niedziela, 12 stycznia 2014

Twenty four

-Perspektywa Cassie-
Jasne światło, które wpadało przez uchylone okno sprawiło, że moje powieki otwarły się po długim śnie. Chociaż wtedy mój umysł odpoczął od wszelakich myśli i mógł w spokoju korzystać z chwili wytchnienia. Mocno się przeciągnęłam i odruchowo spojrzałam w bok. Niestety zauważyłam tylko samotną poduszkę z delikatnym wgnieceniem, na co od razu westchnęłam. Nie mając na co czekać, wyszłam z pod ciepłej kołdry ruszając do łazienki. Zmierzwiłam włosy, stojąc przed lustrem i uważnie szukając szczotki, która po chwili zajmowała się rozczesywaniem długich kosmyków na mojej głowie. Spostrzegając, że nieład został już doprowadzony do porządku, ściągnęłam z siebie za dużą koszulkę, bezczelnie przesiąkniętą perfumami Harry'ego i krótkie spodenki. Do rąk trafiły mi ubrania, które po kilku sekundach znajdowały się na mnie. Wykonałam ostatnie poprawki, przejeżdżając tuszem po rzęsach i wyszłam z pomieszczenia. Wiedząc, że nikogo nie ma w pokoju, skierowałam się na dół mając nadzieję, że kogoś znajdę. Nie myliłam się. Wszyscy siedzieli na kanapie, pałaszując kolorowe kanapki. Brakowało tylko Eleanor, która kilka dni temu wyjechała na sesje i Niall'a. Momentalnie się spięłam i szybko podeszłam do nich, chrząkając znacząco.
-Niall nie przyszedł?-zapytałam, chcąc się mylić.
-Nie.-odpowiedział zrezygnowany Liam, wstając z siedzenia. Ruchem dłoni pokazał mi, bym szła za nim do kuchni.
-Ty też myślisz, że...-zaczęłam, chwilowo przerywając. W ogóle nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, które zaczęły gnębić mnie zaraz po zjawieniu się w salonie.
-Tak, rozważam dwie opcje. Albo został u tej dziewczyny, albo ktoś go uprowadził.-powiedział bezpośrednio, wywołując u mnie nieprzyjemne dreszcze. Dziękowałam mu za to, że wypowiedział słowa, których ja natomiast wypowiedzieć bym nie umiała.-Jednak sądzę, że gdyby rzeczywiście u niej został, dałby nam znać, nawet jeśli rozładowałby mu się telefon.
-Ale kto mógłby być zdolny, do takiego czynu jakim jest porwanie?- z nadmiaru emocji, musiałam oprzeć się o ścianę. Niall był taki niewinny. Chciałabym tylko tego, żeby teraz się tu pojawił i powiedział, że naprawdę został u niej. Chciałam, żeby był. Czy to aż tak wiele?
-Nie wiem.-chłopak pokręcił głową.-Myślę, że powinniśmy zaczekać do wieczora, bo inaczej nic z tym nie zrobimy.- poparłam jego słowa i spuszczając głowę, wbiegłam po schodach na górę.
To wszystko nie mieściło mi się w głowie. Przecież jeszcze wczoraj, siedział na tym łóżku, prosząc mnie o radę. Kim jest człowiek, który zniżył się do tak niskiego poziomu?
Kiedy tak leżałam, drzwi uchyliły się i do środka wszedł Styles, który natychmiastowo położył się koło mojej osoby.
-Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że coś się stało.-swoimi słowami, przerwałam ciszę panującą od dłuższego czasu. Jego palce mocniej zacisnęły się na mojej sylwetce, a on sam wtulił się w nią niczym małe dziecko.
-Wygląda na to, że miałaś rację.-mruknął cicho.
-Boję się.
-Skarbie.-podniósł głowę, spoglądając na mnie.-Jestem tu, znajdziemy Niall'a.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.-szepnął, zbliżając twarz do mojej. Właśnie w tej chwili poczułam jego miękkie wargi na swoich i uświadomiłam sobie, jak bardzo go potrzebuję.
 -Perspektywa Niall'a-
Ciemno, pusto i zimno. Co z tego, że miałem na sobie bluzę? I ona po jakiś kilku godzinach, przestała mi wystarczać. Nienawidziłem świadomości, że jestem tu sam, w dodatku głodny. Mogła mnie chociaż wziąć na górę, jak już chciała, żebym był jej, ale nie. Ona wolała przetrzymywać mnie w tej cholernej piwnicy. Na samą myśl o perspektywie jakiegokolwiek bycia z Agnes, mój organizm robił koziołki i robiło mi się niedobrze. Kurczę, chciałem tylko znaleźć się w swoim łóżku i przytulony do poduszki, po prostu zasnąć. W jednej chwili, moje oczy zostały porażone przez jaskrawe światło, a w pomieszczeniu pojawiła się dziewczyna, której widok wcale mnie nie ucieszył.
-Przyniosłam coś do jedzenia.-o proszę, jednak ruszyła swoim mózgiem.
-Może powiesz mi, jak mam to zjeść?-spytałem, patrząc na miskę kisielu.
-Ja Cię nakarmię.-i właśnie w tej chwili, odechciało mi się jeść czegokolwiek. Dlaczego po prostu nie mogła rozwiązać mi rąk?
-Chyba nie skorzystam.-po wypowiedzeniu tych słów, ujrzałem jej zdziwione spojrzenie. Była zła, ale mnie to nie obchodziło.
-Słucham?
-Dziewczyno.-prychnąłem.-Chyba nie myślisz, że będę jadł Ci z rąk.-w moim głosie było czuć sarkazm.
-Dobra, w takim razie odwiążę Ci te ręce, ale zjesz przy mnie.-głośno westchnąłem, ale zmuszony byłem to zrobić. Nie chciałem umrzeć z głodu, a to było jedynym dobrym wyjściem z tej sytuacji. Podeszła, rozwiązała sznurki, a ja poczułem minimalną ulgę w nadgarstkach. Rozruszałem je lekko i zabrałem się do jedzenia. Miałem dość, tego wszystkiego.- Długo jeszcze?-usłyszałem jej zirytowany głos, gdy po kilku minutach nadal kosztowałem.
-Masz.-podałem jej naczynie i językiem oblizałem wargi.
-Może tak dziękuję?
-Za co? Za to, że mnie tu przetrzymujesz?
-Mam powody.-uśmiechnęła się obrzydliwie, po czym ponownie zawiązując sznurki, wyszła. Głęboko wypuściłem powietrze, opierając się o ścianę. Byłem zmęczony. Nie spałem całą noc, bojąc się, że zaraz wejdzie ten chłopak i coś mi zrobi. Zamiast tego podśpiewywałem sobie nasze piosenki, ale ewidentnie brakowało mi głosów chłopaków. Poruszałem dłońmi czując, że sznurki są nieco poluzowane i uśmiechnąłem się sam do siebie. Postanowiłem zaryzykować, bo mimo wszystko nie chciałem dłużej tutaj siedzieć. Jedną ręką starałem się odszukać telefon, który był schowany w mojej kieszeni. Do tego musiałem się trochę wysilić ,bo jednak nie było to takie proste. Ale gdy wreszcie mi się udało, na ekranie zobaczyłem kilkanaście nieodebranych połączeń od przyjaciół. W duchu cieszyłem się, że wyciszyłem urządzenie, bo na pewno teraz już bym go nie miał.
-Perspektywa Cassie-
Razem z Harry'm siedzieliśmy wtuleni na łóżku, oglądając jakiś film, który nawet mnie nie interesował. Martwiłam się, bardzo się martwiłam. Nie miałam ochoty na nic, oprócz przytulenia blondyna. To w tej chwili było mi najbardziej potrzebne. Chciałam wiedzieć, że wszystko z nim w porządku, że nic mu nie grozi, ale niestety nie wiedziałam. Nie mogłam czekać to wieczora, musiałam zrobić coś teraz. Tylko co?
-Cass, uspokój się.-Harry odwrócił swoją głowę, tak by patrzeć w moje oczy. On też się martwił, widziałam to. Nie mógł udawać, przynajmniej przy mnie mu się to nie uda.
-Martwisz się tak samo jak ja.-odparłam dokładnie lustrując jego mimikę twarzy, która złagodniała po tych słowach. Ulżyło mu.
-Tak.
-Więc nie mów, że ja mam się nie przejmować, skoro wiesz co czuje.
-Kocham Cię.-szepnął w moje włosy, potęgując ciepło, które rozlewało się w moim organizmie. Jego loki były tak zabawnie rozczochrane, że nie mogłam się powstrzymać od dotknięcia ich.
-Ja Ciebie też.-westchnęłam, muskając palcami jego rozgrzany policzek. Moje usta uformowały delikatny uśmiech, gdy patrząc w jego zielone tęczówki, czułam się kochana i doceniona. A tak właśnie, zawsze chciałam się czuć.
 Właśnie w tej chwili zadzwonił mój telefon, pokazując dobrze nam znany numer, dzięki czemu serce na chwile mi stanęło. Dzwonił Niall, tak Niall! Drżącymi rękoma przesunęłam palcem po szybce i odebrałam połączenie.
-H, halo?-wyjąkałam, patrząc na chłopaka siedzącego obok.
-Cassie!-usłyszałam w słuchawce swoje imię, wypowiadające przez głos Horan'a.
-Niall?
-Cassie, musicie mi pomóc. Błagam jak najszybciej, jestem w...-przerwał.
-Niall, słyszysz mnie?
-Idzie tu, proszę pomóżcie mi.-dalej słyszałam tylko dźwięk zakończonego połączenia. Jak mam mu pomóc jak nie powiedział mi, gdzie jest, cholera! Szybko zerwałam się z łóżka i pospiesznie zbiegłam na dół. Tak jak myślałam, pozostali ciągle tam siedzieli.
-Niall dzwonił!-krzyknęłam, tak by mnie usłyszeli. Momentalnie wszyscy  spojrzeli w moim kierunku i równocześnie podeszli bliżej.
-Co mówił?-zapytał zdezorientowany Zayn.
-Prosił o pomoc.-wydukałam, czując jak po policzku spływa mi łza. To dla mnie, stanowczo za dużo. Od razu poczułam, że zostaję przyciągnięta do mojego chłopaka i zamknięta w jego ramionach.
-Powiedział gdzie jest?
-Chciał, ale zdążyłam usłyszeć, że ktoś idzie i zakończył połączenie.-wyjaśniłam zdruzgotana. Tak bardzo chciałam, żeby to tylko był żart. Wygląda na to, że moje przypuszczenia się sprawdziły. Odruchowo spojrzałam na Liam'a, który wyglądał przez okno z grobową miną.
-Co robimy?-spytał Louis, który dotąd nie zabierał głosu.
-Nie wiem.-Payne przejechał dłonią po włosach.-Nie możemy do niego zadzwonić, bo jak mówił ktoś do niego poszedł. Tak samo, nie możemy powiadomić policji.
-Dlaczego?
-Bo jak to zrobimy, w mediach rozpęta się burza, a porywacze na pewno będą chcieli okupu. Poczekamy aż zadzwoni jeszcze raz, ale jeśli tego nie zrobi, zaczniemy go szukać.-wyjaśnił i oddalił się od nas. Pokiwałam z niedowierzaniem głową i mocniej wtuliłam się w ciało Harry'ego. Co tu się działo?

Wytrzymać chcę jeszcze parę tych chwil.
Bo ciągle mocno czuję, że nie opadliśmy z sił.
***
To tyle od mnie dla was.
Mam wiele nominacji, dlatego w następnym poście je uwzględnię. 
Kocham Was <3 
Wszystkiego najlepszego Zayn!

11 komentarzy:

  1. Na samo wspomnienie tej chorej Agnes robi mi się niedobrze. Mam nadzieję, że jakoś uratują Nialla. Rozdział cudowny ale boję się co będzie dalej z Niallerkiem...
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. XOXO

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu jakie emocje no :o
    Ej no serio jak Niall'owi się coś stanie to ja cię zabiję.
    Ada, naprawdę wtedy znajdę i cię zabiję.
    Ta Agnes jest C H O R A. Na mózg. Fuj, niedobrze mi. Niech oni go uratująąą!
    Świetny rozdział, czekam na następny masz wstawić szybko!
    Kocham cię <3
    Pozdrawiam ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam, wręcz cię kocham <3
    Super rozdział i czekam na następny! :)
    Mam nadzieję, że uratują Nialla, ale on chyba nie będzie z Cassie, nie? Mam taką nadzieję, ona musi być z Harrym! :) Mam także nadzieję, że Harry jej nie zdradzi i że na 100 pro będą cały czas razem, bo inaczej się po prostu załamię!!! :)

    100 lat Zayn :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej cóż za emocje.. :D Świetne ;33

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :* Takie napięcie....mam nadzieję ,że oni uratują Niall'a przed tą Agnes

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech ona leczy sie na nogi bo na mozg juz za pozno. Jak zrobi cos Niallerowi to jestes martwa, pamietaj ja wiem gdzie mieszkasz. A Twoi rodzice mnie wpuszcza na bankm:**- Jujcia.;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie, mam nadzieję, że odnajdą Nialla, a z tą wariatką coś zrobią
    Agan :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Mam nadzieję, że nic się Niallowi nie stanie i wszystko się ułoży. ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. heyo rozdział jak zawsze świetny, najlepsze jest to z Niall'em, wszyscy piszą żeby nic mu się nie stało ale ja bym wolałam żeby było coś że trafi tam to tego szpitala xd
    Pisałam żebym mówiła jak będzie nowy rozdziała więc dodałam nowy, liczę na komentarz
    http://bezemniebedziecie.blogspot.com/

    P.S w jakim programie robisz szablony?

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochamy cię! Ubóstwiamy cię!
    MEGA <3 Ojejuniu Nialler :(
    Czekamy na kolejny, masz taki talencior kobitko...

    OdpowiedzUsuń
  11. CUDOWNY!!!!!!!!!!!! zreszta jak zawsze ;)
    ciekawa jestem co bedzie z Niallem i Agnes czy go uratuja i w ogole
    zapraszam do mnie:
    http://lovemirrorslikezayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń