czwartek, 2 stycznia 2014

Twenty two

-Perspektywa Niall'a-
Nadszedł ten dzień. To wszystko jest zdecydowanie za trudne, niż wydawało mi się na początku. Cały jestem poddenerwowany, nie przestaję się bawić moimi palcami u rąk, a do tego ciągle poprawiam swoje włosy, to straszne.  Nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie wiem gdzie się podziać. Czas jak na złość, zaczyna mi się dłużyć, a ja coraz bardziej się denerwuję. Czemu nic nie może być takie proste, jak nam się wydaje? Ale czasu nie cofnę i muszę stawić czoła rzeczywistości. Zrobiłem to po to, by nie być wiecznie samotnym. Chciałem poczuć się tak, jak inni z zespołu, chociaż myślę, że tylko się wygłupiłem. Niezdecydowanie, własnie teraz zapanowało w moim umyśle. Mogłem pomyśleć, zanim to zrobiłem, ale podobno najpierw robimy, a potem zastanawiamy się nad konsekwencjami, prawda? Tak długo czekałem na ten dzień, ale stanowczo chciałbym poczekać jeszcze dłużej.
Ostatni raz przejrzałem się w lustrze i przejechałem dłonią po blond kosmykach na mojej głowie. Westchnąłem, głośno wypuszczając powietrze. Chciałem znaleźć się teraz w jakiejś maszynie do teleportacji, po to by zabrała mnie daleko z tond. Nie powinienem  uciekać bo wiem, że tak czy inaczej później by to nastąpiło. W końcu, raz się żyje. Potrzebowałem rozmowy z kimś, kto mógłby mnie wesprzeć. Zastanowiłem się głębiej i już wiedziałem do kogo się udać. Wyszedłem z pokoju, czmychając do drugiego. Zapukałem raz, słysząc coś w rodzaju pozwolenia.
-O, Niall.-brunetka, uśmiechnęła się szeroko.
-Słuchaj Cassie, mam sprawę.
-Zamieniam się w słuch.- wesoło poklepała miejsce na łóżku. Skorzystałem z propozycji i usiadłem.
-Pamiętasz ten mały incydent w mieszkaniu u Mat'a?-zapytałem niepewnie, przypominając sobie ten nieszczęsny dzień.
~*~
-Cassie, ja już nie mam do Ciebie sił.- nabrałem powietrza.-Nie możesz tu ciągle siedzieć. Musisz się trochę rozerwać, a uwierz mi, że ognisko prawdopodobnie Ci w tym pomoże.
-No dobra, przekonałeś mnie.-uśmiechnęła się, spoglądając mi w oczy. Robiąc to samo, delikatnie się nachylając, musnąłem jej usta. Zrobiłem to nieświadomie, kurczę nie wiem nawet dlaczego. Raz po raz, łączyłem nasze wargi. Ale przecież, to nie chodziło o nią!
~*~
-Tak, pamiętam. Mówiłeś coś wtedy o dziewczynie, która Ci się podoba.
-Dokładnie.
-Chodzi o nią?-przytaknąłem.-Coś nie tak? Nie lubi Cię?-zadawała pytania, na które szybko zacząłem odpowiadać.
-Nie, nie wiem.-jąkałem.- Rzecz w tym, że ja jej nie znam.
-Jak to jej nie znasz?-nie udawała zdziwienia, zresztą to było do przewidzenia.
-Wiesz, to dość skompilowana sytuacja. Wiem jak wygląda, ale nic po za tym. Kiedyś przeglądałem coś w internecie i jak zwykle wyskoczyła mi nowa karta, z reklamą jakiejś strony. Tylko, że ta strona, była coś w stylu "internetowych randek". Chciałem to wyłączyć, ale akurat w tamtym momencie ktoś do mnie napisał.-tłumaczyłem.-Miałem też tam konto, bo chłopcy założyli mi kiedyś dla jaj. Trochę szkoda mi było zostawić tej dziewczyny tak po prostu, więc zacząłem jej odpisywać. A dzisiaj tak się złożyło, że jestem z nią umówiony na spotkanie.-Patrzyłem na reakcje dziewczyny, która była do przewidzenia. Otworzyła szeroko oczy, w ogóle się nie odzywając. Też jestem zdziwiony, że "romansowałem" przez jakiś beznadziejny, internetowy czat.
-Ja nie wiem co powiedzieć.-zaczęła.-Boisz się, prawda?
-Jak cholera. Niby chcę ją poznać, ale jednak nie, dziwne.
-Jesteś niezdecydowany, Niall. Pomyśl teraz, czy tak po prostu chcesz zmarnować te wszystkie godziny, które spędziłeś na tych rozmowach. Polubiłeś ją?
-W sumie, tak.
-To może polubisz i w realu.-poklepała mnie po ramieniu. Przemyślałem uważnie jej słowa i stwierdziłem, że nie mam nic do stracenia. Albo będzie fajnie, albo nie.
-Dziękuję Cassie.-mocno ją do siebie przytuliłem. Wiedziałem, że podjąłem dobrą decyzję, przychodząc właśnie do niej. Wstałem z wygodnego łóżka i machając na pożegnanie, wyszedłem. Tym razem z domu.
Kilkanaście minut później.
-Perspektywa Cassie-
-Jak to jesteś w Londynie?!-krzyknęłam do słuchawki. Rozmawiałam z Zac'iem, moim bliskim kolegą i byłym chłopakiem. Mimo, że nie byliśmy już razem, utrzymujemy kontakt dlatego,  chciałam się z nim spotkać, by chociażby pogadać tak jak kiedyś.
-Normalnie, przyjechałem na kilka dni.
-To super! Gdzie teraz się znajdujesz?
-Stoję przy Big Ben'ie.-usłyszałam.
-Za kwadrans tam będę, nie ruszaj się.-zachichotaliśmy, po czym zakończyłam połączenie. Głośno wypuściłam powietrze i szybko biorąc torebkę, opuściłam posiadłość. Zac był miłym chłopakiem, który w każdej chwili pojawi się przy Tobie. Może i chwilę mi na nim zależało, ale potem moje myśli znowu wracały do Harry'ego, więc zmuszona byłam zakończyć ten związek. Na szczęście zrozumiał, chociaż zrobiło mi się żal. Potraktowałam go jak pluszaka do pocieszania, a potem jeszcze wystawiłam do wiatru. Rozumiem swój błąd, ale nie żałuję podjętej decyzji. Gdybym tego nie zrobiła, oboje byśmy się męczyli. Moje oczy zatrzymały się na jego sylwetce, w tym samym momencie kiedy na mnie spojrzał. Pomachałam i podbiegłam bliżej, przytulając jego ciało bardzo mocno.
-To co? Teraz kawa?-zapytał z uśmiechem.
-Jasne.-i ruszyliśmy w kierunku pobliskiej kawiarni. Nic się nie zmienił, a nie widzieliśmy się kilka miesięcy. Nadal pozostał przy świetnym humorze i byciu sobą. To podobało mi się najbardziej.
-A Ciebie co sprowadziło do tego miasta?- zaczął  temat, gdy wspólnie usiedliśmy przy jednym ze stolików z gorącym napojem w rękach.
-Chłopak.-odpowiedziałam.
-Chłopak powiadasz. Znam go?
-Zapewne tak.-uśmiechnęłam się.
-Więc kto jest tym szczęściarzem?
-Harry.-Dobrze znał Styles'a. Dużo razy pocieszał mnie w tej sprawie i wiedział na czym stałam.
-Miłość z dawnych lat?-przytaknęłam rozbawiona.-To takie słodkie.-zaśmiał się, co powtórzyłam.-Mieszkasz z nimi wszystkimi?
-Tak, z całym zespołem.-upiłam łyk, cieczy.
-Opowiedz mi o nich.
-Niall to ten blondyn, który jest naprawdę wspaniałym przyjacielem. Chwilę przed moim wyjściem,  wyszedł na jakieś spotkanie.
-Mhm, czyli wyszedł.-przerwał mi.-Pozwolisz na chwilkę? Muszę wykonać jeden telefon.
-Okey.-odparłam krótko, podnosząc delikatnie jedną brew do góry. Jego zachowanie było dziwne, co mnie zastanawiało. Przyglądałam mu się uważnie. Jego uśmiech był inny niż zazwyczaj.
-Możesz kontynuować.-wrócił, lecz mnie ciekawiło jedno. Coś było nie tak.
-Perspektywa Niall'a-
Wszedłem do jednego z lokali, w którym byłem umówiony z dziewczyną. Zacząłem zdejmować swoją kurtkę, podchodząc do miejsca, gdzie siedziała nieznajoma. Jeszcze bardziej się denerwowałem. Co mam powiedzieć, gdy już podejdę? Przecież nawet nie wiem, jak mam się zachowywać na tym "spotkaniu". Po raz kolejny westchnąłem i przyśpieszyłem kroku, chcąc mieć to już za sobą. Ale nie tego się spodziewałem, nie to chciałem zobaczyć. To jakiś żart!
-AGNES?!-wrzasnąłem. Przecież zdjęcie było inne. Wychodzi na to, że dałem się nabrać i to jeszcze jak. Po cholerę ze mną pisała? Po cholerę chciała się spotkać? Ta dziewczyna ostro działa mi na nerwy i przyrzekam, że zaraz z tond wyjdę.
~*~
-Jestem!-usłyszeliśmy krzyk Harry'ego.
-Słyszymy!-odkrzyknął Louis. Po chwili w salonie pojawił się chłopak z blondynką w różowej bluzce i krótkiej granatowej spódniczce. I ten makijaż, od razu nie przypadła mi do gustu. 
-Chciałbym wam kogoś przedstawić.-zaczął podekscytowany.
-Kogo?-zapytał Tomlinson. Nie mogłem się, nie zaśmiać.
-Louis.-Eleanor, szturchnęła swojego chłopaka.-Tą dziewczynę.
-Aha, więc kto to?
-Moja dziewczyna.-on chyba sobie jaja robi, błagam.
~*~
-Nie spodziewałeś się mnie, prawda?- pokazała swój cwany uśmiech.
-Czego chcesz?-warknąłem. W tym momencie, straciłem ochotę na cokolwiek. 
-Ciebie.
-Śmieszna jesteś.-prychnąłem dochodząc do wyjścia, z którego skorzystałem. Znacznie przyśpieszyłem kroku, oddalając się od tamtego miejsca.
-Nie uciekniesz mi tak szybko.-poczułem niezbyt delikatne szarpnięcie za nadgarstek. Byłem coraz bardziej przerażony. 
-Tobie już do końca odbiło. Puść mnie!-szarpałem się, co nic nie dało. Chciałem jak najszybciej uciec, zbierało mi się na łzy. Czemu własnie teraz nikt nie przechodził? Wiem, że mam pecha, ale dlaczego uwzięła się na mnie? Co ja jej zrobiłem?
-Ty pójdziesz z nami.-do moich uszu dotarł męski szept, a oczy powoli się zamykały pod wpływem zimnej chusteczki trzymającej pod moim nosem. Nie zrobiłem nic, poddałem się. Byłem bezsilny...

Co teraz? Nie mogę tego pojąć.Co teraz?Chyba po prostu to przeczekam.Co teraz?Co teraz?
***
To tyle w tym rozdziale.
Dziękuję, że zostaliście ze mną.
Kocham was <3

15 komentarzy:

  1. Mam ciary...Kobieto co ty ze mną robisz. Widziałaś chyba moją reakcję jak napisałaś, że już jest nowy rozdział. Tak coś przeczuwałam, że pojawi się dzisiaj. Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa, że trafiłam na Twojego bloga. Rozdział niesamowity. Uwielbiam jak piszesz. Wszystko jest takie przemyślane i dopracowane. Cudownie się czyta. Z niecierpliwością czekam na kolejną część tego świetnego opowiadania. Tak w ogóle to ten gif z Niallerem jest cudowny. Mogłabym się tak patrzeć na niego wieki. Kocham mocno siostro. XOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaaaciee !!! :O Boże, piszesz świetnie! ;) Oby tak dalej! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak szczerze, to mnie tak nastraszyłaś, że myślałam, że będzie gorzej. Ale w sumie.. nie jest jeszcze katastrofa. Jezu ta cała "Agnes" jakaś chora psychicznie dziewczynka normalnie. Rozdział PER-FECT! Naprawdę, wszystko świetne i dobrze wiesz jak ja kocham czytać twojego bloga. Ten Zac jest podejrzany. Serio, podejrzany. Nie lubię go, mam wrażenie, że on ma coś wspólnego z tą.. z tą Agnes. Ale ty i tak wiesz lepiej XD
    Kochana, piszesz wspaniale, to jest takie piękne. I ciekawe.
    Dobrze, to czekam na następny, masz już zacząć pisać, bo jak nie to będę cię codziennie szantażować, jasne?! XD
    Kocham cię <3
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam dawaj next chce wiedzieć co z Niallem xD

    bezemniebedziecie.blogspot.com <----- zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow naprawdę świetny. Mam wrażenie, że Zac ma coś wspólnego z tym co przytrafiło się Niallowi. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)
    A i na koniec taka mała uwaga piszę się "stąd", a nie "z tond". Nie chcę, żebyś się obraziła, że wytykam ci błędy. Po prostu zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ada kochanie... MOW CO Z BEDZIE Z NIALL'EM.!!!!!!!!!+PER-FECT
    SZYBKO NEXT.|Jujcia.:3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny blog, a rozdział niczego sobie :D
    zapraszam do siebie: lovee-story-for-us.blogspot.com

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział napisałaś perfekcyjnie. :)
    Dopiero dzisiaj natrafiłam na Twojego bloga, ale ani trochę nie żałuję, wręcz przeciwnie, jestem zachwycona tym opowiadaniem. :)

    Uważam, że masz ogromny talent i bardzo dobrze go wykorzystujesz. <3
    Na sto procent będę tu wpadała częściej i czekam na next oczywiście. :P

    Gdy znajdziesz chwilkę, zapraszam do siebie; spontanicznie-o-1d.blogspot.com
    Dziś właśnie pojawił się szósty rozdział, więc mam nadzieję, że skomentujesz. :*

    Pozdrawiam i życzę Ci dużo weny ! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. eeeeeeeeeee..... ale że jak? że mielibyśmy nie zostać? :p
    oki doki - rozdział bardzo fajny, tylko ten Niall, weź nie rób mu krzywdy, jest taki słodziutki i kochany :)
    a ten przyjaciel Cassie, cos się święci, niedobrze bym powiedziała
    kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  10. SUUUUPER!!! Next :*
    Jestem nową czytelniczką i już się zakochałam w tym opowiadaniu!
    Cassie i Harry górą!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  11. W jeden dzień przeczytałam wszystkie te rozdziały i stwierdzam, że piszesz bosko :D Czekam na kolejny rozdział :)
    just-you-and-one-direction.blogspot.com
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda mi Niall'a....biedny, w co on się wpakował :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne... Zapraszam na:
    www.alex-story-of-my-life.blogspot.com
    Dopiero zaczynam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super. Czekam na dalsze. ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej :)
    Nominuje was do: "The Versetil Blogger Awards" :)
    Więcej informacji na moim blogu :)
    http://jednokierunkowi111.blogspot.com/2014/01/nominacjathe-versetil-blogger-awards.html

    OdpowiedzUsuń