowało. Ogromnie przepraszam. Nie wiem nawet jak wyrazić to słowami. Przepraszam i przepraszać będę cały czas, bo to ja zawiniłam, nie Wy. Wróciłam z takim oto prezentem. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić, a że niedługo święta, potraktujcie to jako prezent świąteczny. Kocham Was, naprawdę. Jesteśmy jedną rodziną, a ja na jakiś czas Was opuściłam, czego strasznie żałuję. Kocham każdą z osobna, bardzo, bardzo mocno. Pamiętajcie o tym. Proszę o skomentowanie, nawet jednym słowem. Chcę wiedzieć czy ktoś tu jeszcze czuwa. Rozdział pisałam naprawdę długo. Starałam się znaleźć jakiś pomysł i wyszło co wyszło.
Skomentuj, proszę.
Jeśli są jakieś pytania dotyczące bloga, czy samej mnie, kieruje na mojego ask'a. Link w zakładce u góry.
A i dziękuję także mojej wspaniałej przyjaciółce Julii, która cały czas była przy mnie i mocno mnie wspierała.
Kocham, pozdrawiam i całuję ♥
-Zrobiłaś ciastka?!-przy moim boku momentalnie pojawił się Horan.
-Cześć Niall.-pomachałam do niego, rozbawiona.
-Jesteś najlepsza.-oznajmił obdarzając mój policzek krótkim całusem.
To było do przewidzenia, że On pojawi się pierwszy w kuchni. Wyszłam zostawiając go tam głodnego i samego. Chociaż sądzę, że wcale mu to nie przeszkadzało.
-Mam Cię.-cichy szept tuż przy moim uchu sprawił, że przeszły mnie przyjemne dreszcze. To co odczuwałam przy dotyku chłopaka z zielonymi oczami, było niewiarygodne i byłam pewna, że chcę to odczuwać jak najdłużej. Ale tylko i wyłącznie przy nim. Odwróciłam się do niego, układając swoje ręce prosto w jego lokach.
-Idziesz ze mną do Mat'a?- spytałam oczarowana kolorem jego oczu.
-A dostanę buziaka?- wydął dolną wargę.
-Oczywiście.-musnęłam jego usta, nie zwracając uwagi na nic innego. Tak jak już wiadomo, nie wiem co on ze mną robi. Dał mi swoje serce, swoją miłość, a ja nadal nie potrafiłam w to uwierzyć. Możliwe, że dlatego bo jeszcze niedawno to było jedynie moim snem.
-To idę.- szczęśliwa wyjęłam ręce z jego włosów, a jedna z nich zaraz po tym została zamknięta w jego. Znowu to przyjemne uczucie, zagościło w moim organizmie, dając mi poczucie bezpieczeństwa. Witając, pożegnałam się z resztą, ale nic innego zrobić nie mogłam. Mój brat już wiele razy na mnie czekał, więc teraz tego czekania chciałam mu odpuścić. Wiedziałam, że to wcale go nie bawi, chociaż jeszcze kilka lat temu tak myślałam. Teraz dorosłam do tego, żeby uświadomić sobie parę spraw i ta również znajdowała się wśród nich. Przemieszczaliśmy się Londyńskimi uliczkami, które akurat o tej godzinie były troszeczkę zatłoczone. Ale co ja poradzę, w końcu to uroki tego miasta. Nie szliśmy długo. Atmosfera panująca wokoło bardzo nam sprzyjała i myślę, że także dzięki niej już po piętnastu minutach, byliśmy pod drzwiami domu mojego brata. Zapukałam kilka razy, by po chwili zobaczyć wesołego chłopaka z wielkim uśmiechem na ustach. Przytuliłam go mocno, bo w głębi serca czułam, że za nim tęskniłam. Po oderwaniu się, ponownie złapałam Harry'ego za rękę i ruszyłam w głąb mieszkania.
-No proszę, proszę. Moja siostra i Styles.-przybił tak zwanego "żółwika" z moim partnerem.-Kto by się tego spodziewał?-roześmialiśmy się. Dobrze wiedziałam, że to pytanie retoryczne, bo wszyscy doskonale znaliśmy odpowiedź.
-Dawno się nie widzieliśmy.-odparł Harry.
-To prawda, choć ja nieraz widziałem Cię na ekranie mojego telewizora.-zachichotał. Chrząknęłam znacząco, próbując dać im do zrozumienia, że też się tu znajduje. Spojrzeli na mnie zdziwieni, lecz zrozumieli moją aluzje. Usiedliśmy wspólnie na wygodnej kanapie i zaczęliśmy rozmawiać, a w sumie oni zaczęli.- A pamiętasz jak zepsuliśmy jej lalkę? Matko, jak nas wtedy zwyzywała.
-Tak, pamiętam to. Byłaś taka słodka, gdy się denerwowałaś.-mocniej ścisnął moją rękę.
-Zachowaliście się nieprzyzwoicie. Dobrze wiedzieliście, że uwielbiałam tą lalkę.-odburknęłam.
-Oto w tym chodziło. Ty wyrzuciłaś nasze samochodziki, a to też było nie w porządku.
-Ale Wy ich mieliście pełno!- i znów wróciłam myślami do tamtych zdarzeń.
~*~
Dwójka chłopców siedziała w ogrodzie, cichutko rozmawiając i śmiejąc się. Wtem szklane drzwi od tarasu otworzyły się i na posesje weszła zapłakana, sześcioletnia dziewczynka z swoją ukochaną lalką w rękach.
-Co Wy zrobiliście?- szlochała. Zabawka wyglądała okropnie. na twarzy miała wymalowane czarnym markerem, inicjały chłopców, ubranka całe rozerwane i lekko oderwaną główkę.- Nie lubię Was. Jesteście paskudni. Jak mogliście to zrobić. Ona była, była moją laleczką. Nie odzywam się do Was, nie znam Was.-płakała, jąkając się.
~*~
-No nie mów, że za nią tęsknisz.-parsknął śmiechem Mat.
-Oh, zamknij się.-rzuciłam zirytowanym głosem.
Chciałabym wiedzieć wtedy, co wiem teraz.Chciałabym cofnąć się w czasie.Może wtedy posłuchałabym własnej rady.I powiedziałabym jej (sobie) by podniosła głos, by to wykrzyczała.***
"More Than This" powróciło!
Kochani, gdy wczoraj czytałam te wszystkie komentarze, które pisaliście pod postami, zrobiło mi się smutno, ale byłam szczęśliwa. Szczęśliwa dlatego, że dajecie mi tak niewyobrażalną siłę, o której może pomarzyć nie jeden człowiek. Smutna byłam dlatego, że wiedziałam co zrobiłam. Zawiodłam Was i nie mówcie, że nie. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to zrobiłam. Ale każdy popełnia błędy, prawda? Zmieniłam się. Zmieniłam swój wygląd, charakter i podejście do życia. Wiele się wydarzyło przez ten czas i wiem też, że strasznie mi Was brakowało. Ogromnie przepraszam. Nie wiem nawet jak wyrazić to słowami. Przepraszam i przepraszać będę cały czas, bo to ja zawiniłam, nie Wy. Wróciłam z takim oto prezentem. Chciałam Wam to jakoś wynagrodzić, a że niedługo święta, potraktujcie to jako prezent świąteczny. Kocham Was, naprawdę. Jesteśmy jedną rodziną, a ja na jakiś czas Was opuściłam, czego strasznie żałuję. Kocham każdą z osobna, bardzo, bardzo mocno. Pamiętajcie o tym. Proszę o skomentowanie, nawet jednym słowem. Chcę wiedzieć czy ktoś tu jeszcze czuwa. Rozdział pisałam naprawdę długo. Starałam się znaleźć jakiś pomysł i wyszło co wyszło.
Skomentuj, proszę.
Jeśli są jakieś pytania dotyczące bloga, czy samej mnie, kieruje na mojego ask'a. Link w zakładce u góry.
A i dziękuję także mojej wspaniałej przyjaciółce Julii, która cały czas była przy mnie i mocno mnie wspierała.
Kocham, pozdrawiam i całuję ♥
A mnie kochasz najbardziej.
OdpowiedzUsuńNie no teraz tak poważnie.
WRESZCIE WRÓCIŁAŚ.
I nie, wcale nas nie zawiodłaś. Eh, no już ci pisałam. Każdy ma przecież braki weny, chwilowe załamania.
Za każdym razem się z tego wychodzi i powraca.
Co do rozdziału: PER-FECT!
I love it! <3
Po prostu te wspomnienia.. ah <3
Jezu i ta nazwa XDD
Hahah, no Harry, postarałeś się. :D
No więc czekam na next <3
Mam nadzieję, że dodasz następny niedługo.
Kocham Cię <3
Pozdrawiam <3
Cudo, Cudo, cudo i jeszcze raz cudo.*-* Jezu jak ja kocham twego bloga.:*-Jujcia.:3
OdpowiedzUsuńNo wróciłaś, wreszcie :) i to z cudownym imaginem *_*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Super !!!!
OdpowiedzUsuńI Czuwam ;P
Wróciłaś kochana! Ksbsksvslsjs najpiękniejszy rozdział ever *c* posz tak do końca, a postawię Ci ołtarzyk hahahah <3 lots of love i massive thank you za powrot :')
OdpowiedzUsuńfanfiction o chłopcach> troublemakerimagine.blogspot.com
Caroline - dziewczyna po przejsciach, szuka prostej miłości
Harry - chłopak, który nie wie czego chce w życiu. Wszystko zmienia się gdy zainteresuje się Caroline. Jednak ona zakochuje się w jego najlepszym przyjacielu - Loui'm.
Zapraszam do czytania i komentowania
x
jakie to wszystko było słodziaśne! Czuwać? jasne że czuwam, jakbym mogła cię opuścić? to byłoby nie w porządku, zle bym się z tym czuła, zwłaszcza, że opowiadanie jest na prawdę super, myśle, że nie powinnaś przejmować się tą chwilą jak dla mnie nieobecności, nie obarczaj się winą, bo to ci nie pomoże w pisaniu. pomyśl, że jest ok, zwal na brata internet i pisz szybciutko bo na prawdę warto :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Award :) Więcej informacji na blogu
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Wspaniale
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna i nie waż się zaprzeczać! Twoje opowiadanie bardzo mnie wciągneło choć tak naprawde nie przepadam za 1D i ich piosenkami. To co tu tworzysz jest wspaniałe i pamiętaj że zawsze znajdą się osoby które potwierdzą moje słowa.
OdpowiedzUsuńLike it!
Super, że wróciłaś! :*
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz ... w której jesteś klasie i podasz może swoje aktualne zdjęcie proszę :) w wolnych chwilach zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, bardzo się cieszę, że wróciłaś :D
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet co mam napisać. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Kobieto, masz wielki talent. Jesteś niesamowita. Tak jak mówiłam całą noc siedziałam czytając Twoje opowiadanie. Tak, tak ja to ta Lilly z aska ;D. Ale wracając.umiesz cudownie opisywać sytuację i emocje. Te wspomnienia z dzieciństwa Cassie były słodkie. Też bym chciała takiego seksownego, cudownego, pięknego i najlepszego kociaka. Cudowna była ta scena w Paryżu. I ta śpiączka...pokazuje ile dla Cassie znaczy Hazz. Jeszcze raz powtórzę, że jestem pod wrażeniem. Niesamowite. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. XOXO
OdpowiedzUsuńOj miło, że wróciłaś. Szkoda by było gdybyś zawiesiła te opowiadanie na dłużej. Cassie i Harry są uroczą parą. Czekamy na kolejny!
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz u mnie ;*
Szczęśliwego Nowego Roku!
cieszę się że wróciłaś razem z opowiadaniem, ale musze się przyznać że musiałam też przeczytać poprzedni rozdział żeby się połapać, mimo to ten nowy jest genialny, i nie potrafie się już doczekać kolejnego, Cass i Hazza pasują do siebie idealnie, szkoda że ja tak nie mam życie w samotności stoi przede mną otworem :( Mam nadzieje że szybko pozwolisz nam przeczytać kolejny genialny rozdział dużooo weny życzę :D
OdpowiedzUsuńPiękne
OdpowiedzUsuńZaiste*-* dajesz dalej<3
OdpowiedzUsuńAWH! <3 Kocham Twoje opowiadanie... Już myślałam, że przestaniesz je pisać,ale jak napisałaś mi, że jest nowy rozdział, to myślałam, że padnę! Boże świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego! :* x